-Wiesz, kochanie. Tak sobie pomyślałam, że może przeprowadziłybyśmy się do Alusia. Co ty na to? - Poczułam mocno bijące serce i zaczęłam przekładać jej włosy.
-A czemu? - Uniosła głowę do góry, by spojrzeć na mnie, tymi niebieskimi gałkami.
Jak ja mogę ją skłamać? Nie mogę jej tego zrobić.
-Tata pojechał do mamy. Razem pracują, a nam przyda się odpoczynek. Zgadzasz się? - Uśmiechnęłam się, dalej bawiąc się jej włosami.
Maciek wbił we mnie znaczące spojrzenie.
Westchnęłam i ponowniw rozczesałam jej końcówki.
-Tak! - Ożywiła się. - A będę miała biały pokój? - Przenosiła wzrok ze mnie na Macieja.
-Jaki zechcesz, skarbie - powiedział Koziorożec, popijając wodę.
Skończyłam pleść z jej włosów koszyczek.
-No! Gotowe! - Otrzepałam dumna dłonie i zasiadłam obok.
To będzie długi dzień.
~*~
-Daj, ja to wezmę. - Wywrócił oczami Aleksy, gdy próbowałam nieść spokojnie pudło na górę.
Powoli wprowadzałyśmy się do niego.
Głupio mi było bardzo, ale muszę to zrobić dla Emilii.
-Alek! Dam radę! Nie jestem miękką kluchą! - Warknęłam i odsunęłam pudło od niego.
-Klucha nie klucha, moją jesteś! To ty tu masz żyć na wygodzie, a ja mam pracować! - Wyrwał mi pudło.
Tupnęłam nogą i poszłam za nim.
Poszłam do nowego pokoju Emilii, który kiedyś był rodziców dryblasa.
-Złotko, co robisz? - Oparłam się o framugę.
-Układam klocki. - Wystawiła język na wierzch i dalej majstrowała przy drewnie.
-A będziesz miała coś przeciwko, jeśli zdrzemnę się trochę? Zostaniesz z Alusiem. - Kucnęłam obok, przypatrując się jej.
-Idź! Pewnie zmęczona jesteś! Ja się wszystkim zajmę! - Zaśmiała się, ukazując dołeczki.
Jaka ona była nieświadoma i niewinna. Cieszyło mnie to.
Pocałowałam ją w głowę i wolnym krokiem odeszłam do łazienki.
Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
Moje ciało powoli się rozluźniło, więc przymknęłam oczy.
Odetchnęłam i podparłam się o ścianę.
W pewnej chwili poczułam, jak ktoś mnie przytula mocno od tyłu.
Znowu mówię "ktoś"! Wiadomo!
Uśmiechnęłam się, czując narastający gorąc.
-Sama tak miałabyś się myć? - Prychnął i mnie odwrócił do siebie.
Patrzył mi głęboko w oczy i złapał za policzek.
-Kocham cię. - Ucałował moją dłoń i przyłożył do swojej gołej klatki. - Te serce bije tylko dla ciebie - szepnął i zaczął zbliżać powoli twarz do mojej.
-Ja ciebie bardziej. - Złączyłam nasze usta.
Kopernicki naparł mnie lekko na ścianę, pogłębiając pocałunek.
Nie obchodziło mnie nic.
~*~
-Ja wam mówię! Zaraz będą tu Niemcy i pozamiatane! - Rozglądnął się Tadeusz, gdy szliśmy parkiem.
Była godzina 20:34, ale było dosyć jasno.
-Zosieńko, ale czym ty się tak martwisz? Szkopy jeszcze nie chodzą. - Wyprzedziłam lekko Tadka i szłam powoli tyłem.
-Ja? Ja się nie zamartwiam niczym! Czyste serce od stresu mam! Ale Alek! Aleksy to co innego! On z tego stresu powinien już bokserki zmienić! - Spojrzałam rozbawiona na Alka, a on tylko wytrzeszczył oczy.
-Moja Zośko najdroższa. Ja się martwię, ale tylko o Polę. Przynajmniej nie na tyle, żeby ssać kciuka przez sen. - Zerknął wymownie na Zawadzkiego, a ten popadł w rumieńce.
-Lecz najgorzej jest z Rudym. On moczy łóżko przez sen - szepnął mi Alek.
-Ja to wszystko słyszę! - udzielił się Janek, który dreptał kilka kroków za nami.
-A czego boi się nasza prześliczna Apolonia? - Szturchnął mnie Taduś, a Alek z zadrości objął mnie ramieniem.
-Moja Apolonia. Nie wasza - mruknął pod nosem, ale zignorowałam jego wypowiedź.
-Ja? Ja się boję wojny. Że przyjdzie, że wszystko stracę. Was, naród, rodzinę. Ale póki Polska nie zginęła, na razie mam serce spokojne. - Pobiegłam w stronę fontann.
Nawet nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam.
~*~
Kolejny rozdział, bo naszła mnie dziwna wena.
LittlePsychopath2104
YOU ARE READING
Zanim umrę za młodu || Maciej Aleksy Dawidowski
FanfictionZakończona ✔✅ " -Zosieńko, ale czym ty się tak martwisz? Szkopy jeszcze nie chodzą. - Wyprzedziłam lekko Tadka i szłam powoli tyłem. -Ja? Ja się nie zamartwiam niczym! Czyste serce od stresu mam! Ale Alek! Aleksy to co innego! On z tego stresu powin...
Od piekła do nieba (11)
Start from the beginning