prolog

511 33 1
                                    

Pewnego dnia pomyślałam sobie,
dlaczego ten człowiek ciągle jest obecny w moim życiu? Dziś zadaje pytanie, dlaczego go już nie ma. Jedno zło wystarczyło aby to wszystko przepadło. Nie widziałam tego człowieka już dokładnie czternaście miesięcy i pięć dni. Tyle czasu minęło a ja ciągle nie mogłam pozbyć się tego co do niego czułam. Nie potrafiłam. Bałam się go a z drugiej strony kochałam. Nawet nie wiem czy to była miłość. Nie potrafiłam zrozumieć moich uczuć wobec niego. To było zbyt trudne dla mnie. To co się przez niego działo było zbyt wielką niewiadomą, żeby tak mały człowiek jak ja mógł to ogarnąć. On był zbyt trudny aby w jakikolwiek sposób zrozumieć jego sposób rozumowania. Był nieprzewidywalny. W każdym momencie mógł wybuchnąć, tak samo jak okazać się łagodnym barankiem.

Raz po razie spoglądam na to jedno zdjęcie. Jedyne jakie mieliśmy razem. Jedyne lecz najpiękniejsze ze wszystkich które kiedykolwiek posiadałam. Dotknęłam ramki a w niej zdjęcia. Dotknęłam opuszkami palców jego fioletowych końcówek. Wyglądał tak cholernie dobrze. W życiu nie spodziewałam się że blond włosy chłopak z beznadziejnie pofarbowanymi końcówkami zawróci mi w głowie. W swojej beznadziejności i melancholii był perfekcyjny. Przytuliłam ramkę do serca. Mój telefon zaczął wibrować a na nim pojawił się nieznany numer.

- Wróciłem - usłyszałam głos gdy odebrałam a telefon przyłożyłam do ucha.  - Kochanie, wróciłem.

Potrzebowałam chwili aby przyswoić sobie głos mężczyzny i uświadomić sobie co się właśnie dzieje. Gula wyrosła mi w gardle a lekki uśmiech pojawił się na twarzy.

- Noen?

Odpowiedziała mi głucha i pusta cisza. Usłyszałam jedynie cichy oddech chłopaka. Tak, to on. Moje serce przyspieszyło. Z jednej strony cholernie cieszyłam się z tej wiadomości. On wrócił. A z drugiej zaś byłam przerażona tym co ponownie ze mną zrobi.

- Ale jak? - odezwałam się ponownie nie do końca rozumiejąc jakim cudem on wrócił. Miał nie wracać. Miał odejść na zawsze.

A jednak jest.

To znowu on a moje serce znowu bije w tym pieprzonym tempie. Znowu.

Wiem, że powinnam być uważniejsza i ponownie nie wchodzić z nim w jakiekolwiek relacje. Jeden człowiek a wiele zła i stresu. Wiele bólu, rozpaczy ale i uniesień i upojenia. To wszystko dawał jeden człowiek który według wielu nie zasługiwał na jakiekolwiek dobro. Według mnie zasługiwał na to co najpiękniejsze i najlepsze bo to mu właśnie odebrano. Z drugiej zaś strony, mój świat pozostał by do końca ułożony i zaplanowany 10 lat w przód gdyby on nagle się nie pojawił i nie namieszał w wielu sprawach i relacjach. Jednak w każdej tej chwili można dostrzec małe światełko w tunelu, bo mimo bólu jaki mi sprawiło jego odejście, przed tym właśnie momentem był moim światem, moim wszystkim. Pewne rzeczy bolą. Są to zazwyczaj odejścia czy pożegnania. Mnie bolało to jak wiele potrafiłam dla niego znieść i poświęcić.

Ile ciągle potrafię. I to właśnie dla niego.

Cześć kochani! Tym razem widzimy się jako tako raz w tygodniu max co 3!
Mam nadzieję że książka o naszym Noenie przypadnie wam do gustu!

Książka jest już w większości napisana a już teraz zapowiadam, że jeżeli będzie sporo czytających, to powstanie druga część!

Z góry przepraszam za wszystkie możliwe błędy występujące w całej książce aczkolwiek każdemu się chyba zdarza popełnić mały błąd. Każdy który zauważę, będę od razu poprawiać!

Mam także nadzieję że każdy kto tutaj jest zostawi coś po sobie a na tym koncie powstanie miła atmosfera!

Książka będzie miała około 40 rozdziałów po 5-9k słów, a w bonusowych rozdziałach będzie nawet więcej!

Więc, miłego czytanka!

kocham! ZKF

I'm addictedWhere stories live. Discover now