five

3.4K 135 51
                                    

Otwieram powoli jedno oko ale sekundę później od razu zamykam przez słoneczne promienie wpadające przez okno. Odwracam się w bok i patrzę na chłopaka. Pomimo obitej twarzy dalej jest przystojny. Ręką odgarniam jego włosy spadające na czoło.
- Dzień dobry.- Mówi Billy i ziewa przeciągle.
- Cześć. -odpowiadam wstając z łóżka z zamiarem ubrania się.- Zaraz wracam. -mówię do chłopaka i znikam za drzwiami pokoju. Przecież ja nie mam ubrań. Idąc korytarzem staje przed drzwiami do pokoju siostry chłopaka.
-Max, śpisz? -lekko pukam iotwieram drzwi.
- Liz? Co ty tu robisz? - zdziwiona dziewczyna patrzy na mnie czesząc swoje długie rude loki.
-Długa historia. Mogę pożyczyć coś do ubrania?
- Pewnie trzymaj.- Max wciska mi w dłonie ciemnoniebieskie jeansy.
-Dziękuję.- mówię i wychodzę z pokoju.

Ubrałam w łazience spodnie od Max i zostałam w koszulce Billy'ego, którą wcisnęłam w spodnie. Gdy uznałam, że wyglądam znośnie skierowałam się w stronę pokoju chłopaka. Gdy otwarłam drzwi zobaczyłam, że Billy nadal leży z zamkniętymi oczami. Zamknęłam drzwi i podeszłam do łóżka chłopaka.
- Billy no wstawaj. Mamy dwadzieścia minut do pierwszej lekcji. -w odpowiedzi chłopak otworzył oczy i złapał mnie za biodra. Pisnęłam, a on przewrócił mnie tak, że leżałam na nim.
- Zróbmy sobie dzień wolny Lizzie.- mruczy Billy patrząc na mnie zaspanymi oczami.
- Nie ma mowy. Wstawaj no już.- mówię i wstaje z chłopaka.
-Lizzie no dawaj zostajemy.
-Nie. Wstajesz. Teraz.
-Mhm.- Billy mruknął i powoli wstał z łóżka. Gdy podszedł do szafy i wybierał ubrania postanowiłam mu się przyjrzeć. Gdy rękami przekładał koszulki, każdy jego mięsień był idealnie uwydatniony.
-Gapisz się.- powiedział Billy dalej stając odwrócony do mnie tyłem.
-Wcale nie.- speszona szybko odwróciłam wzrok i wstałam z łóżka.- Idę zrobić śniadanie.- oznajmiłam chłopakowi I szybko wyszłam z pokoju.

Billy prowadził bardzo dobrze. Szybko, ale bezpiecznie. W drodze do szkoły rozmawiałam z Max, z czego Billy nie był zbytnio zadowolony. Nie rozumiałam dlaczego tak bardzo nie lubi siostry. Wręcz jej nie toleruje.
-Musimy iść na zakupy.- oznajmiłam rudowłosej podczas rozmowy o nowej kolekcji GAP.
-Zdecydowanie.- odpowiada mi ucieszona Max.
- Nie.- nagle słyszę głos po mojej lewej stronie.
-Słucham?- kompletnie nie wiem o co chodzi chłopakowi.
-Dzisiaj wychodzisz ze mną po szkole.
- Nie wydaje mi się.- zdenerwowana odpowiadam Billyemu.
Do końca drogi do szkoły żadne z nas się już nie odezwało.

Gdy przyjechaliśmy pod szkołę wysiadłam z auta i pożegnałam się z Max, już chciałam iść dalej Ale nie było mi to dane.
- Gdzie mi uciekasz?- pyta Billy łapiąc mnie za rękę i splatając nasze palce.
-Na lekcje. Do potem.- wyrwałam rękę z jego uścisku i udałam się w stronę szkoły. Co on sobie w ogóle myśli? Nie będzie za mnie decydował. Gdy już miałam otwierać drzwi do szkoły poczułam pociągnięcie za ramię.
- Liz o co chodzi?- pyta Billy jak gdyby nigdy nic.
- O co mi chodzi? Nie będziesz za mnie decydował.- patrzę w jego oczy, co jest trochę trudne przez różnicę wzrostu.- Porozmawiamy potem Billy spieszę się.
- Nie Lizzie, porozmawiamy teraz.- oznajmia Billy ciągnąć mnie w stronę szafek.
-Billy nie możesz za mnie decydować. Nic mi nie mówiłeś że gdzieś idziemy i nagle gdy chce wyjść z Max to wyjeżdżasz z tekstem że nie.- wyrzucam z siebie to żwawo gestykulując rękami.
-Bo chce żebyś wyszła ze mną.
- Wystarczyło spytac.- wzdycham i postanawiam nie być dłużej na niego zła.
- Dobrze Lizzie.- przytula mnie.- Idę na lekcje. Widzimy się później.- odchodzi macha mi z daleka, a ja odwracam się w stronę szafki i gdy już mam otwierać czuje jak ktoś we mnie wbiega. Otwieram oczy i patrzę na sprawcę.
- Dustin? Co ty robisz?
- Lizzie przepraszam Cię. Szukamy darta.
-Szukacie kogo?
- Eee mojego kota. Tak kota. Zabrałem go do szkoły I uciekł mi. - zmieszany chłopak wstaje i wygląda jakby mocno plątało mu się to co Mówi.
-Kota? To może ci pomogę?
- Nie! - chłopak krzyczy na tyle głośno że kilka osob na nas patrzy.- Nie trzeba Lizzie. Do potem. - Mówi i szybko odbiega ode mnie. Pewnie znowu bawią się w jakieś głupie gry. Zabieram rzeczy z szafki i ruszam w stronę sali gimnastycznej.

