Słońce wpadające do mojego pokoju i uderzające w moją twarz obudziło mnie na tyle, żeby zdąrzyć już mnie rozzłościć. Zakryłam dłonią twarz i odwróciłam się na drugi bok głośno wzdychając i sięgając w tym czasie po telefon. Leżał on na czarnej półeczce obok łóżka która po tym co przeżyła powinna już przestać istnieć jednak trzymała się ciągle w powiedzmy że nawet dobrym stanie. Na wyświetlaczu na którym pojawiła się duża rysa której jeszcze nie widziałam, zobaczyłam godzinę 10:48 i smsa od Val. Napisała w nim, że wraca do domu z jakąś laską i żebym napisała co ze mną bo nigdzie mnie nie mogła znaleźć. W tym momencie zaczęłam próbować myśleć co się wczoraj działo, jak wróciłam do domu lub cokolwiek.
- Kurwa - powiedziałam do siebie, gdy zrozumiałam, że nie pamiętam nic. Praktycznie nic. Żadnych istotnych rzeczy do cholery. Film urwał mi się po tym, jak wyszłam na zewnątrz. Nie wiedziałam jak wróciłam, a jakoś przecież musiałam wrócić. Próbowałam sobie wszystko przypomnieć, ale te próby były daremne. W tym momencie jedyne co wiedziałam to to, że mam okropnego kaca i że nie chce żeby zaraz z mojej łazienki wyszedł jakiś randomowy typ którego nie znam. Powoli stoczyłam się z łóżka. Dosłownie stoczyłam, a następnie podreptałam w samej bieliźnie do łazienki, żeby sprawdzic czy faktycznie nikogo tam nie ma. Na moje szczęście pomieszczenie było puste, ale i tak się przeraziłam. Przeraziłam się własnego odbicia w lustrze. Wyglądałam jakby ktoś mnie ostro zerżnął, jakbym się schlała i spała w jakimś rowie czy w innym brudnym miejscu. Wyglądałam jak chodzące siedem nieszczęść które modliło się o to żeby pierwsza opcja stanu mojego wyglądu była wykluczona. Podeszłam więc do umywalki, odkręciłam zimną wodę i nabrałam jej trochę na ręce, po czym całość wyłądowała z chluskiem na mojej twarzy. Pieprzony kac. Postanowiłam się ogarnąć więc zdjęłam z siebie ubrania i z gęsią skórką na całym ciele weszłam pod prysznic. Żeby trochę się obudzić odkręciłam zimną wodę. Zaczęłam sobie nucić jakąś melodie pod nosem.
Do mojej głowy wpadła jakaś migawka wydarzeń z wczoraj. Niestety była to ta najmniej istotna w tym momencie. Zamknęłam oczy a strumień zimnej wody spływał mi po twarzy zmywając wczorajszy dzień i próbując odświerzyć pamięć.- Skąd wiesz kim jestem i ciągle jesteś tam gdzie ja? Masz mój numer i wiesz o mnie tak wiele? - zapytałam a chłopak wręcz wpadł w śmiech.
- To, że jestem tam gdzie ty, to czysty zbieg okoliczności, wiem tyle, jak się nazywasz od "tego tłustego" który zna twojego ojca. Nie wiem o tobie nic, nie schlebiaj sobie, jesteś jak każda dziewczyna więc łatwo się domyślić co w tym momencie czujesz ... co czujesz gdy zrobię chociażby tak - powiedział i przybliżył się do mnie. Zaczął palcem gładzić moje ramie a jego twarz znalazła się bardzo blisko mojej. Dreszcz przeszedł mi po całym ciele a ja wręcz zostałam sparaliżowana samym jego dotykiem.
- Więc co czuje? - udało mi się powiedzieć przez gulę w gardle a po chwili poczułam palce chłopaka odgarniające moje włosy za ramię i muskające moją szyje i obojczyk. Poczułam także jego ciepły oddech zbliżający się do mojego ucha.
- Czujesz to co ja - powiedział i złożył pocałunek za moim uchem. Poczułam, że nogi mi miękną, a chłopak nie skończył. Powoli całował moją szyję od ucha do samego obojczyka. Gdy doszedł z powrotem do załamania mojej szyi, zatrzymał się i na sekundę podniósł głowę. Ta sekunda wystarczyła, abym oprzytomniała i zrozumiała co robię. Zasłoniłam włosami szyje a w miejsce które chłopak przed chwilą całował, odwracając się w jego stronę twarzą, położyłam rękę.
Muzyka z klubu ciągle krążyła mi po głowie. Tak samo jak jego słowa. Dlaczego on jest? Jest wszędzie. I ja, niby nie znam tego człowieka, a jednak mam cholerną ochotę go poznać i być tam gdzie on za każdym razem gdy wychodzę. Był cholernie trudny i widziałam to po paru rozmowach z nim. Jednak te parę rozmów z nim wystarczyło, żebym chciała ich więcej. Tego właśnie chciałam. Jego. Niestety nie byłam tego jeszcze wtedy świadoma i pchałam się w to jeszcze bardziej uzależniając. Z dnia na dzień, z rozmowy na rozmowę, z wiadomości na wiadomość chciałam tego więcej. Więcej wszystkiego. Więcej a jednak tak na prawdę wmawiałam sobie, że tego nie chcę. Że nie mogę z nim rozmawiać z samej wiedzy kim on jest. O jakiej wersji jego ludzie mówią. O wersji człowieka dla której samo piekło będzie
niebem. Samo piekło będzie zbyt lekką karą za grzechy których on wcale nie żałuje.
BINABASA MO ANG
I'm addicted
FanfictionBóg grzechów ciężkich nie wybacza a moim grzechem głównym jest on.