13. Rozpracowanie planu razem z FBI

14 1 0
                                    

Masahiro siedział przy swoim biurku i surfował po Internecie, czy Rosyjski Konsulat został zaatakowany. Żadnej informacji nie było na ten temat. Może CNN jeszcze nie podało? Możliwe też, że jeszcze wstrzymali się z atakiem? Spojrzał na ścienny zegarek. Była za kwadrans ósma. „Znowu ten czas... im dłużej zwlekamy tym bardziej jesteśmy w tyle". – pomyślał Masahiro. Czas jak na razie upływał na ich nie korzyść. Po chwili podeszła do niego zaskoczona Suzan.
- Dlaczego tu jeszcze siedzisz? – spytała, marszcząc brwi – siedzimy w konferencyjnej i czekamy na ciebie.
Spojrzał na swoją koleżankę.
- To chodźmy – wstał z krzesła. – Na pierwszy raz ciężko to ogarnąć – uśmiechnął się blado.
- Początki są trudne – zgodziła się – przyzwyczaisz się.
Weszli do sali konferencyjnej. Ściany były koloru granatowego. W rogu sufitu była kamera, a parę metrów dalej czujniki ruchów. Znajdowało się duże, brązowe biurko i dziesięć krzeseł tego samego koloru. Na przeciw biurka wisiał czarny, pięćdziesięcio-pięcio calowy telewizor.
Swoje krzesła zajęli: Suzan, Harry Looks, Masahiro, John Davis, Margaret Farewell, Spancer Washington, Caroline Grant, William Truman, Shella Maxwell i Ridge Adams.
Looks rozejrzał się po towarzyszach.
- Widzę, że jesteśmy wszyscy w komplecie – tu spojrzał na Masahira, karcącym wzrokiem. – Jak wiemy grupa najemników chce zaatakować Konsulat Rosyjski.
Na ekranie pojawiła się fotografia kobiety z tatuażem przedstawiającym smoka na lewym ramieniu, długich rudych włosach, które były rozpuszczone, oczach koloru zielonego. Potem pojawiła się druga fotografia mężczyzny o ciemnej karnacji, ściętego na jeża o piwnych oczach, kolejna fotografia przedstawiała faceta o długich czarnych włosach, spiętych w kucyk, noszącego okulary i na końcu pojawiła się ostatnie zdjęcie mężczyzny w krótkich, czarnych ściętych włosach z brązowymi oczami.
- Oto najemnicy. Są bezwzględni w swoich sprawach. Nie oszczędzą nikogo. Musimy brać pod uwagę ich możliwości i uzbrojenie. To są profesjonaliści. – spojrzał na pracowników. – Nie chciałbym stracić kolejnego agenta w tej akcji.
John podniósł rękę do góry.
- Dobra, bierzemy pod uwagę, że są uzbrojeni – zaczął – ale my mamy ich plan ataku. Po drugie ostrzegliśmy wojsko i wzmocniliśmy ochronę Konsula. Mamy ich w szachu. – uśmiechnął się.
- Nie rozumiesz – wtrącił się Masahiro – dla nich to nie problem posłanie kulki kolejnej osobie. Im więcej rozlewu krwi...tym lepiej dla nich. Dojdą do celu, choćby po trupach.
- Zgadzam się – powiedział Looks. – Ale jest kolejna rzecz. Na pewno nie pójdą tam tylko w cztery osoby. Musimy wziąć kolejną osobę pod uwagę. Snipera, a ściśle mówiąc sniperkę.
Nacisnął przycisk na pilocie i na ekranie pojawiła się fotografia kobiety o długich blond lokach i piwnych oczach.
- Szefową – szepnął w zamyśleniu Masahiro.
- Słucham? – spytał Harry.
- Nic, nic – bąknął Masahiro.
Harry kontynuował dalej.
- Właśnie ona może osłaniać ich tyły. Więc jak mówiłem wcześniej trzeba wziąć wszystko pod uwagę. Jakieś pytania?
Margaret podniosła rękę do góry.
- Jak ma ta akcja wyglądać? Kto ją w ogóle będzie prowadził? Wątpię, żeby ktoś z nas – tu wskazała na agentów. - My ich w ogóle nie znamy.
Masahiro wstał z krzesła.
- Ja to zrobię – zasznurował usta.
Agenci spojrzeli na Masahira.
- Nie byłem z nimi dość długo – zaczął – ale wiem do czego są zdolni – kręcąc głową – dlatego musimy ich powstrzymać.
- Przecież wiedzą, gdzie są obstawieni ludzie i Konsul! – ryknęła Grant.
Masahiro uśmiechnął się.
- Owszem – zgodził się. – Ale jak my się wtrącimy do akcji to raczej coś nie będzie zgadzało się w ich planie. Mylę się?
Caroline zamilkła, analizując w głowie słowa Masahira.
- Dobra, wszystko pięknie – wtrącił się Spencer – ale gdzie chcesz nas ustawić na tym planie?
Masahiro uśmiechnął się.

                                                                 ***

Revy, Dutch i Benny zaczęli przygotowywać bronie. Tym razem ich asortyment się zwiększył. Po chichu załatwili sobie pistolety takie jak: Walthera PPQ M2, 4mm, Glock 19, 9mm, Smith&Wesson, 9mm. Kolejnym narzędziem były: nóż myśliwski, granaty hukowe, błyskające i dymne.
- Uzbrojenie jest – powiedziała Revy
Usiadła na łóżko i zapaliła papierosa.
- Wszystko wiemy, co i jak? – spytała
Pozostali skinęli głowami.
- Rocko ty zostajesz – powiedział Benny. – Będziesz nas oglądał na żywo. – Wskazał palcem jaki przycisk ma nacisnąć na klawiaturze.
Ich przyjaciel westchnął ze smutkiem.
- Przykro nam – wtrącił Dutch.
Revy wypuściła dym.
- Zsynchronizujcie zegarki – powiedziała – Jest godzina 9.00 czasu lokalnego. Naszą akcję rozpoczynamy za 10 godzin.

                                                              ***

Masahiro poprosił Looksa o wydrukowanie planu ataku na Konsulat. Po chwili Harry przyniósł już to wydrukowane.
- Ile S.W.A.T. będzie potrzebował czasu na dojazd na miejsce? – spytał.
- Niecałe pięć minut – odparła Suzan.
Spojrzał na ekran.
- Jak dobrze wiecie wóz musi być ukryty, żeby nie rzucał się w oczy – wyjaśnił – bo wtedy jest dupa.
- 20 metrów od drogi można zostawić wóz i resztę przejść pieszo – wtrącił się Spence.
Masahiro skinął głową.
- To mogłoby by wyjść – przyznał.
- Jak chcesz obstawić budynek? – spytała Grant.
Masahiro zamilkł i podszedł do ekranu. Położył na nim końcówkę długopisu, zastanawiając się.
- Według tego planu ochroniarze są obstawieni tak – pokazał długopisem na ekranie krzyżyki. - Gdybyśmy obstawili te pomieszczenia to nic byśmy nie zdziałali.
- Wątpię, żebyśmy wzięli ich żywcem – przyznała Farewell.
- Tego nawet nie bierzmy pod uwagę – wtrącił się Harry.
Masahiro jeszcze raz spojrzał na plan.
- Żeby wszystko poszło zgodnie z planem musimy ich wpuścić do środka – przyznał – wiem, że wam się to nie podoba, ale muszą myśleć, że wszystko idzie zgodnie z planem.
- Mamy dopuścić do jatki?! – ryknął John.
Masahiro spojrzał na niego.
- Tak – odparł. – Potem my zajmujemy te miejsca – pokazał na planie i ściągamy cicho każdego po kolei. Nie możemy dopuścić, żeby któryś dostał się do Konsula.
- Okay, a co ze sniperką? – spytała Maxwell – Może być tak, że ona będzie miała czysty strzał, żeby trafić Konsula.
Masahiro uśmiechnął się.
- Szefowa nigdy nie wchodzi do gry – wyjaśnił – ona oczekuje rezultatów. Jeśli zginą jej najemnicy to już jest spalona, rozumiecie?
- To ją będziemy potem szukać? – wtrącił się Truman.
- Prędzej ona znajdzie mnie. – odparł Masahiro - i potem możecie zrobić z nią co tylko chcecie. Jakieś pytania?
- Jedno – odparł Adams - Gdzie mają być obstawiona grupa specjalna?
O tym nie pomyślał. Wszystko ustalił wewnątrz.
- Myślę, żeby wysłać zwiadowcę – powiedział Adams.
Masahiro spojrzał na niego i przetarł zmęczone oczy.
- Odpada. Wtedy się domyślą.
Milczeli przez chwilę.
- Niech Bravo A ukryje się gdzieś dalej, żeby nie byli w zasięgu wzroku, a Bravo B na tył Konsulatu.
Suzan skinęła głową.
- Nikogo nie ściągamy, mimo czystego strzału – odparł Masahiro – zrozumieliście?
Agenci skinęli głowami.
- To wszystko, dziękuję – powiedział.
Masahiro wyszedł przed FBI i zapalił papierosa. Ustalili co i jak. Miał nadzieję, że ten plan wypali. Wiedział, że teraz to nie gra, tylko prawdziwe naboje, prawdziwe bronie. Po chwili wyszła Suzan. Spojrzał na nią.
- Jak już będzie po wszystkim? – spytał – wyskoczymy na randkę?
- Chętnie – odparła z uśmiechem na twarzy – byłoby mi bardzo miło.
Rzucił niedopałek na chodnik i wrócił do budynku, zostawiając koleżankę, zapalającą papierosa. 

Dead men tell no talesWhere stories live. Discover now