🔱 22 🔱

544 78 35
                                    

Doyoung ostatkiem sił przyspieszył, starając się zrównać z drugim syrenem, mimo iż miał wrażenie, że jeszcze chwila, a jego płetwa odpadnie mu z wysiłku, zaś szanse na wygraną miał marne. Gdy rano odwiedził go przyjaciel, proponując wspólne wyjście, Doyoung myślał o spokojnym spacerze bądź śniadaniu, lecz nie przeszło mu nawet przez myśl, że skończą jako przeciwnicy w wyścigu, którego trasę na szczęście zdążył już poznać kilka lat wcześniej na treningach. Co jednak nie znaczyło, że cieszył się, iż ponownie się na niej znalazł.

- Jakim cudem ty ponownie wygrałeś? - wysapał wykończony Doyoung, kiedy w końcu przepłynął obok skały, którą wraz z przyjacielem ustalili wcześniej za punkt końcowy ich wyścigu. - Jak ty to robisz?

- Widocznie po prostu jestem od ciebie lepszy - zaśmiał się głośno Lucas, zdejmując ze swojej koszulki kawałek algi, która przeczepiła się do niej, gdy zbyt skupiony na przyspieszeniu, nie zauważył jej przed sobą - Jak po kilku latach wrócisz do dawnej formy, może ze mną wygrasz.

- Za kilka lat moja cierpliwość się skończy i poślę na ciebie rekiny - wymruczał pod nosem Doyoung, jednak mimo wszystko jak zwykle był pod wrażeniem szybkości osiąganej przez drugiego syrena.

Syren podniósł swój wzrok, by zobaczyć, co robi jego przyjaciel, a gdy ujrzał, że ten wygodnie siada na piasku w celu odpoczynku, od razu poszedł w jego ślady i chwilę później obaj leżeli z wyprostowanymi ogonami, uspokajając swoje oddechy. Ciemnoblond włosy Lucasa otaczały jego twarz, na której widniał blady uśmiech, a ręce ułożył na swoje umięśnionej klatce piersiowej, wyglądające tak dobrze tylko dzięki wielogodzinnym treningom jeszcze za czasów szkolnych chłopaka.

Doyoung doskonale pamiętał moment, w którym po raz pierwszy zobaczył trzynastoletniego Lucasa, który przeprowadziwszy się z Rubinowego, właśnie przeżywał swój pierwszy dzień w szkole, będący dla niego bardziej stresujący niż większość zawodów, w których później startował. Widząc młodszego od siebie syrena, Doyoung podpłynął do niego, zaczynając rozmowę od najprostszego pytania, a mianowicie z jakiego miasta się przeprowadził, wiedząc, że nie powinien się sugerować fioletową barwą ogona Lucasa. W momencie, w którym blondyn wybuchł głośnym śmiechem na późniejszy żart Doyounga, ten był już pewny, że zostaną przyjaciółmi na całe życie.

Od ich pierwszego spotkania minęło ponad sześć lat, a ich przyjaźń trwała w najlepsze. Razem uczyli się na sprawdziany z geografii będącej ich znienawidzonym przedmiotem, razem zapisali się na pierwszy trening, a następnie razem brali udział w wyścigach, gdzie jeśli przegrali, nawzajem się pocieszali, zaś w przypadku wygranej cieszyli się szczęściem drugiego. Porażki jednak szybko przestały mieć miejsce, a wkrótce Doyoung i Lucas stali się najlepszymi w swojej drużynie, najczęściej zajmując naprzemiennie pierwsze i drugie miejsce. Jednak teraz jasno było widać, że to Lucas jest szybszy od Doyounga, który po skończeniu szkoły nie kontynuował swej sportowej ścieżki, w przeciwieństwie do blondyna.

- Lucas, kiedy masz następne zawody? - spytał Doyoung, wypocząwszy po krótkim, aczkolwiek wyczerpującym wyścigu z przyjacielem.

- W przyszłym tygodniu, w Bursztynowym - westchnął syren, podkładając ręce pod głowę. - Pierwszy raz płynę na zawody międzymiastowe ze swoją reprezentacją. Myślisz, że mam jakiekolwiek szanse na miejsce na podium?

- Oczywiście, że tak - odparł pewnie Doyoung, po czym uśmiechnął się wrednie, odwracając się na bok, by móc spojrzeć na przyjaciela. - Jeśli przy starcie skupisz się na sygnale, a nie na tym, że Jungwoo dryfuje obok.

- Przestań mi to wypominać, to zdarzyło się tylko raz - powiedział Lucas, dąsając się przez chwilę, jednak po chwili uśmiechnął się i przeniósł wzrok na czarnowłosego. - Jungwoo również płynie, ale będzie startował na długi dystans, więc najpewniej nie będzie miał możliwości mi kibicować.

the truth always comes out || nomin ||Where stories live. Discover now