Rozdział 2. Nowa szkoła.

66 6 3
                                    

Obudziłam się o 5:30. Dziś wyjątkowo medytowałam pół godziny. Zrobiłam sobie śniadanie i dwie kanapki jako drugie śniadanie. Po spakowaniu drugiego śniadania do plecaka zaczęłam jeść płatki na mleku. Po skończeniu śniadania i zmyciu naczyń poszłam do pokoju ubrać się w strój na co dzień. Były to czarne jeansy, fioletowa podkoszulka, szara bluza z napisem ,,Hogo-Sha" i czerwone adidasy. Do tego założyłam niebiesko-czerwoną chustę na szyję. Nie chciałam pokazywać blizny. Założyłam również medalion Klanu Senshi. Po ubraniu się zaczęłam czesać włosy. Związałam je w warkocz, a po chwili zeszłam na dół. Wzięłam plecak i poszłam do garażu. Wyprowadziłam motor i zamknęłam garaż jak i dom. Założyłam kask. Wsiadłam na motor i odpaliłam silnik. Zaczęłam jechać motorem do szkoły. Po kilku minutach dotarłam do niej. Kiedy zaczęłam parkować motor dalej mając na głowie kask podbiegło do mnie wiele uczennic. W tym jedna robiła zdjęcia telefonem. Zdjęłam kask i wszystkie dziewczyny były w szoku. Zabrałam klucze i kask które schowałam do plecaka. Zaczęłam iść w stronę szkoły. Kiedy już powoli dochodziłam do schodów do wejścia do budynku usłyszałam klakson samochodu. Spojrzałam w stronę pojazdu. Wyszło z niego cztery humanoidalne żółwie oraz dziewczyna z czarnymi włosami. Dziewczyny które ,,zaatakowały" mnie wcześniej podbiegły do nich i zaczęły im zadawać wiele pytań. Nie interesowało mnie to kim są te całe osoby więc weszłam do szkoły. Kiedy szłam przez korytarz mijałam wiele nie naturalne postacie które kiedy omijały mnie spoglądały na mnie. W pewnej chwili podszedł do mnie chłopak wyglądający jak byk.

-Co ty normalsie tu robisz?- Spytał się kiedy obok niego pojawił się koleś z płonącymi ogniem włosami.

-Sore wa anata bijinesude wa arimasen (Nie wasza sprawa).- Powiedziałam i poszłam dalej. Kiedy weszłam na prawdopodobnie stołówkę podeszłam do kucharki. Podałam jej karteczkę na której widniało imię i nazwisko dyrektorki. Ta kobieta zaczęła mnie prowadzić. Po kilku minutach po dzwonku znalazłam się pod gabinetem dyrektorki. Podziękowałam kucharce i zapukałam. Po dostaniu pozwolenia na wejście do środka weszła.- Dzień dobry pani dyrektor.- Powiedziałam zamykając za sobą drzwi.

-Dzień dobry. Ty musisz być Izyda.- Powiedziała dyrektor Krewnicka wstając z fotela.

-Hay.- Powiedziałam kłaniając się tak jak to robiłam zazwyczaj w Japonii. Pani dyrektor podała mi plan lekcji który schowałam od razu do plecaka. Po chwili ja i pani dyrektor wyszłyśmy z gabinetu. Pani Krewnicka zaprowadziła mnie do jednej z sal lekcyjnej. Kiedy weszłam zauważyłam tych samych chłopaków co wcześniej i tych dwóch co spotkałam na korytarzu. Pani dyrektor wyszła.

-Ty jesteś...?- Powiedział nauczyciel.

-Izyda Senshi Kyōju (profesorze).- Powiedziałam, a pan profesor pokiwał głową na znak, że rozumie. Usiadłam w wolnej ławce i wsłuchiwałam się w słowa nauczyciela. Po zakończeniu lekcji poszłam za szkołę gdzie znajdował się mały park. Usiadłam pod drzewem. W miejscu gdzie było najmniej osób ze szkoły. Pomyślałam, że króciutka medytacja mi pomoże się skupić na kolejnej lekcji. Już chciałam zaczynać kiedy przerwało mi to głos jakiejś dziewczyny.

