po raz drugi i ostatni (49)

Start from the beginning
                                    

– Przepraszam, nie myślałem trzeźwo.

– Na to akurat wpadłem.

– Taehyung, bo mnie krew zalewa, gdy on gada o miłości, nawet nie wiedząc, czym ona właściwie jest i zjawia się tak, kurwa, z dupy i prosi cię o rękę? W sensie... tak żeby się popisać? Nie wiem, moim zdaniem to jest mega chujowe, że pyta cię o coś takiego przed kamerami, gdzie szanse na to, że powiesz "nie" są nikłe przez wiadome okoliczności. Że oświadcza się tobie po tym, jak z nim, do cholery, zerwałeś. Że robi to, wiedząc, że między nami nadal coś jest. Nienawidzę go, Taehyung, i choć jest mi przykro, że nie dałem rady się ogarnąć i powiedziałem przy wszystkich te osobiste rzeczy, które miały zostać między nami, tak nie żałuję, że dałem mu w mordę. Wiem, że Jihan jest dla ciebie ważny i tak dalej, ale... Kurwa, postaw się na moim miejscu. Jesteś moim całym życiem, Taehyung, i kiedy już mi wybaczyłeś, kiedy wszystko już było dobrze, on zjawia się znikąd i prosi cię o rękę na moich oczach. Jak niby miałem zareagować? Miałem stać i patrzeć się, jak wsuwa ci na palec pierścionek? Miałem siedzieć cicho i pozwalać, by taki łajdak, z którym nie byłeś szczęśliwy, zabierał mi ciebie po raz kolejny, ale tym razem już na zawsze? – sapnął zirytowany, ledwo powstrzymując gromadzące się pod powiekami łzy przed spłynięciem po policzkach.

Taehyung na te słowa pozwolił sobie owinąć ramiona wokół jego torsu. Uchylił powieki i wypuścił ze świstem powietrze z płuc.

– Gukkie, czy ty naprawdę myślałeś, że przyjąłbym jego oświadczyny?

– Sześć miesięcy temu wybrałeś jego, to normalne, że nadal mam to w głowie i boję się powtórki z rozrywki – westchnął, przełykając z trudem ślinę.

Starszy powędrował dłonią do jego policzka i pogłaskał go delikatnie, a na jego twarzy zaczął błądzić lekki uśmiech. Pokręcił głową z niedowierzaniem i aż wbił zęby w dolną wargę.

– Powiedziałem ci, że cię kocham i że to ty jesteś tym jednym i jedynym. Nawet jeśli wzięliśmy rozwód, to i tak... słowa mojej przysięgi były, są i będą aktualne aż do końca, okej? Jesteś głupi, myśląc, że po tym wszystkim, co wydarzyło się w Australii, teraz powiedziałbym Jihanowi "tak".

Jungkook prychnął pod nosem i popatrzył brunetowi w oczy, próbując dopatrzeć się w jego wypowiedzi fałszu. Ale zamiast tego znalazł tam tę samą adorację i uwielbienie, które widział niemal przez siedem lat w jego czekoladowych tęczówkach. To samo oddanie, jakim emanował w Australii, gdy razem skakali ze spadochronem, gdy tak często się do siebie uśmiechali i gdy ostatecznie puścili wszystkie hamulce w motelu na obrzeżach Sydney. Jungkook nie pomyliłby tego spojrzenia z niczym innym i coś ścisnęło go w klatce piersiowej.

– N-naprawdę byś odmówił? Nawet przy kamerach?

– Guk, to są jedne z poważniejszych decyzji w życiu i w dupie mam to, czy świadkami tego byłyby kamery czy nie. Nie chcę wychodzić za mąż za Jihana, tylko za ciebie. Znów. Oj, Boże, przestań być taki głupi i niedomyślny, plis. – Tae wywrócił oczami i złożył na ustach młodszego słodkiego całusa.

Jungkook zmarszczył nos i nim zdążył ugryźć się w język, mimowolnie wypalił:

– Wyjdziesz za mnie?

Taehyung zamrugał kilkukrotnie i uśmiech na jego twarzy zniknął w ułamku sekundy.

– C-co? – wydukał, nie do końca rozumiejąc, czy młodszy w tej chwili po prostu sobie żartuje, czy jednak mówi na poważnie. Ale Jungkook, choć wcale tego nie planował, nie widział sensu w odkręcaniu czegoś, czego wcale nie chciał odkręcać. Czekanie nie miało najmniejszego sensu i według niego kolejny ślub był tylko formalnością. Dla niego Taehyung był jego mężem od dnia wsunięcia mu na palec obrączki i całe to chaotyczne rozstanie pół roku wstecz niczego nie zmieniło. Może i na papierze byli rozwodnikami, ale w sercu wciąż płonęło tak samo mocne uczucie.

i hate u express ﻬ taekookWhere stories live. Discover now