2.Jak się poznaliście?

1.4K 32 1
                                    

Geralt : W ostatniej chwili chwyciłaś za broń, którą upuścił twój brat. Jego ciało wygięło się w nienaturalnym kształcie turlając się odrobinę w dół. Zrozpaczona wyszeptałaś jego imię, a następnie spojrzałaś na szarżującego w twoją stronę owłosionego, wielkiego jak nie jeden budynek, wilkołaka. Odskoczyłaś na bok wykonując niezdarne cięcie. Raniłaś bestię w okolicach klatki piersiowej. Stwór zawył z bólu kierując swój łeb w stronę nieba. Spojrzał na ciebie morderczymi ślepiami. Rozwścieczony, ponowił atak. Wilkołak ruszył na ciebie z podwójnym impetem. Gdzieś w twojej głowie rodziła się myśl, że ostatnim co ujrzysz będą ostre jak brzytwa kły wilkołaka. Spuściłaś tylko głowę przygotowując się na uderzenie i największy ból jaki doświadczysz w swoim życiu. Czekając tak, do twoich uszu doszedł dźwięk końskich kopyt. Odwróciłaś głowę w bok, a twoim oczom ukazał się mężczyzna dobywający jednego z dwóch mieczy na plecach. Cofnęłaś się trochę, a twój bohater wjechał między ciebie, a potwora. Siwowłosy z konia zadał wilkołakowi śmiertelny cios. Głowa wcześniej szarżującego stwora poturlała się pod twoje nogi. Przełknęłaś tylko ślinę patrząc na część ciała "zwierzęcia". Po wszystkim zwróciłaś wzrok na zwłoki brata, a nieznajomy zsiadł z konia. 

- Już wszystko dobrze. - powiedział łagodnym, niskim głosem. 

- K-kim jesteś? - wykrztusiłaś zdanie znów cofając się o krok. 

- Geralt z Rivii. - przedstawił się siwowłosy i podszedł do ciebie kawałek. 

Coś w twojej głowie podpowiadało ci, że możesz zaufać temu człowiekowi. Skinęłaś głową oceniając go od stóp do głów. 

- [T/I] [T/N] (Twoje imię, nazwisko), jechaliśmy z moim bratem do portu... Czekał tam na nas statek do Novigradu, ale teraz to już raczej nieaktualne. - do twoich oczu napłynęły łzy, gdy spojrzałaś na zwłoki osoby bliskiej twojemu sercu. 

Jaskier : Ostatni raz przed wejściem na scenę poprawiłaś białą, zwiewną suknię. Odgarnęłaś wystające kosmyki włosów sprzed oczu oraz z gracją dopięłaś je do reszty. Następnie z determinacją złapałaś za swoją lutnię. Wzięłaś głęboki wdech i wkroczyłaś na scenę. Powitały cię oklaski znajomych twarzy, a także ludzi, którzy przesiadywali w karczmie. Bez dłuższego zanudzania publiczności przysiadłaś na krześle. Po kilku sekundach zaczęłaś delikatnie muskać struny lutni tworząc tym samym przepiękną melodię. Do muzyki dołączył się twój czysty głos. Przymknęłaś lekko oczy śpiewając słowa piosenki, ale dobrze wiedziałaś, że ktoś wkroczył do karczmy. Nie zwracając zbytnio uwagi na przybysza, deklarowałaś słowa pieśni dalej. 

Po skończonym występie zostałaś obdarowana brawami na stojąco. Ukłoniłaś się, po czym podjęłaś wędrówkę do swojego pokoju w karczmie. Chcąc pociągnąć za klamkę powstrzymał cię głos jakiegoś mężczyzny. 

- Przepraszam... - odwróciłaś się zdziwiona. 

Z jego wyglądu wnioskowałaś, że jest bardem. Poza tym pióro czapli w jego kapeluszu kogoś ci przypominało, tylko nie mogłaś wywnioskować kogo. Spojrzałaś w jego brązowe oczy. 

- Pięknie panienka wystąpiła. - mężczyzna ujął twoją dłoń oraz ją ucałował. 

- Dziękuję. - odpowiedziałaś lekko zarumieniona. 

- Da się pani zaprosić na lampkę wina? - uśmiechnął się zabójczo. 

Pomimo, że byłaś zmęczona przystałaś na propozycję nieznajomego. Coś podpowiadało ci, żeby nie rezygnować z tego zaproszenia. 

- Wybornie! - ucieszył się na twoje oko bard. - Tak dla wszelakich jasności, zwą mnie Jaskier. 

Twoje przeczucie cię nie myliło. 

Wiedźmin || PreferencjeWhere stories live. Discover now