7. schylać się po mydło

Start from the beginning
                                    

- Co? – zapytałem unosząc jedną brew, bo jej nie zrozumiałem.

Michael zasłonił usta śmiejąc się głupio.

- Ciepła woda skończy w przeciągu jakiś dziesięciu, piętnastu minut od jej puszczenia.

Spojrzałem na chłopaka przerażony. Odniosłem wrażenie, że moje oczy są teraz wielkie jak spodki. Próbowałem to sobie wyobrazić. Nas razem pod prysznicem. Niby nic takiego, bo przecież mogliśmy obrócić się w dwie różne strony i udawać, że jesteśmy sami. Jednakże w tamtym okresie życia byłem tak niepewny tego jaki mam stosunek do Michaela, ogólnie do siebie i swojego ciała, że po prostu nie miałem pojęcia czego się po sobie spodziewać.

Nie bałem się jego. Bałem się siebie.

Mike spoglądał na mnie wyczekująco, bym podjął decyzję. Coś musieliśmy zrobić, bo nie wyobrażałem sobie dalej jechać i śmierdzieć, a znajdowaliśmy się na takiej drodze, że jakiś motel, albo kolejna stacja, mogła na nas czekać dopiero w Nowym Jorku.

- Mi to wisi, jeśli mam być szczery – szepnął.

- Niech będzie – wypaliłem szybciej niż bym się tego po sobie spodziewał.

I to było moje przekleństwo...

*

Wyobrażacie sobie jak wyglądają prysznice na stacjach benzynowych. Zwykłe pomieszczenia, wyłożone w środku płytkami, z wylewem wody i miejscem na ręcznik z drugiej strony. Obrzydliwe. Ale nie przejmowałem się tym jak tam wygląda. Od momentu gdy opuściliśmy sklep, nawet nie zastanawiałem się nad tym, że grozi mi choroba weneryczna, woah, będę prawiczkiem z chorobą weneryczną. To prawie jak Jane the virgin. Dobra, nieważne, dygresja.

Michael zaczął mi o czymś opowiadać, ale w ogóle go nie słuchałem. Wpakowałem ręce w kieszenie spodni, oddychając trochę ciężej. Serce waliło mi jak głupie, miałem czerwone, palące policzki. Przełykałem ciężko ślinę, wewnętrznie okrutnie walcząc ze sobą.

Cholera.

- Ej, spoko, nie będę patrzył ci na...

- Spoko. – Wywróciłem oczami, przygryzając dolną wargę, gdy weszliśmy już do środka. Jak w ogóle to miało funkcjonować? Mieliśmy obrócić się do siebie tyłem? Podawać sobie żel pod prysznic na oślep?

Pomyślałem o tym, że jeśli moja mama dowiedziałaby się, co właśnie przeżywam, zawlekłaby mnie za szmaty do psychiatry, dlatego próbowałem pozbyć się tej myśli z głowy, ale to było tak przeszywająco silniejsze ode mnie.

Przypomnę wam: nigdy nie miałem partnerki, tym bardziej partnera, nigdy nie uprawiałem seksu, pomijając pasję w masturbacji, przerastało mnie łapanie za ręce, co dopiero wspólne prysznice?

Taki krok, zwłaszcza w relacji, której nigdy nie byłem pewny i trzymałem się swoich świątecznych prezentów w szafie uporczywie jak tylko się da, mógł mnie pogrążyć. Wówczas myślałem, że mnie to przerasta tylko dlatego, że wstydzę się nagości. Ale wiem i wtedy też wiedziałem, ale nie chciałem się nawet do tego przyznać przed sobą, że nie miałem pojęcia jak zareaguję.

I mam na myśli totalnie, zwyczajnie fizjologiczny, męski problem. Prościej? Bałem się, że mi stanie.

Ups?

- Luke, wyluzuj, nie będę nawet na ciebie patrzył, z resztą to ja tu jestem bardziej ulany. – Mike zdjął koszulkę ze znaczącą minę, gdy już zakluczyliśmy się w tej klitce, a ja aż uchyliłem usta na moment.

chasing cars {muke}Where stories live. Discover now