Rozdział Drugi

212 25 34
                                    

"You are my love, my home, me everything. Don't you ever let me go"

HIRAKO SHINJI

    Bycie zastępczym Shinigami, nie było wcale takie proste jak mogło by się wydawać. Często bywałaś nie wyspana przez cało nocne zabijanie pustych. I jeszcze te koszmary... Hirako widział, że coś jest nie tak, ale jak na razie miał za dużo obowiązków w Soul Society by się tym zająć. W końcu ponownie stał się Kapitanem. Na jego barkach leżała nie mała odpowiedzialność.

    Jednak martwił się o ciebie i sprytnie wykorzystał fakt, że mogłaś kiedy tylko zachciałaś odwiedzić Seireitei i kiedyś szepnął ci gdzie znajduje się jego pokój, zaznaczając przy tym, że możesz odwiedzić go o każdej porze dnia i nocy.

    Gdy pewnego razu do niego przyszłaś, nawet nie zdążył zareagować. Gdy go zobaczyłaś od razu użyłaś Shunpo by jak najszybciej się w niego wtulić. Blondyn gdy tylko zorientował co się dzieje, odłożył na bok dokumenty które wypełniał. Przytulił cię mocno chcą pokazać ci, że masz w nim wsparcie.

    — Możesz płakać jeśli chcesz — szepnął do ciebie gdy poczuł jak lekko drżysz od wstrzymywania płaczu.

    Pokręciłaś przecząco głową. Nie chciałaś płakać. Potrzebowałaś tylko trochę bliskości. Hirako o nic nie pytał, nie naciskał na ciebie. Dawał ci to czego potrzebowałaś wiedząc, że gdy będziesz gotowa sama mu wszystko powiesz.

    — Powinnam już wracać — szepnęłaś jakiś czas później, ale nawet nie ruszyłaś się z miejsca. Mężczyzna za to wzmocnił swój uścisk.

    — Naprawdę myślisz, że pozwolę ci wyjść gdzieś w tym stanie? Śpij — podniosłaś głowę i spojrzałaś na niego zaniepokojona — Nie martw się, obudzę cię jeśli będziesz mieć koszmary.

    Chciałaś coś powiedzieć, ale przerwał ci całując cię w czubek głowy.

    — Nie mów mi tego teraz. Powiesz, gdy będziesz na siłach. Śpij.

    Poddałaś się. Delikatnie, tak by zrozumiał, że nigdzie się nie wybierasz, wyplątałaś się z jego uścisku. Położyłaś się obok niego i ułożyłaś głowę na jego kolanach. Shinji przez chwilę się wiercił, a zaraz potem poczułaś jak zarzuca na ciebie swoje kapitańskie haori. Zasnęłaś uśpiona przez jego zręczne palce przeczesujące twoje włosy.

    Blondyn westchnął ciężko gdy uświadomił sobie, że zasnęłaś i wrócił do wypełniania dokumentów. Obowiązki to jednak obowiązki. Lewą ręką jednak cały czas głaskał twoje włosy.

    Tej nocy nie śniły ci się żadne koszmary.

GRIMMJOW  JEAGERJAQUES

    Grimmjow dzisiaj dawał ci naprawdę niezły wycisk.  Miałaś już kilka głębszych ran z których lała się krew i pełno otarć które nieprzyjemnie piekły. Co ci strzeliło do głowy by trenować z Espadą?! Nie wiedziałaś i jak na razie się tym nie przejmowałaś. Teraz miałaś tylko jedno w głowię. Przeżyć.

    Zasady były jasne, nie mogłaś używać  Resurreccion więc skorzystałaś z czegoś w czym byłaś naprawdę dobra. Mowa tutaj o ucieczce. Nim Jeagerjaques zdążył się zorientować, użyłaś Sonido by zwiać tam gdzie pieprz rośnie. Oczywiście niebieskowłosy ruszył za tobą.

    — [Imię], nie bądź tchórzem! Stawaj tu i walcz! — krzyknął nie przestając cię gonić.

    — Nie! Zabijesz mnie! — odpowiedziałaś nie zaprzestając ucieczki.

    Zdziwiony zatrzymał się. Ty zrobiłaś to gdy uznałaś, że jesteś w bezpiecznej od niego odległości, ale i tak pozostałaś czujna i gotowa do dalszego biegu.

Bleach ScenariuszeWhere stories live. Discover now