— Skąd ci to przyszło do głowy?!

    — Może stąd, że gdyby nie mój refleks to już dawno nie miałabym głowy!

    — Sama chciałaś ze mną trenować!

    — Wiem! Tylko nie sądziłam, że weźmiesz to tak na poważnie, Grimmjow! Ja nie jestem w Espadzie! Nie mam takich umiejętności jak ty! — tłumaczyłaś mu.

    — Okej, okej, zrozumiałem! Tylko przestań się drzeć!

    Schowałaś miecz do pochwy i opadłaś na podłoże ciężko dysząc. Szósta Espada chwilę później znalazła się obok ciebie i po chwili namysłu również usiadła.

    — Naprawdę myślałaś, że cię zabiję? — spytał w końcu.

    — Grimmjow, skarbie, widziałeś ty kiedyś swoją walkę z punktu biernego obserwatora? — spytałaś nadal ciężko dysząc. Członek Espady pokręcił przecząco głową  — No właśnie. Ja wiem, że się ekscytujesz samą myślą, że zaraz stoczysz walkę, ale proszę hamuj się. A przynajmniej przy mnie. W końcu twój atrybut śmierci nie jest przypadkowy...

    Po krótkiej chwili namysłu położyłaś się na ciepłym piasku, próbując uspokoić oddech. Grimmjow uważnie ci się przyglądał, ale jak na razie miałaś go gdzieś. Wszystkie twoje zmarnowane siły dały o sobie znać, a emocje zaczęły cię opuszczać i jakimś cudem, pogrążyłaś się we śnie. Niebieskowłosy po chwili namysłu zaczął głaskać cię po włosach. Został z tobą dobre dwie godziny aż stwierdził, że musi iść rozprostować kości. Miał zamiar po ciebie wrócić, ale zapomniał i cóż. Przeleżałaś kilka godzin na zimnym już piasku. Ale przynajmniej się wyspałaś.

KUROSAKI ICHIGO

    To była wycieczka szkolna. Wyjeżdżaliście dość wcześnie, bo już o czwartej, a ty jak na złość miałaś od jakiegoś czasu problemy ze snem. Tego dnia nawet nie zmrużyłaś oka, tylko przewracałaś się z boku na bok aż nie zadzwonił budzik.

    Na miejscu zbiórki oczy ci się kleiły, a pod nimi miałaś ogromne czarnofioletowe plamy. Ichigo sam niezbyt się wyspał, ale rozbudził się gdy tylko cię zobaczył. Zostawił swój bagaż nie przejmując się, że ktoś by mógł go wziąć (w końcu, który głupi by się na to zdecydował?) i podszedł do ciebie. W drodze ściągnął swoją czarną bluzę i gdy był już przy tobie, zarzucił ją na twoje ramiona. Był ranek i było dość chłodno, a ty naprawdę nie wyglądałaś dobrze.

    — Co się stało, [Imię]? — spytał wyraźnie zaniepokojony.

    — To tylko problemy ze snem... — wymamrotałaś słabo i przytuliłaś się do niego.

    Kurosaki odetchnął z ulgą i przyciągnął cię bliżej siebie. Przymknęłaś oczy i wtuliłaś się w jego tors.

    — Masz takie wory pod oczami, że myślałem, że ktoś cię pobił... — mruknął — W autobusie będziesz siedzieć ze mną i dopilnuję byś chociaż trochę pospała.

    Po kilkunastu minutach spraw organizacyjnych siedzieliście już w autobusie. Ichigo położył twoją głowę na swoim ramieniu i całując cię w czoło, rozkazał spróbować zasnąć. Kołysanie pojazdu oraz bliskość twojego chłopaka zdziałały cuda i po chwili byłaś już w krainie sennych marzeń.

    — Ichigo, a wiesz, że...! — zaczął dość głośno Keigo który siedział za wami, ale nie skończył, ponieważ przerwała mu pięść rudowłosego na jego głowie.

    — Ała, Ichigo, za co? — w czasie gdy brązowowłosy lamentował, Kurosaki upewnił się, że nadal śpisz. Odetchnął z ulgą gdy okazało się, że pozostałaś w objęciach Morfeusza.

Bleach ScenariuszeWhere stories live. Discover now