Rozdział 12

541 64 9
                                    

Hellooo. Witam was w sobotni wieczór! :) 

Mam dla was 6 rozdział, znaczy 12, bo gdybym miała dodawać rozdziały takie jakie mają długość znudzilibyście się w połowie czytania go. Nie wiem co mam jeszcze powiedzieć. O! Bardzo dziękuje wam za ostatnie komentarze i głosy! Jesteście kochane, bardzo ciesze się, że was tutaj mam :*

...

Zaczęłam studia, będę starała się w każdej wolnej chwili tworzyć coś dla was... tłumaczyć, pisać, ale nie mam zielonego pojęcia jak długo będzie mi to zajmowało. Miejmy nadzieję, że tyle ile zawsze, chociaż to i tak jest o wiele za dużo, o wiele. Dlatego moje kolejne opowiadania będące na początkowym etapie przygotowań, po prostu takie zostaną - na moim komputerze dopóki ich nie skończę i jeśli kiedykolwiek pomyślę, żeby dodać przed skończeniem krzyczcie na mnie! (xD) 

Wszelkie pytania etc, etc jak zawsze w komentarzach i na twitterze chętnie odpowiem jeśli jakieś się pojawią. Dla chętnych #fyheartff

*

To było trudne, słuchać świergolenia dwóch osób, które jakimś trafem oddzielało tylko przejście dla pasażerów. Lei została zamknięta między oknem a blond Irlandczykiem, który zafascynowany czerwonowłosą dziewczyną nawet na nią nie spojrzał, gdy usiedli. Leila nie przyzna się sama przed sobą, że jest zazdrosna. Jedyne, do czego się przyznawała była złość, że zmarnowała dzień w końcu dochodząc do wniosku, że musi z nim porozmawiać. Chociaż wiedziała to od samego początku, ale jej upartość i trudny charakter na to nie pozwalał.

Zaciskała wargi i wpatrywała się w okno co chwilę wywracając oczami na chichoty dochodzące do jej uszu. Kichnęła, czuła że przeziębienie wspina się po szczeblach i niszczy jej układ odpornościowy. Bolały ją mięśnie i gardło, a nie mogła zrzucić to na dzień, ponieważ nic nie mówiła. Przetarła ręką zmęczone oczy i oparła czoło o zimną powierzchnie szyby, ale tak było jej jeszcze bardziej niewygodnie. Westchnęła. W głowie pojawiła się jej myśl odwróciła twarz i spojrzała na Nialla, który był pochylony w stronę swojej nowej towarzyszki. Zrobiło jej się głupio, że zrobiła wielką aferę o jego nazwisko w swoich myślach i pogorszyła przez to stosunki między nimi. Zagryzła środek policzka i pochyliła się w jego stronę tak, że jej głowa ułożyła się na jego ramieniu, przesunęła się bliżej jego ucha i szepnęła

- Przepraszam.

Horan poczuł jak ciepły oddech odbija się od jego skóry, a ciche dźwięki układają się w słowo wpadające do jego ucha. Jej głowa spoczywała na jego ramieniu, a on sam poczuł jak wszystko z niego ulatuje i zostają tylko we dwoje. Odrywając swoje błękitne tęczówki od Ade spojrzał na nią odchylając głowę i uśmiechnął się czule, gdy ona czując jego wzrok podniosła delikatnie głowę. W tym spojrzeniu było wszystko – od ulgi i zrozumienia po kolejne pytania, przez co Leila odwzajemniła uśmiech w połowie. Gdzieś jakby z daleka słyszeli wciąż mówiącą coś dziewczynę, ale Niall pocałował Lei troskliwie we włosy widząc jej zarumienione policzki, tym razem będąc również pewnym, że nie przez niego. Wiedział, że musiała się przeziębić, przez co w Los Angeles za wiele nie zobaczą, z resztą będą też musieli wyjaśnić sprawy między sobą, a to zapowiadało się być jeszcze trudniejsze. I nie chodzi tutaj o to jak czuła się szatynka.

~

Kiedy była mała zawsze zastanawiała się czy w Los Angeles są anioły. W jej małym jeszcze rozumku wszystko właśnie na to wskazywało. Wyobrażała je sobie tak samo jak prawie każdy inny człowiek. W białej szacie, z blond włosami i z jaśniejącą aurą wokoło, no i nie zapominając o skrzydłach dużych i czystych jak śnieg, który dopiero spadł. A jej mama śmiała się w ten przepiękny sposób i przytulała do siebie. Kiedy dorosła ta teoria podupadała, w końcu gdyby mieszkały tam anioły przeklęte silne trzęsienia ziemi wcale nie bywały by tam tak często, prawda? Z resztą Los Angeles zdawało się być pełne zepsutych gwiazd, takie miasto nie mogłoby być twierdzą aniołów.

Follow your heart ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz