Krótkie cięcie #31 [mój idol - Pratchett]

386 42 68
                                    

Na świecie jest mnóstwo pisarzy. Tak naprawdę nie jest trudno zostać jednym – wystarczy mieć odrobinę wyobraźni i mnóstwo samozaparcia. Przy tak dużej konkurencji naturalne jest, że niektórzy przechodzą bez echa i nikt o nich nie pamięta, podczas gdy inni zapisują swoje nazwisko dużymi, złotymi literami z zawijasami w wielkiej księdze historii literatury. Do takich pisarzy z pewnością należy Terry Pratchett, światowej sławy autor, człowiek odpowiedzialny za jedną z najdłuższych (jeżeli nie najdłuższą) serii fantasy na świecie. Mało kto potrafi tak zręcznie mieszać istniejące już motywy i przedstawiać je w niepowtarzalny sposób, niby z humorem i przymrużeniem oka, ale jednocześnie na pewno nie z lekceważeniem czy infantylnie. Dzisiaj chciałbym wam przybliżyć trochę życie i twórczość prawdziwej legendy – człowieka niezwykle utalentowanego, ale też zawziętego i pracowitego.

Ten artykuł ma być o Pratchecie, ale mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, jeżeli pomówię chwilę o sobie. Mogę w niektórych momentach podchodzić do tematu bardzo emocjonalnie, ponieważ Pratchett – mówię to z całą pewnością – ukształtował mnie jako twórcę i gdyby nie on nie tylko pisałbym inaczej – najprawdopodobniej nie pisałbym w ogóle. Wierzę, że dożyję dnia, kiedy będę w stanie złożyć mu taki hołd, na jaki zasługuje. Na razie jednak mogę, co najwyżej o nim mówić, mówić głośno i często – w końcu człowiek nie umrze tak naprawdę, dopóki jego imię jest powtarzane. Chciałbym, żeby pamięć o Terrym trwała jak najdłużej – oraz żeby więcej ludzi dowiedziało się o jego istnieniu. Pomimo jego niewątpliwych zasług i ogromnego wpływu na światową literaturę, Pratchett wydaje się być w naszym kraju średnio popularny. Boli mnie to – tak samo, jak boli mnie świadomość, że co najmniej część z was dowiedziała się o nim dopiero z tego artykułu. Nie będę się rozpisywać, jak dobrze Pratchett pisze, bo to oczywiste. Ale z całego serca zachęcam do bliższego kontaktu z jego twórczością. Nie pożałujecie.

Życiorys

Terry Pratchett – a tak dokładnie Sir Terence David John Pratchett – urodził się 28 kwietnia 1948 roku w Buckinghamshire (Wielka Brytania). Jego rodzicami byli David i Eileen Pratchett. Terry uczył się w Wycombe Technical High School, ale nie skończył tej szkoły – zamiast tego w 1965 roku zaczął pracę na stanowisku dziennikarza w Bucks Free Press (gazecie lokalnej, potem pracował też dla Western Daily Press i Bath Evening Chronicle). W 1968 roku poślubił Lyn Purves, a w 1976 urodziła się ich córka, Rhianna (która pracuje obecnie jako scenarzystka gier wideo, odpowiada między innymi za Tomb Raidera czy Mirror's Edge). W 1980 porzucił dziennikarstwo i został rzecznikiem prasowym kilku elektrowni jądrowych w Centralnym Zarządzie Producentów Energii. Przez cały ten czas napisał kilka książek, ale „na boku", hobbystycznie. Ten stan trwał do 1987, kiedy został wreszcie pisarzem na pełen etat – po prostu zaczęło mu się to bardziej opłacać. Tak to wygląda w wielkim skrócie. Prywatnie pasjonował się ogrodnictwem, kotami i komputerami. Większe znaczenie dla artykułu ma jego twórczość, więc jej przyjrzymy się dokładniej.

Jako dziecko Pratchett spędzał mnóstwo czasu w bibliotece w Beaconsfield. Czytał bardzo dużo. Jako książki, które miały wyjątkowy wpływ na jego styl i późniejszą twórczość wymieniał O czym szumią wierzby Kennetha Grahame i Władcę pierścieni Tolkiena. Z tym ostatnim wiąże się pewna anegdotka – otóż Terry w młodości napisał do Tolkiena list, w którym wyraził podziw dla jego książek. Dostał odpowiedź – krótką, ale uprzejmą. Pamiętając, jak wielką radość mu to sprawiło, nigdy później nie pominął żadnego listu od fana i na każdy odpisywał*.

Pierwszym jego tekstem, który został opublikowany było króciutkie opowiadanie Piekielny interes – o diable, który z braku dusz postanawia przebudować piekło w park rozrywki, by zachęcić ludzi do przybycia. Ukazał się drukiem w 1961 roku w szkolnej gazetce, a dwa lata później w magazynie Science Fantasy (coś jak nasza polska Fantastyka). Za pieniądze z magazynu Pratchett postanowił kupić maszynę do pisania (choć po latach twierdził, że było ich trochę za mało i chyba jednak rodzice musieli się dołożyć do tej inwestycji. W każdym razie był im bardzo wdzięczny. Jak sam mówił – „wskazali mi właściwy kierunek i pozwolili iść samemu; wyznawali pogląd, że skoro czytam, to wszystko jest w porządku"). Piekielny interes to bardzo ciekawy tekst – widać w nim oczywiście pewną młodzieńczą niezgrabność i naiwność, ale widać też już błyskotliwego autora, którym Pratchett miał się dopiero stać. Wyjątkowy humor i wszechobecne nawiązania do kultury, historii i sztuki sprawiają, że jest to dobra lektura nawet dzisiaj.

Nożyce tną [2019] - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz