- Oszalałaś?!- wrzasnęła Vega, wydobywając z buta tępy sztylet. Gad natychmiast skupił na niej oczy i otworzył paszczę. Córka wodza z okrzykiem, uskoczyła przed splunięciem lawy, ciskając broń. Chybiła haniebnie.

Smok ruszył w jej stronę, ale na jego drodze nagle znalazła się jej starsza siostra. Stała pewnie z obiema rękami, wyciągniętymi w jego stronę, pokazując, że nie ma przy sobie broni. Vega natychmiast zawróciła, by jej pomóc, ale Asher schwytał ją, zanim zdążyła to zrobić.

- Puszczaj!- szarpnęła się w jego uścisku.

- Zamknij się i patrz- rozkazał jej po prostu. Miała ochotę się spierać, ale słowa zamarły jej w gardle, kiedy zrozumiała sytuacje.

Hicca stała naprzeciw smoka, który wylądował ciężko na kamiennej posadzce i obwąchiwał jej dłonie. Wcale, a wcale nie wyglądało to, jakby szykował się do odgryzienia jej kończyn. Wydawał się nią bardziej zaciekawiony niż cokolwiek innego. Ostateczny szok spadł jednak na nią, kiedy to stworzenie, które miało być bezwzględnym zabójcą, pragnącym tylko krwi, z głośnym mruczeniem przycisnęło nos do dłoni dziewczyny.

- Co, na łaskę Odyna?- wykrztusił Śledzik, zanim Hicca podprowadziła do niego smoka i ostrożnie umieściła jego dłoń w miejscu jej.- To niesamowite...- wydusił piskliwie i ostrożnie pogłaskał łuskowatą skórę.

- Mówiłam, że one nie są takie, jak nam się wydaje- sprawczyni całego zamieszania wzruszyła ramionami i rozejrzała się po pozostałych.- Kto następny?

Kiedy nikt się nie poruszył, spojrzała bezsilnie na Ashera, który z jednym głębokim oddechem podszedł do niej. Uśmiechnęła się w podziękowaniu, a on natychmiast poczuł, że, cokolwiek go czeka, dla tego uśmiechu warto. Stanął przed wskazaną mu klatką Zębacza i spojrzał na dziewczynę, która podeszła do dźwigni, oczekując instrukcji.

- Musisz pokazać jej, że nie jesteś zagrożeniem- oznajmiła.- Żadnych gwałtownych ruchów i lepiej zostaw topór. Może nie docenić faktu, że jesteś uzbrojony- z małym wahaniem odrzucił swoją ulubioną broń w jej stronę, na co ponownie uśmiechnęła się szeroko i otworzyła klatkę. Niebieska smoczyca natychmiast wyskoczyła na wolność, ale zatrzymała się zaciekawiona, widząc człowieka bez broni, stojącego przed nią. Przechyliła głowę, wydając pytający skrzek.- Mów do niej- nakazała Hicca, a chłopak, tłumiąc wpojone instynkty, ruszył wolno w stronę smoka.

- Spokojnie, dziewczyno- zaczął cicho, uspokajającym tonem. To jeszcze bardziej zdezorientowało Zębacza.- Nie zrobię ci krzywdy, obiecuję- zapewnił, powolutku wyciągając rękę, by dotknąć jej dzioba. Powąchała jego dłoń i po chwili wahania przycisnęła do niej nos.- Dziękuję- wyszeptał, przysuwając się bliżej i drapiąc ją delikatnie po ciepłych łuskach. W pewnym miejscu wyczuł zgrubienie i przypomniał sobie moment, z ich pierwszego spotkania.- Przepraszam za to- powiedział, czując kiełkujące w piersi poczucie winy. Gadzina wyraźnie nie miała mu tego za złe, bo tylko trąciła go w ramię, jakby mówiąc, że wszystko w porządku.

- Lubi cię- stwierdziła Hicca, stając obok i drapiąc smoka po podbródku, na co zamruczał gardłowo.- Świetnie sobie poradziłeś- pochwaliła go cicho i wspięła się na palce, przyciskając usta do jego policzka. Natychmiast po tym odwróciła się do pozostałych, by nie mógł zobaczyć jej gorącego rumieńca.

Następne w kolejce były bliźniaki i Zębiróg Zamkogłowy. Najpierw wręczyła obojgu po rybie i kazała nakarmić obie głowy równocześnie. Mieczyk i Szpadka, w których umysłach już pojawiły się możliwości psot, jakie oferowało posiadanie smoka, posłuchali jej bez zawahania. Chwilę później oboje drapali dwie zielone głowy, które mruczały jak wielki, łuskowaty, dwugłowy kot. Z uznaniem skinęła głową i spojrzała na pozostałą dwójkę młodych Wikingów. Vega z zaciekawieniem oglądała Gronkla, mrucząc pod nosem jakieś dziwne, medycznie brzmiące terminy. Decydując się, że to Sączysmark bardziej potrzebuje smoka, odwróciła się do klatki Koszmara Ponocnika i od razu poczuła, jak wszystko się w niej zaciska.

Dragon Lady: JWSWhere stories live. Discover now