Co tu się właśnie odkurwiło!?

***

Zgodzić się? Nie zgodzić się?

Te dwa pytania powtarzałam sobie już od dobrych trzech godzin.

Leżałam na łóżku w swoim pokoju, podrzucając piłkę to kosza nad głową.

Gdy przyszłam do domu, w mojej głowie nie było innych myśli, niż te, związane z absurdalną wymianą zdań po szkole. Szczerze powiedziawszy to nie miałam pojęcia co mogę zrobić.

Z jednej strony bardzo nie chciałam wiązać się w jakiś niewydarzony i zakłamany związek, a w dodatku z taką osobą jak Nathaniel, ale z drugiej... kurwa, tak strasznie chcę dopiec Liamowi.

Ale przecież, Liam jest w związku z Mercedes, czego dowiedziałam się od jakichś idiotek z kilogramem szpachli na mordzie... Może jemu wcale na mnie nie zależy i nie będzie zazdrosny, a nawet ja nie chcę do niego wrócić. Nie po tym wszystkim co mi zrobił.

Ale z trzeciej strony, to mam prawo się zabawić, a z tego wszystkiego może wyjść niezła beka.

No a z czwartej, to przecież my z Shey'em się nienawidzimy! Nie jesteśmy w stanie wytrzymać ze sobą bez kłótni pięciu minut, a co dopiero udawać, że nam na sobie zależy.

Ale z piątej to Wood wiedziałby co stracił.

-Kurwa, za dużo tych stron! - mruknęłam sama do siebie i wyrzuciłam piłkę przed siebie, więc odbiła się od ściany i wpadła do kosza na śmieci.

Przewróciłam się na bok i chwyciłam telefon. Weszłam na Instagram'a i Twittera i oglądałam zdjęcia i wpisy różnych osób, którzy świetnie się bawili i imprezowali.

A ja w wieku osiemnastu lat oglądam seriale i wpierdalam pizzę. Nie ma co, umiem się wyszaleć!

Po piętnastu minutach bezczynnego leżenia i oglądania głupich zdjęć, wstałam i podeszłam do dużego okna.

Było już ciemno, bo zegar wskazywał dwudziestą pierwszą. Nie zjadłam nawet kolacji, a rodzicom powiedziałam, że źle się czuję.

Nie wiem co mam zrobić. Nie wierzę, że mogę udawać takie coś z Shey'em. To będzie za trudne i przy pierwszej, lepszej okazji, ktoś z nas wybuchnie.

On to robi, aby wykorzystać fakt, że żadna mu się nie oprze, a ja, żeby pokazać Woodowi ile stracił.

Czy to ma w ogóle sens?

***

-Kogo ty tak wyglądasz? - Mia szturchnęła mnie w ramię, a ja się lekko przestraszyłam i spojrzałam na nią spod ukosa.

-Co? - mruknęłam, bo nawet jej nie słyszałam.

-Od rana jesteś jakaś dziwna. Jakbyś kogoś szukała, a może jakaś dobra dupa wpadła ci w oko? - zaśmiała się, posyłając mi spojrzenie.

-Nie. - machnęłam ręką. - Wydaje ci się.

Tak naprawdę, to chyba jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak zdenerwowana. Ten stres przewyższał ten, kiedy jesteś z mamą w sklepie i stoicie razem w kolejce do kasy, a ona przypomina sobie, że czegoś jeszcze nie kupiła i zostawia was tam samych, a wy boicie się, że kasjerka przeskanuje towar i będzie chciała od was pieniądze, których nie macie. Yup, niewyobrażalny stres.

-Victoria. - powiedziała głośniej, bo znów jej nie słuchałam. - Co jest?

-Chodź. - powiedziałam po krótkiej chwili milczenia i pociągnęłam ją za rękę. Weszłyśmy do pustej klasy od biologii, w której nie można było przebywać, ale teraz miałam to w dupie.

Girls Love Bad BoysTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon