❝... that power of (real) love.❞ [8]

1.8K 207 175
                                    

Było tak pięknie, że Min już prawie zapomniał po co tak właściwie przyjechali do Busan

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Było tak pięknie, że Min już prawie zapomniał po co tak właściwie przyjechali do Busan. Yoongi przemierzył tyle kilometrów, godząc się nawet na przesiadkę do drugiego pociągu, by wesprzeć przyjaciela w tak ważnej dla niego chwili, ale w tym momencie nie marzył o niczym innym, jak zostać w tamtym miejscu już na zawsze. Marzył, żeby Hoseok poszedł do tej swojej Jiyun i zostawił go samego w piasku, tylko tyle. Oczywiście wolałby, żeby młodszy został z nim, jednak wiedział jak bardzo zależało mu na zaręczynach i nie chciał psuć mu planów. Jung jednak potrzebował jego wsparcia, a Yoongi nie mógł go zawieść, więc ze sztucznym uśmiechem szedł za przyjacielem, w zamyśleniu co rusz przepuszczając piasek przez palce u stóp.

– Coś się stało? – zapytał Yoongi, czując jak Hoseok zatrzymuje się i tym samym ciągnie go, by zrobił to samo. Podniósł wzrok z ziemi, gdy nie otrzymał odpowiedzi i zauważył, że są już na miejscu, a co najlepsze, wszystko było ułożone i widocznie gotowe do oświadczyn, nawet altanka, przed którą stali. Była piękna - udekorowana z góry kwiatami, które ślicznie oplatały także filary wraz z lampkami, w środku stał mały stół z kolacją oraz białym winem, a wokół poustawiane były najróżniejsze zapachowe świeczki - dokładnie tak jak mówił. – Czekaj, to tu? Kto to zrobił? – odezwał się znowu niemało zdziwiony.

– Jiyun. – oznajmił Hobi z uśmiechem, wskazując ruchem głowy stojącą nieopodal dziewczynę, która pokiwała w ich kierunku radośnie. Jung odmachał jej równie entuzjastycznie, a Min nieco mniej, będąc ogromnie zaskoczonym takim obrotem sytuacji.

– Hoseok, ale to nie tak powinno wyglądać, wiesz? To powinna... – zaczął cicho, ale młodszego już nie było obok niego. Stał on już dawno obok dziewczyny i witał się z nią słodkim buziakiem w policzek, zaraz zaczynając rozmowę, której starszy nie mógł usłyszeć. Wcale jednak nie żałował, westchnął tylko głośno i spuścił głowę, nie chcąc dłużej patrzeć na ich szczęście. Wystarczyła mu myśl, że za chwilę Koreanka będzie mogła oficjalnie być nazywana przez bruneta jego, a on sam odejdzie w zapomnienie. Gdy odwrócił się ze łzami żalu w oczach, chcąc udać się na spacer, by nie być dłużej trzecim kołem, usłyszał za sobą krzyk.

– Hyung, stój! – zawołał Hoseok, biegnąc za przyjacielem. – Hyung, nie rozumiesz!

Kolorowowłosy zatrzymał się gwałtownie, ale nie odwrócił. Przetarł tylko dłonią policzki, na które zdążyły już wypłynąć gorzkie łzy, a Jung po chwili znalazł się przed nim i spojrzał uważnie w zapłakane oczy przyjaciela, oparłszy ręce na jego ramionach.

– Dlaczego płaczesz? – zmartwiony mężczyzna sam przetarł zaczerwieniony polik starszego kciukiem, na co ten uśmiechnął się sztucznie i odsunął niechcianą rękę od swojej twarzy.

– Wzruszyłem się. – skłamał, mimowolnie pociągając nosem. – Idź do niej, ja pójdę na spacer.

– Jest źle, prawda? Co zrobiłem nie tak? – zignorował słowa mniejszego i dalej wpatrywał się uważnie w jego tęczówki, próbując doszukać się w nich sprzecznych emocji. Nie rozumiał reakcji Yoongiego, przecież tak się starał.

SOME ADVICE ❧ sopeWhere stories live. Discover now