Epilog. Wojna zażegnana.

3.8K 177 75
                                    

Warszawa, Kwiecień, 2014

-Dzisiaj przeprowadzimy wywiad z dzieckiem Powstania Warszawskiego, Emilią Werszejew! Była siostrą harcmistrzyni - Apolonii Zuzanny Werszejew. Apolonia zwana była też "Apollo", "Wojenka" oraz "Marcelina Czerwińska". Urodzona 24 kwietnia 1926 roku, a zmarła 26 marca 1943. Przywódczyni oddziału "Apollo" w Grupach Szturmowych, podporucznik AK, znana głównie z Małego Sabotażu. Pracowała dla grupy "Wawer" oraz Szarych Szeregów. Współpracowała także z PET-em. Pośmiertnie odznaczona Krzyżem Walecznych za postawę przeciwko wrogom oraz przelanie własnej krwi, dla dobra nas.

Wielka, młoda miłość Macieja Aleksego Dawidowskiego - podharcmistrza, sierżanta podchorążego AK, członka Szarych Szeregów, zwanego też "Alek", "Glizda", "Kopernicki" oraz "Koziorożec". Urodzony 3 listopada 1920 roku na Drohobyczu, a zginął 30 marca 1943 roku z powodu odniesionych ran w Akcji pod Arsenałem. Przyszła pani, aby porozmawiać na temat Apolonii. Jaka była? - Uśmiechnął się mężczyzna, siedzący na przeciwko starszej kobiety.

-Moja siostra? Cóż, była najwspanialsza. Nie było takiej drugiej. Zawsze znalazła jakieś rozwiązanie. Na przykład, gdy zabito naszych rodziców, to przepisała mnie w dokumentach jako córkę jej i Macieja Dawidowskiego. - Wyszczerzyła się Emilia, poprawiając okulary na nosie.

-A jak podchodziła do sprawy wojennej? - Dziennikarz poprawił mikrofon.

-Walczyła, oj, walczyła. Do ostatniej kropli krwi. Pamiętam jak dziś, dzień Akcji pod Arsenałem! Apolonia w ten dzień chodziła cała zdenerwowana. Powtarzała mi, że to przez zmęczenie. Nie chciała, żebym dalej pytała. Alek siedział, bawiąc się swoimi palcami i się uśmiechał. Czuł wielką ekscytację, że niedługo spotka swojego przyjaciela, więc żadne Niemcy nie mogły mu stanąć na drodze! W każdej rzeczy starał się znaleźć pozytyw - zaśmiała się starsza kobieta.

-A jak przebiegła akcja?

-Apollo starała się raczej trzymać blisko Alka. Zawsze trzymali się razem, nigdy nie odchodzili od siebie. Orsza dał znak gwizdkiem i piekło się zaczęło dopiero wtedy. Apolonia szybko rzuciła koktajlem Mołotowa, podpalając tym samym budę*. Maciek starał się za wszelką cenę ją chronić. Znając go, nie wybaczył by sobie jej śmierci. - Wyszczerzyła się pod nosem. - Zośka wszystkich poganiał, gdyż w każdej chwili mogły zjawić się szkopy. Dużo ryzykowali. Apolonia jako bardzo młoda kobieta była bezcenna! Miała jeszcze tyle przed sobą! Miała prawie 17 lat! Gdy oni walczyli, ja siedziałam z mamą Janka, która się mną w tym czasie opiekowała. Oni tracili życia, a ja siedziałam beztrosko - westchnęła, czując ukłucie w sercu.

-A jaka była relacja Macieja Dawidowskiego i pani siostry?

-To była miłość. - Pokiwała lekko głową. - To była miłość - powtórzyła. - Pragnęli siebie, nie patrzyli na nikogo innego. To było pożądanie. - Gestykulowała dłońmi. - Kopernicki starał się ją pilnować na tyle, ile potrafił, ale cóż... - zaśmiała się. - Apolonia nigdy się nie dawała. Maciek za każdym razem prawie na zawał schodził. Zwłaszcza, że dużo ryzykowała i... - Starała się znaleźć właściwe słowa. - Lubiła denerwować i podskakiwać Niemcom. Kilka razy się kłócili, to fakt. Ale co to za związek bez kłótni? - Zmarszczyła brwi i wygładziła lekko spódnicę.

-Co było po ich śmierci?

-Zaopiekował się mną Zośka. - Uśmiechnęła się. - Obiecał to Apolonii. Tuż przed dywersją. Zamieszkałam z nim i zyskałam pseudonim. "Urszulka" mi mówili. Zośka mnie tak nazwał, ponieważ bardzo lubiłam Treny Jana Kochanowskiego o Urszulce - jego zmarłej za młodu córce. Po śmierci Tadeusza trafiłam pod opiekę mamy Rudego. Niesamowita to była kobieta!

-Rozumiem. A jak zginęli Apolonia i Alek?

-Och, to bardzo ciekawe pytanie. W akcji powrotnej spod Arsenału. Zauważyła, że Alek upada na ziemię. Zaczęła biec w jego kierunku, a potem sama została postrzelona. Miała trzy rany z nabojami na plecach. Padła na ziemię, przeturała się kilka metrów na niej i dłonie jej i Alka spotkały się. Życie straciła na miejscu. Alek ocucony, pełen adrenaliny poczuł dotyk i otworzył oczy. Spojrzał na jej ciało i zamarł. Ostatkami sił zaczął wołać pomocy. Pomógł mu Gruby i Orsza. Zostawili ciało i na siłę zabrali Macieja, który próbował się wyrywać. Adrenalina w jego krwi była tak mocna, że nie czuł prawie bólu. Szybko wrócili po ciało i je zaniesiono do domu Alka na Żoliborzu. Dawidowski leżał na kanapie, a na podłodze obok, na kocu, ciało martwej Apolonii. Dryblas męczył się kilka dni i też zmarł. Dwa ciała zostały pochowane w osobnych grobach. Była to opowieść o młodości, miłości, walce. Opowieść o dziewczynie i chłopcu, którzy potrafili pięknie UMIERAĆ i pięknie ŻYĆ. - Wzruszyła się i zaczęła wycierać łzy.

-Jest to pewnie dla pani bardzo ciężkie. - Uśmiechnął się smutno dziennikarz.

Dokończyli wywiad i Emilia udała się do domu.

Weszła do mieszkania i odłożyła klucze na półkę. Poprawiła zdjęcia Apolonii i Alka. Zagapiła się na uśmiech swojej siostry. Wydawało jej się, że jest akurat skierowany do niej... Na szczęście znała jej historię na pamięć.

Wszystko, zanim umarła za młodu.

~*~

Koniec "Zanim umrę za młodu".

Płaczę:(

* - Tak nazywali inaczej więźniarkę.

Natralrd, dziękuję za poprawki   💖💖

LittlePsychopath2104

Zanim umrę za młodu || Maciej Aleksy DawidowskiWhere stories live. Discover now