Część 3.3

1.3K 161 31
                                    

Ilość słów: 1300

Harry obudził się następnego dnia, przykryty cienkim kocem i sam. Usiadł z oszołomieniem, czując w sobie dziwną tęsknotę. Był rozczarowany, że Louis nie został. Powoli podreptał do kuchni, mając nadzieję znaleźć tam szatyna i upewnić się, że ta noc nie była tylko snem. Zamiast tego natknął się na Liama i Zayna. Zayn robił naleśniki, a Liam przysiadł na stołku.

- Witaj, Harry – wymamrotał Zayn, nie podnosząc wzroku znad patelni. - Liam został na noc.

- Wiem – brunet uśmiechnął się do przyjaciela z kawiarni.

- Skąd? - zapytał niewinnie Liam, a na jego twarzy pojawił się rumieniec.

- Louis przeniósł się do mojego pokoju, bo nie mogliście się opanować.

Zayn upuścił swoją łopatkę w miskę surowego ciasta.

- Oh – Liam nie brnął w temat i tylko zapatrzył się na swoje kolana.

- Um, nie widzieliście dzisiaj rano Louisa? - zapytał Harry, nie czując się zbyt pewnie z powodu starannie ułożonej sterty pościeli na kanapie.

- Zadzwoniono po niego z pracy. Wygląda na to, że nie będzie miał łatwo – wyjaśnił Zayn, próbując przewrócić posklejanego naleśnika.

- To nawet dobrze. Louis nie wiedział, co ze sobą zrobić z nudów. Jestem zaskoczony jak w ogóle był w stanie wykonywać wszystkie swoje wcześniejsze prace – wtrącił Liam.

Brunet zajął się wybieraniem najlepszego banana.

- Tak? Dlaczego?

- Bo wcale do niego nie pasowały – tym razem wyjaśnił Zayn. - Nienawidzi przyziemnych czynności. Nawet w szkole miał w nosie plan, daty, wszystko. Gardził wszystkim, co miało przy sobie liczbę. Ale później, ten mały gówniarz, pokazywał się na zajęciach z najpiękniejszym obrazem, jaki kiedykolwiek ktokolwiek z nas widział, więc i tak zawsze dostawał najwyższe oceny. Czasami naprawdę go nienawidziliśmy – powiedział z uśmiechem, wylewając na patelnię kolejną porcję ciasta.

- Był malarzem? - zapytał Harry, teraz z szybko bijącym sercem, bo na skraju całkowitego zrozumienia sytuacji.

- Pytasz poważnie, Harry? - Liam pacnął go w ramię. - Nie wiedziałeś? Połowa dzieł w kawiarni jest autorstwa Louisa. Głównie te, których nie uznał za wystarczająco dobre do sprzedania, bo cholera, na sto procent nie stać mnie na choć centymetr kwadratowy jego najpopularniejszych obrazów-

- A dziewczynki na polu maków? - przerwał brunet, łamiącym się głosem.

- Tak, ten jest jego.

Harry zamrugał powoli i oparł się o lodówkę. Boże. Kurwa.

Zayn spojrzał na niego.

- Co w ciebie wstąpiło, co? Jeśli byłeś ciekawy, sam mogłeś spytać o to Louisa, nie wstydzi się tego.

- Może ja się wstydzę – odparł gniewnie brunet. Nutka rozdrażnienia wdarła się do jego zwyczajnej postawy wobec Zayna, zapewne z powodu usłyszanych właśnie rewelacji na temat Louisa. - Co mu się stało?

Zayn odwrócił się od kuchenki.

- Dystonia ogniskowa.

Harry zastygł na moment. Znał puzonistę z tą chorobą i pamiętał jego opowieści o tym, jak czasem nie mógł nawet dmuchnąć w ustnik. Przypadłość tą powodowały mimowolne sygnały nerwów i nikt nie wiedział, jak zatrzymać te tragiczne symptomy.

Flawless PL (Larry)Where stories live. Discover now