-Miał. Patrzcie kto tu sobie siedzi.- Powiedziała dziewczyna podobna do tygrysa. Za nią stały prawie dwie identyczne dziewczyny.- Jestem...- Ona nie dokończyła, ponieważ przyszła inna dziewczyna. Wyglądała trochę jak wilk. Te trzy dziewczyny odeszły. Wstałam z ziemi. Już chciałam się przedstawić ale ona mnie wyprzedziła.

-Jestem Howleen.- Powiedziała dziewczyna wyciągając rękę.

-Izyda.- Odpowiedziałam i odwzajemniłam jej gest. Poszłyśmy pod salę, a po drodze rozmawiałyśmy.

-Jak to się stało, że chodzisz do tej szkoły?- Spytała Howleen.

-Sprawy rodzinne.- Okłamałam ją tylko dla swojego i jej dobra. Dziewczyna chciała jeszcze coś powiedzieć ale uniemożliwił jej to dzwonek. Po skończonych lekcjach wyszłam ze szkoły i poszłam w stronę mojego motoru. Na kierownicy znajdowała się koperta. Odczepiłam ją. Okazało się, że są dwie koperty. Schowałam je do plecaka i wyciągnęłam klucze od motoru oraz kask. Usiadłam na niego zakładając w między czasie kask na głowę i ruszyłam tak, że za mną się kurzyło. Zaparkowałam w garażu motor. Po wejściu do domu od razu poszłam do dojo. Usiadłam na podłodze i wzięłam pierwszą kopertę. Na niej widniał symbol klanu mego ojca. Bez wahania otworzyłam. Kiedy wyjęła z koperty list domyśliłam się, że to od taty. Wszędzie poznałabym jego pismo. Na kartce pisało:

Kochana córeczko nie mogłem dłużej czekać. Chciałem wysłać tobie kilka zdjęć z czasów przed zaginięciem Yoshim. Mam nadzieję, że w szkole przyjęli cię ciepło. Wojna przemieszcza się w szybkim tempie do Tokio ale nie wracaj. Nie chce cię stracić.

                                              Podpisano twój kochany Chichi (ojciec).

Po przeczytaniu listu od ojca poczułam się źle. Tak bardzo za nim tęskniłam. W kopercie od listu znalazłam 6 zdjęć na których był mój tata, przyjaciel mojego ojca i jego żona oraz moja mama. Wyglądali na szczęśliwych. Tak bardzo tęskniłam za moją matkę. Poszłam do salonu. Gdzie podeszłam do jednej z półek przy ścianie i zdjęłam z niej album. Wróciłam do dojo i usiadłam na ziemi obok kopert. Zaczęłam przeglądać zdjęcia. Na samym początku były fotografie zanim przyszłam na świat. Przeglądałam fotografie aż doszłam do pustych miejsc. Włożyłam w nie fotografie. Odłożyłam album na bok i wzięłam do rąk kolejną kopertę. Z tyłu widniał symbol który pokazywał mi ojciec kilka tygodni temu. Już chciałam go otworzyć ale usłyszałam dźwięk, że przyszło jakieś powiadomienie na moim telefonie. Wzięłam koperty i album do rąk. Wstałam z podłogi i poszłam do salonu. Odłożyłam album z kopertą na miejsce. Podeszłam i usiadłam na kanapę. Wyjęłam z plecaka telefon. Okazało się, że dostałam zaproszenie od niejakiej Spectry. Było to nieco dziwne ale zaakceptowałam jej zaproszenie. Odłożyłam telefon z włączoną muzyką na stół i poszłam do kuchni. Zaczęłam robić kolację. Gdy skończyłam wróciłam do salonu i zaczęłam jeść. Jak skończyłam jeść poszłam zmyć naczynia. Po powrocie do salonu wzięłam plecak i telefon następnie poszłam na górę do pokoju. Po około półgodzinie skończyłam odrabianie lekcji. Spakowałam się na jutro do szkoły i poszłam spać.

Zemsta Ketsueki.Where stories live. Discover now