9. Wujek Aphrodie?!

253 14 0
                                    

Będę pisać : Aphrodi

~Dop.aut.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Luvia

- Niespodzianka!- odjęło mi mowę.

W sali było pełno osób.

- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!

Wow. Na prawdę nie spodziewałam się. Po policzkach spłynęły łzy wzruszenia.

- Dziękuję!

Niedaleko wejścia stali moja mama i tata przytulając się. Obok taty Gouenji Shuuya, przed nim Yuuka, obok niego Taiyou Amemiya (dlaczego jest w szpitalnym wdzianku?) uśmiechnęłam się do niego. Obok Tenma (na sto procent teleportował się tu w międzyczasie, ale cieszę się, że jest), za nim Aki. Za mamą Mamoru z Natsumi u boku (wow), obok nich (!) Fudou-sensei trzymający za rękę Fuyuppe-san (jak się potem okazało). Gdzieś tam przewinął mi się Tachimukai Yuuki z Otonashi Haruną, Kidou Yuto wpatrzony z niemalże nienawistnym wyrazem twarzy w Tachimukaia (?), z boku na wózku inwalidzkim przyczajony... Nie wierzę... Tsurugi Yuuichi. To naprawdę on! Podbiegłam do niego i bez śladu zażenowania przytuliłam go.

- Już myślałam, że... Dowiedziałam się, że jesteś w szpitalu i... - tym razem nie powstrzymywałam łez. Gorące krople skapywały na jego "piżamę"

- Cii. Cicho. Jestem tu, nic mi nie jest - przytulił mnie jeszcze mocniej. - Cii. Księżniczkom nie wypada płakać - powiedział z uśmiechem.

Po dłuższym czasie odkleiłam się od niego. Cała zebrana tu dzieciarnia podeszła do nas i zrobiliśmy zbiorowego przytulasa. Trwaliśmy tak około minuty. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.

Usłyszałam jak ktoś nieśmiało puka i odsówa drzwi. Nie wierzę... To on!

- Wujek Aphrodi?!

Woooow. Ja tutaj rozpływam się w szczęściu i myślę, że lepiej być nie może, a tu on!

W ułamku sekundy znalazłam się przed nim i wskoczyłam na niego.

- Wujku Aphrodi!! Ściąłeś włosy- zaśmiałam się przez łzy. - Nie spodziewałam się... Nawet zapomniałam o własnych urodzinach. I na serio, jesteście moim najpiękniejszym prezentem urodzinowym. Kocham was!!

Zlazłam z wujka Aphrodiego, lecz nadal się do niego przytulałam.

- Właściwie to ze mną przyjechał jeszcze ktoś...

Zza progu wyjrzała czyjaś ruda łepetyna, chwilę potem ukazała się reszta ciała.

- Wszystkiego najlepszego Luvvi - uśmiechnął się.

- Wujek Hikaru!- teraz na niego się rzuciłam. Zdążył jeszcze rozłożyć ramiona, zanim wpadłam w jego objęcia.

- Też się cieszę że cię widzę - *wyszczerz*.

- Dobra. Wiecie, że nie chcę przerywać tej cudownej chwili, ale po pierwsze: trzeba zamknąć drzwi (co zrobił wujek Aphrodi), a po drugie: prezent - to powiedziała mama.

- Po co prezent? Wy jesteście najpiękniejszym prezentem, jaki mogłabym kiedykolwiek dostać - ta moja przemowa wzruszyła wszystkich do łez.

Zauważyłam, że "dzieciarnia" zbiła się w ciasny półokrąg, z Yuuichim na czele. Trzymał jakiś duuży prostokątny przedmiot na kolanach. Był on przykryty jakimś materiałem.

- To dla ciebie - powiedzieli chórem.

Niepewnie odsłoniłam materiał. Pod nim był karton. Podniosłam górną część i moim oczom ukazał się ogromny tort.
Ostrożnie wyjęłam go. Ciężki jest. Na wierzchu było napisane: 14 lat Luvii, pomiędzy literami było 14 świeczek, a trochę niżej: Od rodziny i przyjaciół.

Inazuma Eleven Go || Miłość przezwycięża wszystko.Where stories live. Discover now