2.

567 16 1
                                    

 Wracali z kina głośno rozmawiając o fabule obejrzanego filmu i grze aktorów. Tyler marudził, że nigdy więcej nie da się wyciągnąć na horror i następnym razem to on wybiera film. Michael zaśmiał się przypominając sobie przerażonego chłopaka zakrywającego oczy dłońmi.

- Tylko tak mówisz. Dobrze wiem, że następnym razem też pójdziemy na horror.

- Nie ma mowy! - syknął – Przez ciebie znowu będę miał koszmary! - jęknął.

- Wydaje mi się, że przesadzasz. - Michael pokręcił głową z dezaprobatą.

Obrócili się gwałtownie słysząc przeraźliwy krzyk kobiety, wymienili zaniepokojone spojrzenia, wiedzieli co muszą zrobić. Pobiegli w stronę skąd dochodził wrzask, to co zobaczyli wzbudziło w nich przerażenie a ciała przeszedł zimny dreszcz.

- Ej ty! Zostaw ją! - Michael krzyknął w stronę oprawcy bezbronnej dziewczyny.

Zakapturzony napastnik widząc zbliżających się mężczyzn spłoszył się zostawiając swoją ofiarę w spokoju, uciekając złapał za leżącą nieopodal torebkę.

Elizabeth przyciągnęła kolana do piersi zwijając się w kłębek, łzy wylewały się z jej oczu. Chciała zniknąć. Wzdrygnęła się czując na swoim ciele dłonie.

- Nic ci nie jest? - zapytał niebieskooki blondyn.

Dziewczyna wybuchnęła płaczem zwijając się bardziej w kłębek. Tyler wyciągnął telefon wybierając numer 911.

- Zaraz przyjedzie pomoc. - mówił łagodnie – Jesteś już bezpieczna.

Przyglądał się brunetce, chciał dodać jej otuchy, ale w zupełności nie wiedział co powinien zrobić. Delikatnie gładził głowę dziewczyny odgarniając z jej twarzy włosy. Mógł sobie jedynie wyobrazić jak bardzo jest przerażona. Na jej szyi tuż za uchem dostrzegł znajomy tatuaż, drukowana literka A. Wytrzeszczył oczy i z niedowierzaniem przyglądał się brunetce.

- Lizzie? - wydukał.

Dziewczyna spięła mięśnie słysząc swoje imię, od dawna nikt nie używał tego zdrobnienia. Nie wiedziała kim jest siedzący obok niej mężczyzna, nie potrafiła rozpoznać głosu. Odsunęła dłonie z twarzy, podnosząc się na nich z trudem do pozycji siedzącej. Spojrzała zapłakanymi oczami na blondyna.

- Tyler? - wychrypiała.

Blondyn objął Lizzie ramionami, na co ta syknęła z bólu.

- Przepraszam. - szepnął zwalniając uścisk, dłonią gładził poobijany policzek dziewczyny – Za chwilę przyjedzie pogotowie. - starał się być spokojny, ale nie mógł opanować drżącego głosu.

- Zwiał! - dobiegł ich głos Michaela, pochylił się opierając ręce na kolanach starając się uspokoić oddech – Co z nią? Dzwoniłeś na policję i pogotowie? - zwrócił się do brata.

- Tak. - głos blondyna znowu zadrżał.

Słysząc to, Michael podniósł głowę i podszedł bliżej. W pierwszej chwili nie wiedział o co chodziło, skoncentrował swój wzrok na pobitej dziewczynie. Patrzyła pustymi oczami w chodnik, jakby był najbardziej interesującą rzeczą na świecie, Tyler w dalszym ciągu gładził jej policzek. Mike kucnął aby lepiej się jej przyjrzeć, wtedy spojrzała na bruneta. Wystarczyło tylko to jedno przelotne spojrzenie by dotarło do niego kim jest dziewczyna, którą przed chwilą uratowali.

- Lizzie? - zapytał zaskoczony.

Elizabeth odsunęła się od blondyna krzywiąc się z bólu. Z trudem znosiła spojrzenia chłopaków, którzy niegdyś znaczyli dla niej tak wiele. Zatrzymała ją dopiero zimna, chropowata ściana.

- Muszę iść. - mówiła drżącym głosem starając się podnieść na nogi.

- Nigdzie nie pójdziesz! - zaprotestował blondyn – Zaraz przyjedzie...

- Nic nie rozumiesz. Muszę wracać do domu. - przerwała.

- Wrócisz do domu, ale najpierw opatrzy cię lekarz. - wtrącił Michael.

- Muszę wrócić do syna, Mike. - spojrzała zaszklonymi oczami na bruneta, utrzymując z nim kontakt wzrokowy – Jest pod opieką niani. - dodała spoglądając ukradkiem na blondyna.

Spojrzeli na siebie zaskoczeni, żaden z nich nie wiedział, że dziewczyna założyła już rodzinę. Skąd niby mieliby to wiedzieć? W końcu odwrócili się od niej zrywając wszelki kontakt. Panującą ciszę przerwał dźwięk nadjeżdżającej karetki i radiowozu.

- Załatwię to. Tylko podaj mi numer. - Michael wyciągnął telefon z kieszeni.

Po chwili wahania Elizabeth podała numer telefonu do kobiety opiekującej się jej synem.  

***
Jest i drugi.
Mam nadzieję, że ten rozdział jak i cała historia przypadnie Wam do gustu 🙂
Do jutra 🙂

Lost LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz