i

251 30 2
                                    

  

   Blond włosy nastolatki zalśniły w słońc, a jej uśmiech promieniał

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

Blond włosy nastolatki zalśniły w słońc, a jej uśmiech promieniał. Ciemnowłosy chłopak obok niej również się uśmiechał, delikatnie i spokojnie. Wyglądali jak zupełne przeciwieństwa i tacy byli. Dwie różne osoby, połączone więzią zwaną potocznie przyjaźń.

   Harumi Watanabe i Itachi Uchiha, idealny przykład długiej, szczerej przyjaźni.

- Itachi-san! - zawołała brązowooka stając przed nim z rękoma założonymi na klatce piersiowej - chyba mi coś obiecałeś.
- Jakoś sobie nie przypominam - odpowiedziała jej Itachi, wywracając oczami i wstając spod kwitnącej wiśni na polanie niedaleko sierocińca, w którym mieszkała i pomagała Harumi. Blondynka zmarszczyła niezadowolona brwi i zmierzyła przyjaciela wzrokiem.
- Nie wymigasz się - stwierdziła po chwili namysłu i pociągnęła Uchihę za rękę - idziemy na ten festiwal i koniec dyskusji.
- Jesteś uparta jak osioł - westchnął i pokręcił głową.

   Itachi Uchiha naprawdę lubił tą upierdliwą blondynkę. Rozumiała go jak nikt inny, zawsze słuchała oraz starała się jak mogła aby go wspierać. Nie rozumiała jej, przecież sama była w tak okropnej sytuacji. Podczas wojny ona i jej siostra straciły rodziców i były zmuszone do mieszkania w sierocińcu. On nie potrafił pocieszać ludzi, a w momentach gdy Harumi była smutna, bardzo tego żałował.

   Tego dnia w Konosze odbywał się Festiwal Gwiazd, nazwyany przez mieszkańców również Hoshi no Matsuri. W jego trakcie na głównych ulicach wioski stały kolorowe stragany z różnego rodzaju grami i jedzeniem. Wieczorem gdy zaczynało robić się ciemno, wszyscy zbierali się na dużym placu w centrum wioski i przywiązywali karteczki z zapisanymi życzeniami do lampionów. Wypuszczenie ich w niebo miało sprawić, że się spełnią, chodź tak naprawdę wierzyły w to głównie dzieci.

- A ja już wiem co zrobić, żebyś się rozchmurzył - brązowooka klasnęła w dłonie i zeskoczyła z murka, na którym siedziała z Itachim. Pobiegła w tylko sobie znanym kierunku, zostawiając chłopaka ze zdziwieniem na twarzy. Po kilku minutach pojawiła się z powrotem, niosąc w ręku coś, co rzeczywiście miało dużą szansę rozweselić chłopaka. Usadowiła się z powrotem obok Itachi'ego i wysunęła w jego stronę dango.
- Nie wierzę, że to dalej działa - stwierdził Uchiha gdy mimowolnie się uśmiechnął, po czym odebrał smakołyk od przyjaciółki.
- Ty po prostu bardzo lubisz dango - Izumi wzruszyła ramionami - a ja umiem to wykorzystać.
- Dalej uważam, że jesteś uparta - dodał po chwili rzucając patyczkiem po słodkości do ustawionego kawałek dalej kosza.
- Z twoim podejściem raczej się to szybko nie zmieni.

Chciałabym żebyś już zawsze był ze mną, a Ren odnalazła prawdziwe szczęście

   Właśnie to Harumi napisała na małej karteczce i przywiązała ją do lampionu. Była ciekawa co napisała Itachi, dziwnie się uśmiechał gdy to pisał.
- A ty co taki zadowolony? - zapytała zapalając świeczkę w lampionie.
- A muszę mieć powód? - odpowiedział jej pytaniem na pytanie, skanując swoim uważnym spojrzeniem ludzi wokół nich.
- Nie no skąd - posłała mu delikatny uśmiech i zwróciła głowę w stronę zegara - za chwilę się zacznie.
- Wiem - brunet przysunął się bliżej i położył jedną dłoń na lampionie - to co? Niech się spełnią.
- Tak, niech się spełnią.

   W tamtym momencie w niebo wzbiło się mnóstwo lampionów, bijących ciepłym światłem. Wyglądały jak gwiazdy, które odlatują w otchłań aby dołączyć do gwiazdozbiorów.
- Itachi obiecaj mi, że nie zostawisz mnie tak jak rodzice - poprosiła, nie odwracając oczu od światełek na niebie - tylko na tobie mogę teraz polegać.
Zdziwiony Uchiha spojrzał na nią jakby zamyślony i po chwili położył swoją dłoń na jej plecach.
- Obiecuję.

***

   Dziewczyna spojrzała w niebo, zawsze gdy to robiła przypominał jej się tamten dzień. Jeszcze trzy lata wcześniej w takich chwilach zbierało jej się na płacz, ale nie teraz, nie gdy była tak zdeterminowana. Mimo że Sasuke i jego aroganckie zachowanie działały Izumi na nerwy, wierzyła, że młodszy Uchiha odnajdzie brata. Kierowała nim nienawiść, wręcz kipiała w nim żądza zemsty, co swoją drogą lekko przerażało blondynkę. Nie rozumiała jak w tak młodej osobie jak Sasuke może być aż tyle złej energii. Czasami było jej go żal, ale później przypominała sobie to zimne spojrzenie, gdy mówił o zabiciu osoby, którą kochała i to uczucie od razu mijało.

   Wypuściła głośno powietrze kładąc się na trawie i układając ręce pod głową.

Harumin miała nadzieję, że niedługo osiągnie swój wyczekiwany tyle lat cel.

Because i died for love • Itachi UchihaUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum