Owszem miał czekać, miał powoli i taktycznie wybadać czy coś z tego będzie. Jednak... miał już pewność, sposób w jaki Alec nachylał się do pocałunku, jak spał w jego ramionach... nie pozostawiał wątpliwości. Gdyby nie resztki przyzwoitości i godności, wziąłby to co chce! Zawsze tak robił.
Tylko, że to Alec. Jego słodki Alexander, najlepszy przyjaciel. A jak coś zniszczą, a jak coś się obrócił w pył bez powrotu? Może się okazać, że bycir parą nie jest dla nich, a to całe pragnienie, wynikało z tego, że po prostu nie może go mieć, a jak już będzie miał, to nie będzie to, to. Jak w ogóle byłoby całować Alexandra, kiedy miałby się na to ochotę? Trzymać jego rękę na zakupach i zapraszać na randki? Jak mieliby przejść od bycia przyjaciółmi do bycia razem...? Wiedzą o sobie wszystko, nie mają żadnych tajemnic. Ludzie poznają się, umawiają i poznają krok po kroku... a oni? Od razu weszliby w etap całowania gdzie popadnie i... jęknął wyrzucając obraz nagiego Aleca skotłowanego w jego głowie w pościeli.
Jak bardzo chciał go pocałować! Zwłaszcza teraz po ich przerwanym pocałunku!
Ciche pukanie przerwało ciszę.
– Magnus? – zapytał cicho Alec. – Śpisz? Mogę wejść?
KURWA! Jego modlitwy zostały wysłuchane!
– Tak! – odkrzyknął Magnus.
Drzwi ustąpiły, a w mroku pojawiła się postać Aleca. Miał na sobie flanelowe spodnie od piżamy i jedną z doszczętnie zniszczonych koszulek. W jego rękach siedział, a w zasadzie spał, Prezes Miau.
– Nie mogę zasnąć – wymamrotał chłopak, wchodząc do środka. – Mogę... mogę zostać z tobą? – zapytał.
Magnus przełknął śliną, patrząc jak Alec wpatruje się w podłogę.
– Jasne.
– Och... okey – powiedział zdziwiony. – Wziąłem Prezesa... nie może spać sam.
Alec poczłapał w stronę łóżka, położył kota wśród kolorowej pościeli i sam niepewnie pod nią wpełzł. Prezes Miau brodził przez chwilę, szukając wygodnego miejsca do spania; położył się dopiero, kiedy Alec nakrył się kołdrą, upewniwszy się, że będą tu spać.
Magnus w ciszy obserwował Alexandra z bliska widział jego rumieńce oraz dziwnie roziskrzony wzrok. Chłopak poprawił poduszkę i przewrócił się na bok, patrząc na Bane'a. Pierwszy raz cisza między nimi wydawała się napięta.
– Rany! – jęknął Magnus, uzmysławiając sobie coś nagle.
– Co? – szepnął Alec, patrząc spod rzęs na przyjaciela.
– Nie zrozum mnie źle, ale właściwie... zawsze śpię nago – wyjaśnił Bane.
– Co! – powtórzył naraz Alec, naciągając kołdrę po samą szyję.
Ruch spowodował, że pościel zsunęła się z Magnusa, odsłaniając kawałek nagiego biodra. Alec zaskomlał, obracając się na brzuch i chowając twarz w poduszki.
– Po prostu idź coś założyć – jęknął zażenowany Lightwood.
Magnus zachichotał rozbawiony.
– Nie bronię ci patrzeć Alexander.
Minutę później Bane wszedł z powrotem do łóżka w bokserkach i luźnej koszulce na ramionach. Położył się, przysuwając się bliżej środka niż uprzednio.
CZYTASZ
Masochizm stosowany - DilSe (number III)
FanfictionCzyli challenge jak nie pisać opowiadania, kiedy nie masz weny. Alec i Magnus znają się całe życie. Całe oznacza tyle co całe. Dosłownie. Od zawsze. Wiedzą o sobie absolutnie wszystko. Są najlepszymi przyjaciółmi. To nie wygląda jak przepis na epi...
17. O nas
Zacznij od początku