-Otwórzcie te cholerne drzwi!- gdy już prawie jestem przy wejściu słyszę krzyki. Odwracam głowę i widzę rudowłosą dziewczynę dobijającą się do drzwi. Mad Max.
- Max? Co ty tu robisz?
- Liz. Dustin przyniósł do szkoły swojego żółwia i pokazuje reszcie.
-A nie kota? - coś jest nie tak. I to bardzo.
-Jakiego kota?
- Dustin mówił że zgubił kota bo przyniósł go do szkoły.- Max chwilę się zastanawia i gdy już ma mi odpowiadać drzwi się otwierają.
-Dart nie!- słyszę krzyk Dustina A zaraz po tym dziwne stworzenie wybiega przez drzwi. Chłopcy jeden po drugim wybiegają, ale gdy mnie zauważyli stanęli w rzędzie przede mną. Założyłam rękę na rękę i spojrzałam na nich.
- Dustin jak sprawa z kotem?-Lucas uderzył się w czoło na głupotę kolegi.
- Kot? Dustin miałeś nic nie mówić.
-Zamknij się.- Dustin odpowiada chłopakowi zażenowany sytuacją.
-Dobra ja nie chcę wiedzieć o co to do jasnej cholery chodzi. Jak będą Z tego problemy to nie żyjesz Mike. Wszyscy nie żyjecie.- pogroziłam palcem na co cała piątka pokiwała głową. - A teraz idziemy grzecznie na lekcje.- odwróciłam się i poszłam szybko pod klasę historyczną. Dzieciaki.

-Nienawidzę historii. Tak bardzo.- jęknęła Clary rzucając książki na stół.
- Ja też uwierz. Ale jeszcze bardziej nie lubię Claves. Jak ta baba zacznie gadać o historii to już zasypiam.- odpowiadam jej i biorę łyk soku. Rozglądam się po stołówce szukając Mike'a. Jeśli z tego będą kłopoty to go chyba zabije. W zeszłym roku historia Bayersa dość namieszała wszystkim w głowach.
- Greg robi imprezę w sobotę.- oznajmia Clary z pełnymi ustami.- Będziesz no nie?
- Raczej tak.
- Nie raczej tylko na pewno. Będą wszyscy. Nie możesz przegapić takiego wydarzenia.
- Przyjdę.- uśmiecham się do niej I zabieram się za jedzenie.

Stoję przed szkołą i czekam na Max. Już dwadzieścia minut. Na pewno siedzi z chłopakami i zapomniała że mamy iść na zakupy.
- Lizzie strasznie Cię przepraszam.- podbiega do mnie zdyszana Max.- Nie dam rady dzisiaj iść z Tobą.
-Hmm no to pójdziemy kiedy indziej.- mówię i żegnam się z dziewczyną, a ta wraca do szkoły biegiem. Spoglądam w stronę przeszklonych drzwi i widzę brata i jego kolegów którzy szybko kryją się gdy patrzę w ich stronę. Głupie zabawy sobie urządzają. Zakładam na siebie kurtkę Billy'ego którą mu zwinęłam rano i idę na parking. Auto chłopaka dalej stoi więc postanowiłam na niego poczekać.

Po kilku minutach stania oparta o samochód widzę Billy'ego wychodzącego ze szkoły. Odpala papierosa i idzie w stronę auta. Gdy podchodzi do mnie to zdejmuje okulary z nosa i całuje mnie mocno w usta. Co bardzo mnie zaskoczyło.
-Kogo moje oczy widzą? Nie miałaś być z Max?
-Plany się zmieniły.- oznajmiam mu i łapie go za bicepsy. Dużo ćwiczy. Bardzi dużo.
-Czyli jedziemy do mnie.

|| Czuję że ten rozdział bardzo mi nie wyszedł. Czekam na propozycje co chcecie przeczytać w tym opowiadaniu!
1129 słów

Stay with me || Billy Hargrove Kde žijí příběhy. Začni objevovat