Rozdział 1

8.7K 182 16
                                    

Przekręciłam się z boku na brzuch czując, że nie będę w stanie ponownie zasnąć. Spojrzałam na zegarek. Zerwałam się z łóżka. Mój zajebisty budzik mnie dziś zajebiście wkurzył, nie ma co. Nigdy już nie kupię uroczego budzika z żabą, która miałaby mnie budzić żabim kumkaniem. Dzień przed rozpoczęciem szkoły stwierdziłam, że to świetny pomysł. Nie przyszło mi nawet do głowy to, że nie ma bata, żebym się przez coś takiego obudziła.

Wpadłam do łazienki myjąc na biegu zęby i czesząc włosy, które w tym momencie przypominały bardziej gniazdo. Wróciłam do pokoju nakładając na siebie niepasujący zestaw bielizny i na to założyłam pierwsze lepsze jeansy i bluzę. Książki pakowałam zawsze przed spaniem, więc nie musiałam zawracać sobie tym głowy z rana. Wzięłam torbę z książkami i wybiegłam z domu.

Do szkoły dotarłam na styk. Nie musiałam się przejmować szatnią, bo kluczyki dostawaliśmy zawsze pod koniec pierwszego tygodnia szkoły. Zaczynałam właśnie trzecią klasę liceum. Weszłam do klasy czując na twarzy staczające się kropelki potu. Lepszego rozpoczęcia szkoły nie mogłam sobie wymarzyć. Nauczycielka zlustrowała mnie krótko wzrokiem wskazując ręką żebym usiadła. Po szybkim zorientowaniu się, jaki mam wybór zobaczyłam machającego do mnie Jamie'ego. Siedział jak zawsze w ostatniej ławce. Odetchnęłam z ulgą zajmując miejsce obok niego.

- Już pierwszego dnia się spóźniasz?- zaśmiał się patrząc z kpiącym uśmieszkiem na moją zaczerwienioną od biegu twarz.

- A ty zamiast mnie obudzić wolisz kiblować z rana w szkole- pokazałam mu język.

Spojrzałam na klasę. Było jakoś więcej osób. Może mi się wydawało, ale coś było na rzeczy skoro wszystkie miejsca były zajęte. Klasa ucichła jak jeden mąż, gdy do pomieszczenia wszedł wolnym krokiem jakiś chłopak. Widziałam go pierwszy raz. Ciemne jeansy, czarny t-shirt, i skórzana kurtka. Opalona cera, szerokie umięśnione ramiona, szczupła wysoka sylwetka, intensywnie niebieskie oczy i jasne włosy. Miałam wrażenie, że żeńska część klasy wstrzymała oddech. Usiadł na jedynym już wolnym miejscu. Nie przejmował się ciekawskimi spojrzeniami i westchnieniami dziewczyn, które rozbierały go wzrokiem odkąd tylko wszedł do klasy. Odwróciłam wzrok od chłopaka. Mój przyjaciel posłał mi znaczący uśmieszek. Szturchnęłam go łokciem w żebra czując zawstydzenie, że przyłapał mnie na przyglądaniu się nowemu.

Kiedy pierwszy dzień dobiegł końca czułam ulgę. Zdecydowanie nie byłam gotowa na powrót do szkoły. Jamie jak na dobrego przyjaciela przystało obiecał mi, że odwiezie mnie do domu. Kiedy przemierzaliśmy szkolny parking mój wzrok napotkał wzrok niebieskookiego. Patrzył na mnie obojętnym wzrokiem. Nic nie robił sobie z piszczących wokół niego dziewczyn. Wsiadł na swój motor zakładając zgrabnie kask, po czym odjechał.

- Mała idziesz?- wyrwał mnie z letargu Jamie.

- Ta duży, już idę- odezwałam się. Niechętnie musiałam przyznać, że ten chłopak zrobił na mnie wrażenie, wyglądał jak typowy badboy, szkoda tylko, że z pewnością był zadufanym w sobie dupkiem.

