Blondynka rzuciła mi chłodne spojrzenie, mogące zamrozić samo piekło, po czym skoncentrowała się na Colinie, którego twarz wyrażała zdegustowanie i zażenowanie. Pewnie nie spodziewał się, że dziewczyna zareaguje z tak zapalczywą złością.
— Cait — westchnął chłopak i podszedł do niej bliżej, tym samym zabierając mnie ze sobą, chociaż w głębi duszy, wolałabym nie przybliżać się do tej zazdrośnicy, nawet na krok. — Pozwól, że przedstawię ci Melissę. Melisso, poznaj Caitlin.
— Jestem jego d z i e w c z y n ą — powiedziała obcesowo, ostatnie zaś słowo wymawiając dobitnie i specjalnie je wydłużając.
— Domyśliłam się. — Uśmiechnęłam się krzywo. — Miło cię poznać.
— Raczej bez wzajemności — powiedziała protekcjonalnie i ponownie skupiła się na Colinie, którego postawa zdradzała, że nie jest zachwycony zachowaniem swojej drugiej połowy. — Postaw ją na ziemię kochanie. Skoro ma nogi, to niech zrobi z nich użytek.
— Proszę cię, przestań.
— Plecy będą cię boleć od jej dźwigania, bo z tego, co widzę, to do szczupłych ona nie należy.
— Caitlin!
Dziewczyna wreszcie się zamknęła i maślanymi oczami spojrzała na Colina, który zacisnął usta w wąską kreskę. Nie wiedziałam, czy powinnam się ruszyć, coś powiedzieć, czy trwać w milczeniu i obserwować całe to zajście. Uznałam, że nie chcę być powodem tej bezsensownej kłótni, więc zwróciłam się do blondyna:
— Mógłbyś postawić mnie na ziemię? — poprosiłam i zaczęłam powoli zsuwać się z jego pleców, chociaż jego ręce wciąż mocno trzymały moje ciało.
— Ale twoje stopy... — zaprotestował gwałtownie, co nieszczególnie spodobało się jego dziewczynie.
— Rób tak, jak mówi — wtrąciła się, chwytając go za ramię i przytulając się do niego, w międzyczasie rzucając mi znaczące spojrzenie spod uniesionych brwi. — Przecież sama cię o to prosi.
Nie odezwałam się ani słowem, mimo iż na usta cisnęła mi się wiązanka słów, którymi z wielką rozkoszą obdarowałabym tę przeklętą parówkę. Nie chciałam jednak ponieść się nerwom, bo nie o to w tym wszystkim chodziło. Na dodatek nie ma sensu kłócić się z osobą, do której właściwie nic nie dociera. Zrobiło mi się jedynie żal Colina, który jest naprawdę fantastycznym mężczyzną z poczuciem humoru, muszącym znosić humorki swojej rozkapryszonej dziewczyny. Już na pierwszy rzut oka mogłam jasno wysunąć taką opinię na jej temat. Co takiego w niej widzi, że zdecydował się z nią być? Wątpię, by urzekł go jej charakter, więc z pewnością przeważył jej wygląd cheerleaderki i skąpe ubrania, które ledwo zasłaniały jej tyłek i biust. Ludzie powiadają, że miłość jest ślepa i to stwierdzenie jak najbardziej ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.
— Wracaj do domu. Dołączę do ciebie za godzinę — zawyrokował chłopak, wciąż nie opuszczając mnie na ziemię, na co Caitlin wciągnęła powietrze przez mocno zaciśnięte zęby.
— Zostawiasz mnie samą!?
Jej twarz wykrzywił grymas złości, policzki pokryły się czerwienią, a usta zadrżały jak u małego dziecka. Mogłam się założyć, że właśnie zostałam jej wrogiem numer dwa, zaraz po nienawiści do skórek przy paznokciach.
— Nie rób scen. Później porozmawiamy — skwitował zwięźle i spróbował ją pocałować w ramach przeprosin, ale ta odrzuciła włosy do tyłu, unosząc się dumą i nie dając się Colinowi dotknąć.
Prychnęła głośno, odwróciła się na pięcie i pomaszerowała wyćwiczonym krokiem w kierunku, z którego przyszła. Poczułam, jak spięte mięśnie mojego nowego znajomego rozluźniają się, aż w końcu on sam głęboko odetchnął. Pogładził się po karku i lekko obrócił głowę w moją stronę. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że jego oczy kryją w sobie ogromne pokłady złości i nienawiści, co przyprawiło mnie o szybsze i nerwowe bicie serca. Zaraz jednak zreflektował się, posyłając mi łagodne spojrzenie z lekko uniesionym kącikiem ust.
CZYTASZ
Sea of Stars
FantasyMelissa Hudson sądzi, że nie wyróżnia się niczym niezwykłym, a nawet trwa w przekonaniu, że jej osobliwa rola w społeczeństwie powinna przypaść komuś innemu. Jej cały świat wywraca się do góry nogami, gdy zostaje postawiona przed faktem dokonanym, z...