One Shot ZSRR x Rosja bo czemu nie

734 46 47
                                    

Zpw. Rosji

Ah... Ten cholerny budzik znowu mnie obudził. Jest początek wakacji, ja nadal nie wyłączyłem tej szatańskiej rzeczy która jest w moim telefonie. Rolety na oknach były tak zasłonięte że tylko pojedyńcze promienie dostawały sie wgłąb pokoju. Przetarłem oczy ręką i wstałem z łóżka. Podeszłem do okien i odsunąłem rolety wpuszczając troche więcej światła. Byłem ubrany w krótkie spodenki i podkoszulke. To jest mój prawie codzienny ubiór, w końcu siedze tylko w domu albo u nas na podwórku, więc nie musze sie bać że ktoś inny mnie w tym zobaczy.

No właśnie, moja rodzina. Jestem najstarszym synem ZSRR. Najmłodszy jest Białoruś, potem Kazachstan i Ukraina. Za cztery miesiące skończe 12 lat.

Wygramoliłem sie z pokoju i powoli zeszłem na dół. Weszłem do kuchni, a tam odziwo Ukraina robił już śniadanie. Zawsze to robi, ale nie tak wcześnie, jest dopiero siódma, chyba że mam przewidzenia i zegarek powieszony na ścianie pokazuje dziewiątą, a mi sie myli. No ale raczej dobrze jeszcze widze.

R- Hej Ukraina, co tak wcześnie wstałeś?

U- Oh, cześć Rosja, bo wiesz tak mnie jakoś wzieło.. Białoruś i Kazachstan jeszcze śpią, a ty siadaj bo zaraz śniadanie będzie gotowe~

R- Mm, naleśniki?

U- Tak, dawno tego nie robiłem.

Posłusznie zasiadłem do stołu i obserwowałem ruchy mojego brata. Heh, on wyrośnie na jakiegoś pantofla.

U- Tatuś dziś wraca wcześniej.

No tak.. ZSRR.. On i ta jego praca. Niby ma dzieci, ale sie nami nie zajmuje, musimy być odpowiedzialni, musimy, bo inaczej tu nie przeżyjemy. Wraca on zawsze około północy. Najpierw na niego czekałem, ale teraz straciłem już nadzieje. Mam już po prostu gdzieś co on robi. Teraz bardziej interesuje mnie co dzieje sie z moim rodzeństwem, staram sie nimi opiekować, ale wiadomo że nie zastąpie w tym ojca. Tak naprawde to przez dobre pare miesięcy z nim nie rozmawiałem. Myśle że on już nas po prostu nie chce, a to że żyjemy pod jego dachem to przez to że jest mu nas żal.. Ale myślmy pozytywnie! W końcu to nasz ojciec, i pracuje aby nas utrzymać. Nawet jeśli nie może spędzać z nami czasu to nas kocha, i zapewne odda za nas życie. Lekko uniosłem mój kącik ust, nawet nie zauważyłem kiedy, ale talerz z trzema naleśnikami stał już przedemną na stole. Podziękowałem Ukrainie a on zawołał reszte naszej ferajny, i tak razem zjedliśmy śniadanie rozmawiając, i żartując sobie o wszystkim i zarazem o niczym.

Po kilku godzinach rozmawiania z Kazachstanem musiałem wyjść z naszego domowego zaciszu. Przebrałem sie, umyłem twarz i wyszłem razem z Białorusią do sklepu. Chciał on sobie kupić tylko jakąś przekąske, ale jest jeszcze młody, ma 10 lat, to normalne że boje sie go wypuścić samego z domu, więc poszłem z nim. Przed sklepem do którego chcieliśmy wejść nie było ani jednego auta, co dziwne, bo zawsze nie ma miejsca na parkingu. Może jest zamknięte? Podeszliśmy do drzwi, ale nie było żadnej karteczki ani nic. Weszliśmy do środka, i normalnie wszystko jest. No dobra lepiej niech sie zajme pamiętaniem o tym co chciał żebym kupił Ukraina.

W moim koszyku znajdywały sie już rzeczy potrzebne do tego abyśmy przetrwali. Zapłaciłem za wszystko i udaliśmy sie spowrotem do domu.

Odłożyłem zakupy na blat w kuchni i udałem sie do mojego pokoju. Położyłem sie na łóżku i wcześniej zakrywając sie kołderką chciałem zrobić sobie drzemke, bo powieki same mi opadały. Po kilku minutach zasnąłem, ale nie na długo, bo po jakiś trzydziestu minutach obudził mnie śmiech któregoś z mojego rodzeństwa. Ugh, już nawet nie dadzą mi pospać. Zmieniłem pozycje na siedzącą i wziąłem mój telefon do ręki. Jak już naprawde nic nie mam do roboty to sobie pogram.

Mm.. Straciłem trzy godziny na granie w jakieś gierki. Za oknem było już ciemno, więc postanowiłem już iść spać. Ugh, niby nic dziś nie robiłem, ale to było męczące, ten dzień był męczący. Światło było cały czas zgaszone więc o to już nie musiałem sie martwić. Ułożyłem sie w wygodnej pozycji i zamknąłem oczy, jednak po długich próbach nie udało mi sie zasnąć, mam wrażenie że o czymś zapomniałem, ale naprawde nie wiem o czym. 

Zpw. ZSRR

Właśnie wracałem do mojego domu.. Jest dwudziesta druga, mam nadzieje że dzieci jeszcze nie śpią, chce z nimi porozmawiać, bo chociaż codziennie przed wyjazdem do pracy to odwiedzam je i ich pokojach, chce też z nimi porozmawiać.

Zaparkowałem auto na wyjeździe i wyszłem z niego zabierając ze sobą też teczke z papierami. Cicho weszłem do domu. Światła były zgaszone, to znaczy że chyba wróciłem za późno..

Po odwiedzeniu pokoi Ukrainy, Białorusi i Kazachstanu straciłem nadzieje że dzisiaj z nimi porozmawiam, ale jeszcze Rosja, może chociaż mój najstarszy syn nie śpi..  Powoli i ostrożnie weszłem do jego pokoju.

R- Huh, Kazachstan, znowu nie możezz spać?

ZSRR- Nie~

Rosja podniósł sie do siadu i patrzył na mnie jakby ujrzał Boga. Awww, jest taki słodki, zresztą jak każde z moich uroczych synusiów~

Podszedłego do niego i usiadłem na skraju łóżka. On bez chwili namysłu rzucił sie na mnie i zaczął tulić. I wgl kurwa miał być one shot a wyszło to już nawet sie nie staram, spać mi sie chce, a raczej lemonka bym tu nie napisał bo-

Bo moje fantazje erotyczne przekraczają wszelkie granice, i raczej wole mieć tą reputacje którą mam obecnie : )

Artboooooook i inny shit ( ˘ ³˘)♥Where stories live. Discover now