Usiadłam na miejscu obok kierowcy zapinając pasy widząc wyczekujące spojrzenie przyjaciela. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na moim podjeździe. Cmoknęłam Jamiego w policzek, otworzyłam drzwi gramoląc się z siedzenia.

- Przyjadę po ciebie rano- oznajmił. Skinęłam głową zatrzaskując drzwi czarnego Suva.

Kiedy Jamie ruszył do siebie, poprawiłam torbę na ramieniu otwierając drzwi do domu. Mieszkałam w nim wspólnie z moim tatą. Tata jest policjantem, często nie ma go w domu. Rodzice się rozwiedli, od trzech lat mieszkam z tatą w Filadelfii. Mama mieszka wraz ze swoim partnerem Conorem na Florydzie, wyjeżdżam tam na wakacje. Mimo dzielących nas odległości mam z nią dobry kontakt.

Opadłam na kanapę w salonie czując ogarniającą mnie senność. Poczułam jak na moich kolanach kładzie się mój włochaty przyjaciel Ozzie. Spojrzałam na wtulonego w moje nogi wielkiego bernardyna. Westchnęłam przeciągle widząc jego proszący wzrok. Podniosłam się z kanapy biorąc w dłoń jego czerwoną smycz. Nie byłabym sobą gdybym podczas schodzenia ze schodów nie wyrżnęła jak długa tuż przed ostatnim stopniem. Podniosłam się na nogi unikając spojrzenia mojego psa mówiącego mi głośno i wyraźnie, że mnie kocha, ale moja koordynacja ruchowa pozostawia wiele do życzenia. Odgarnęłam niesforne włosy z twarzy i wyszłam z domu obkręcając dwukrotnie smycz wokół dłoni.

Ozzie nie byłby sobą gdyby nie wyprowadził mnie w pole. Uwielbiał za każdym razem wybierać nam trasę spacerów. Jakimś dziwnym trafem zawsze zaciągał nas w jakieś dziwne miejsca. Raz trafiłam na jakąś libacje emerytów w środku lasu. Tym razem zabrał nas do pobliskiego parku, dobrze że tym razem nie przyszło mu do głowy nic bardziej wymyślnego, zwłaszcza że jutro czeka mnie ciężki dzień.

Przysiadłam na ławce odpinając Ozziego ze smyczy żeby mógł się wyhasać. Pies spojrzał na mnie merdając ogonem skacząc przy tym w miejscu jak koń skaczący przez poprzeczki, by po chwili wyciąć długą w las. Westchnęłam patrząc na to z politowaniem. Dzisiejszy wieczór był wyjątkowo chłodny. Uwielbiałam wychodzić na dwór o tej porze. Westchnęłam uśmiechając się. Sielanka jednak nie trwała długo. Gdzieś za mną do moich uszu dobiegł męski śmiech stukanie szklanych butelek i stłumiona muzyka puszczana z jakiegoś głośnika. Przewróciłam oczami. Mówiłam już jak irytują mnie bandy byczków, które chwalą się kogo ostatnio udało im się zaliczyć. Od odwrócenia się i posłania tej bandzie zirytowanego spojrzenia powstrzymał mnie jedynie Ozzie biegnący w moją stronę z patykiem w pysku. Wzięłam obśliniony przez psiaka patyk by po podrażnieniu się z nim rzucić go najdalej jak mogłam. Znając mnie minie sekunda a pies będzie tu z powrotem, Po chwili poczułam jakby ławka na której siedzę drgnęła. Odwróciłam się w bok by spojrzeć co to spowodowało. To co zobaczyłam o mało nie sprawiło, że musiałabym zbierać szczęki z ziemi...

**Witam w pierwszym rozdziale mojego kolejnego opowiadania, mam nadzieję, że znośny, ze specjalną dedykacją dla Sarkastycznej, Dokus i Karynii, do następnego ;))**

Father's nightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz