...

42 5 0
                                    

┏━━━━━━༻❁༺━━━━━━┓
Cześć trzecia
┗━━━━━━༻❁༺━━━━━━┛

     Następnego dnia wysłałem Gilbirdem do ciebie kolejny list o spotkanie. Tym razem przyszedłem godzinę przed czasem, udało mi się być przed tobą. Przyszłaś pół godziny po mnie. Otworzyłaś drzwi i podeszłaś do mnie. Widziałem że lekko się trzęsiesz. Jak tylko znalazłaś się w zasięgu moich rąk przyciągnąłem cię na swoje kolana. Spytałem się czy coś się stało, a ty dosłownie się popłakałaś. Prosiłaś żebyśmy nie robili tego, że nie chcesz zajść w ciążę, że boisz się że możesz już ją mieć. Odpowiedziałem krótkie jasne i pocałowałem cię w czoło. Zadałaś mi pytanie którego się nie spodziewałem. Spytałaś się czemu to wszystko mówię i robię skoro cię nienawidzę. Powiedziałem ci w tedy że nie nienawidzę cię tylko kocham, twoje oczy rozszerzyły się w zdziwieniu i nic nie odpowiedziałaś. Miałem niewielką nadzieję że odpowiesz że ty też mnie kochasz, bo w końcu pozwalasz mi na tak wiele. Ale byłem w tedy zdeterminowany żeby kiedyś to usłyszeć, było warto.

      Spotykaliśmy się tak prawie codziennie, zawsze jak było już po zmierzchu. Nigdy nie wracaliśmy do dormitoriów woleliśmy tam zostawać. Zawsze budziłem się przed tobą. Później patrzałem na ciebie, na twoją spokojną twarz, czasem się uśmiechałaś, czasem krzywiłaś, raz nawet powiedziałaś moje imię z uśmiechem na ustach. Nawet nie wiesz jak bardzo się w tedy z tego cieszyłem.
     Codziennie nastawał niestety czas kiedy musiałem cię budzić. Zawsze robiłem to tak samo, składałem całusy na twoim poliku i głaskałem cię po włosach. Nie była to szybka metoda budzenia ale na pewno przyjemna. Za pierwszym razem się przestraszyłaś ale jak chyba przypomniałaś sobie sytuację wstałaś powoli. Ja patrzyłem jak rozciągasz ramiona. Jak mam być szczery był to cholernie seksowny widok. Później wstawałem ja, podchodziłem i cię przytulałem, zawsze mówiłaś że mamy się spieszyć, jednak nie słuchałem cię. Puszczałem cię zazwyczaj po około pół godzinie, a na zakończenie całowałem w czoło. Z czasem przestałaś mówić że mam się spieszyć i zaczęłaś specjalnie wstawać żebym cię wygodniej przytulał.

    Zostaliśmy na święta, ty dlatego że cię namówiłem. Trochę to trwało ale udało. Rozmawialiśmy w tedy tak jak zawsze. Na osobności. Jak tylko się zgodziłaś, przytuliłem cię i zakręciłem dookoła siebie. Ty się zaśmiałaś, to brzmiało tak bardzo słodko i radośnie że nie mogłem doczekać się kiedy kolejny raz to usłyszę. Kiedy w końcu cię postawiłem złożyłem na twych ustach krótki pocałunek. Uśmiechnęłaś się i powiedziałaś że musisz już iść, a ja niechętnie cię puściłem.

    Każdy dzień przerwy świątecznej spędzaliśmy razem. Tym razem bez potrzeby wysyłania listów. Każdego ranka widzieliśmy się na śniadaniu i po nim szliśmy gdzieś porozmawiać. nie było dużo ludzi więc mogliśmy chodzić wszędzie, ale najczęściej i tak przebywaliśmy w pokoju życzeń, w końcu tam było wszystko czego potrzebowaliśmy. Ostatniego dnia luzy usłyszałem od ciebie to o czym marzyłem. Siedzieliśmy w tedy pod kocem, obejmowałem cię ramieniem a ty się o mnie opierałaś. Powiedziałaś te słowa bardzo cicho. Ale usłyszałem, te dwa proste słowa "Kocham cię" z twoich ust były najlepszą rzeczą jaką usłyszałem. Odpowiedziałem że ja ciebie też i zadałem ci chyba oczywiste pytani w tej sytuacji, a ty się zgodziłaś. Od tego momentu byliśmy parą chociaż nikomu o tym nie powiedzieliśmy. Jak zaczęły się lekcje nadal widywaliśmy się codziennie. Było tak do końca roku szkolnego. Ostatniej nocy, w ogóle nie spaliśmy, spędziliśmy ją na cichej rozmowie o wszystkim, o naszych planach na wakacje, o głupich sytuacjach jakie mogą się zdarzyć. Czas upłynął nam strasznie szybko. Musieliśmy się zbierać a ja nie miałem ochoty cie puścić, niestety zrobiłem to. Od tego momentu nie widziałem cię dwa miesiące. Tęskniłem i to cholernie, każdego wieczora pisałem do ciebie listy i wysyłałem je za pomocą Dumy. Czasem pisałem o tym co robiłem, czasem jak bardzo za tobą tęsknię, a parę razy napisałem tobie wiersze. Za każdym razem dostawałem twoją odpowiedź około południa.

     Kiedy skończyły się wakcje i byłem już na peronie 9¾ nie mogłem się doczekać zobaczenia ciebie. Kiedy cię zobaczyłem oniemiałem, to była jedna z nielicznych sytuacji kiedy mogłem zobaczyć cię bez szat Hogwartu, ale wyglądałaś przesłodko w tym błękitnym płaszczu, dokładnie podkreślał twoją talie i te śliczbe okrągłe bioderka. Najpierw dałem ci pożegnać się z rodzicami, ale jak tylko sobie poszli zawołałem cię. To wyglądało dosłownie jak te wszystkie sceny z filmów romantyczny. Zaczełaś biec w moją stronę i skoczyłaś w moje ramiona, przytuliłem cię w tedy z całej siły a chwilę później też pocałowałem przwkazując ci całą moją tęsknotę. Wszystkie osoby z naszej klasy które to widziały zaczęły szeptać między sobą ale miałem to gdzieś. Liczyło się tylko to że miałem w ramionach ciebie moja mała ptaszynko. W tedy przysięgnołem sobie że nigdy więcej cię nie puszczę. I wiesz co zamierzam nigdy nie złamać ten przysięgi.

    Może i nie jestem synem jakiego wymarzyli sobie moji rodzice. Może i nie mam wielkiej willi z potężnymi ziemiami i wpływów niewiadomo gdzie, nie mam gór pieniędzy. Nie mam blondwłosej żony czystej krwi. Może i usłyszałem od rodziców że jestem nie udacznikiem kiedy się mnie wyżekali. Ale wiesz co Tatiano? Mam to gdzieś! Żadna willa nie będzie nigdy lepsza od naszego małego domku przy lesie, żadne ziemie nie będę lepsze od wieczorów spędzonych z tobą, żadne pieniądze nie będę lepsze od naszego synka cieszącego się na nasz powrót, mimo że tak bardzo się baliśmy że nie damy rady kiedy mieliśmy wpadkę w ósmej klasie, i nic nie będzie lepsze od mogę życia z tobą u boku.
A wiesz co jest najlepsze? Mam tak samo wspaniałą żone jak ja! No i do tego piekną i słodką!

┏━━━━━━༻❁༺━━━━━━┓
Koniec
┗━━━━━━༻❁༺━━━━━━┛

Nasza Historia{PrusNyo!Liet Pottertalia}Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang