Prolog

199 11 0
                                    

Yoongi jest wyśmiewany i bity w szkole. Nie radzi sobie nawet w domu ze znęcającym się nad nim ojcem. Pewnego dnia Hoseok nie może patrzeć na to i udaje mu się porozmawiać z czarnowłosym.

Ciemnooki siedział w klasie sam. Wszyscy wyszli na przerwę, lecz Yoongi nie widział w tym sensu. Nie miał jedzenia bo go nie potrzebował. Tak jak ludzi. I życia. Jego myśli skutecznie zagłuszył dźwięk otwieranych drzwi. „Jestem Hoseok" rzekł z uśmiechem rozmywając nierzeczywisty obraz w głowie Yoongiego. Nie ukrywał zaskoczenia, ale szybko założył swą maskę „Czego chcesz" warknął oschle nie spoglądając na młodszego. „Pomóc ci" na te słowa Min rzucił sztuczny śmiech „Dobre żarty, Hoseok" zaakcentował jego imię z pogardą wstając w celu spakowania plecaka. „Mi nie da się pomóc Jung" zarzucił torbę na ramie i wyszedł z budynku.

„Nie ma co iść do domu" przemknęło mu przez myśl i pokierował się lasu z wyniszczonym mostem. Czuł, że to miejsce przypomina jego wnętrze i jego samego. Smutne, zniszczone i opuszczone. Przeszedł niedbale połowę mostu i usiadł ze swoim stoickim spokojem. „Jesteś jak wiatr, raz ciepły, zimny, szybki, wolny, co najgorsze: niewidoczny. Gdzie jesteś, że cię nie ma tu naprawdę?" nucił cicho zapisując słowa w notatniku. Kiedy się stresował lub za dużo myślał uspokajał się w ten sposób . Zapomniał na chwile o rzeczywistości i oddawał się jednej pasji jaka go tu trzymała. Pianino, rap oraz teksty. Trzy łączyło się w jedno dając ukojenie. Nie to co żyletka. Ona dawała o wiele więcej. Ból psychiczny ma ból psychiczny.

Nie obchodziło go ile czasu spędził tutaj. Nie chciał wracać do domu, ale tez nie chciał słuchać pierdolenia ojca, ale w końcu nie będzie spać na zimnych deskach prawda? Nie myśląc długo zwlekł się do wstania i poszedł spokojnym krokiem w stronę domu. Otworzył furtkę i stanął przez drzwiami mieszkania. Cisza. Zdziwił się, ponieważ zawsze gdy wracał słuchać było jego pijackie krzyki i dźwięk meczu w telewizji. Otworzył drzwi, zdjął buty i kurtkę. Wszedł do salony. Stał sparaliżowany widokiem jaki ujrzał. Jego ojciec leżał na podłodze zimny, blady. „Martwy" wyszeptał Yoongi. Mimo wszystko zadzwonił po karetkę.

„Przykro mi, ale twój tata zmarł 4 godziny przez tym jak go znalazłeś. Jest ktoś kto mógłby się tobą zająć?" Zapytał lekarz z troską. Nawet jeśli go nienawidził to było mu cholernie smutno? Nie wiedział jak to określić. „Niedługo kończę 18 lat. Nie potrzebuje opieki" Mężczyzna skinął głową i odszedł do innej sali. Min zrobił to samo kierując się w stronę pustego domu. Zdołał wziąć prysznic, przebrał się, okrył szczelną, ciepłą kołdrą i zamknął oczy. "Cholerna cisza..." warknął w myślach. Przekręcał się z boku na bok, nie  mogąc zasnąć. Otworzył swój notatnik i dopisał kolejny fgragment "Dlaczego nie mogę być jak ten motyl co lata gdzie chce, a ja muszę tu tkwić. Mam już dość dość dość tego życia już. Pozwól mi odejść stąd". Poczuł, że jego oczy same się zamykają. Zasnął z długopisem i zeszytem w rekach. 

 

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.
Talk to me | Sope [w trakcie poprawek]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن