Przegra wojnę głupi malarz. (1)

6.2K 251 164
                                    

Warszawa, luty 1942

Wszyscy siedzieliśmy w środku lasu i omawialiśmy następne napady.

-Rudy, Gruby, jesteście w stanie poddenerwować kilku Szkopów? - zaczął Orsza, a Janek i Andrzej pokiwali głowami. - Tylko uważajcie. Z dwóch Niemców może zrobić się dwudziestu. A wtedy to po ptokach - przytaknęli i odeszli.

-Apollo, Alek. - Momentalnie powstaliśmy i spojrzeliśmy na Zeusa.

-Tak, Zeusie? - Aleksy objął mnie lekko ramieniem.

-Słyszałem o waszej akcji "Kopernik". Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Jutro planujemy wyjście do kina. - Maciek od razu zaczął się uśmiechać i cieszyć. - Spokojnie, Kopernicki. Nie o takie nam chodzi. Zaangażujemy tam gazowanie Niemców. - Entuzjazm Dawidowskiego upadł.

Podharcmistrz Buków pożegnał się i odszedł.

Alek od zawsze wmawiał sobie, że jest zbyt wrażliwy na poczynania Niemców. Dlatego teraz będzie mógł się popisać.

-To co, pani Dawidowska? - Jego uśmiech z powrotem wrócił na swoje miejscie. - Lecimy trochę porozrabiać? - Musnął mój kark ustami, a ja się wyszczerzyłam.

-Co tym razem? - Odwróciłam się do niego i uniosłam jedną brew do góry.

Rzucił do mnie 3 puszki farby.

Będzie się działo.

~*~

Przebiegliśmy obok Kolumny Zygmunta III Wazy.

-Jeszcze trochę! Wytrzymasz! - poganiał mnie Alek.

Czułam się jakby płuca miały mi wypłynąć.

Szybkim tempem dobiegliśmy do pomniku Jana Kilińskiego.

Po drodze zdążyłam namalować swastykę na szubienicy, żółwia z dopiskiem "Pracuj wolno dla Szkopa" oraz Polskę Walczącą.

Rozejrzałam się czy nie ma niechcianych Szkopów. Chociaż każdy człowiek mógł być niemieckim szpiclem, który by od razu nakapował.

Przeklęte Niemcy.

Plugawe marionetki, poruszane rękoma złego władcy.

Nim się obejrzałam na gmachu Muzeum Narodowego było napisane "JAM TU LUDU W-WY! ~ Kiliński Jan".

Alek spojrzał na mnie ze zwycięskim uśmiechem.

-Chyba wygrałem zakład. - Szybko wyjął aparat i zaczął robić zdjęcie.

Po kilku chwilach stwierdził:

-Czegoś mi tu brakuje. - Przez chwilę się zastanowił. - A, no tak! Te, piękna! Stań tam i zapozuj. - Wskazał na mnie, a ja się zaśmiałam.

Stanęłam przed pomnikiem i przytuliłam kolumnę.

Niestety, zanim Maciej wykonał zdjęcie zbiegło się trzech okupanckich żołnierzy.

Złapali mnie za ramiona, a ja starałam się wyrwać, ale na próżno.

-Lass sie gehen! (Zostawcie ją!) - wrzasnął Alek, co miało znaczyć, że mają mnie puszczać. Szybko strzelił w jednego Szkopa, a drugiego uderzył z pięści.

Trzeciemu natomiast nadepnęłam na nogę i walnęłam łokciem w twarz.

Wyrwałam się z sideł wroga i razem za rękę z Dawidowskim zaczęłam mknąć ku schronieniu.

Szybko wbiegliśmy w jakąś uliczkę.

Spojrzałam na tablicę z ogłoszeniami.

Prędko wyciągnęłam pędzel i poczęłam pisać.

Zanim umrę za młodu || Maciej Aleksy DawidowskiWhere stories live. Discover now