1

739 42 9
                                    

— Rozumiesz?! Spotkam Lil Peepa! — krzyczała podekscytowana, a Claire nie mogła tego znieść. W końcu była tak głośna, że nie było to do wytrzymania.

— Nie tak głośno! Cała okolica cię słyszy! — jej najlepsza przyjaciółka również odkrzyknęła. Love tylko spojrzała na nią z niedowierzaniem po czym wybuchnęła śmiechem. Sądziła, iż ma prawo drzeć się ile w lezie.

— Właśnie robisz to co ja.. — zaśmiała się. — Nie wierze, że rodzice zgodzili się zapłacić i zawieźć mnie na koncert.. — powiedziała już spokojniej leżąc na łóżku. Była w siódmym niebie, a także i w szoku. Miała prawo drzeć się, krzyczeć i piszczeć nawet pare dni.

— Po co mają cie zawozić, skoro koncert jest tu. W Los Angeles.. — Claire zmarszczyli brwi. Naprawdę zastanawiało ją to i to już od bardzo dawna. A mianowicie od jakiejś godziny.

— Ale na drugim końcu Los Angeles.. Chciałabyś tam iść na piechotę? — zapytała unosząc brwi do góry podobnie jak wcześniej Claire.

Claire parsknęła śmiechem.

— Nie pamiętasz ostatniej imprezy u Marcusa? Tak mną wstrząsnęło, że jadąc do domu kazałam im mnie zostawić przy cmentarzu.. Uh, nigdy więcej — wzdrygnęła się, a Love parsknęła śmiechem.

— Nie pamiętam bo byłam w bagażniku. Urwał mi się film.. — westchnęła. Marcus był ich dobrym przyjacielem. Obie ufały mu bezgranicznie, mimo że ten zostawił Claire bo tak sobie zażyczyła.. Przecież cała trójka była wtedy pijana. Brunet nie wiedział dokładnie co robił, ale jedno było pewne. Następnego dnia bardzo tego wszystkiego żałował.

— To już jutro.. — wręcz szepnęła. Wiedziała, że dzisiejszej nocy na pewno nie prześpi. — Dobranoc — emocje w niej wzrastały coraz bardziej ku górze. Nie potrafiła się opanować. Dla Love było to zupełnie coś innego. Niesamowicie silne uczucie które z dnia na dzień tak po prostu wdarło się w jej słaby organizm.

— Dobranoc, Love — odpowiedziała jej tym samym. Claire usnęła, brunetka jednak cały czas przeglądała telefon.

@xxlilix skomentowała zdjęcie użytkowania @lilpeep

@lilpeep nie mogę doczekać się jutrzejszego koncertu! Będzie świetnie!

@lilpeep polubił komentarz użytkownika @xxlilix

Claire!— opanuj się. Obudzisz ją. Dziewczyna wzięła pare głębszych wdechów aby się uspokoić. Po chwili jeszcze uszczypnęła się w rękę by sprawdzić czy po prostu nie śni. Przecież to było wręcz niemożliwe. Na pewno po prostu lubił losowo odpowiedzi do Tweetów. To za dużo jak na ten tydzień. Jeszcze trochę, a zejdę na zawał.

Następny dzień

Jeszcze tylko siedem godzin! — krzyknęła podekscytowana. Jej przyjaciółka cały czas przy niej była. Przez cały tydzień nocowała u Love. Jej matka widziała jak bardzo podekscytowana była i to radowało jej serce, chociaż nie podobało jej się to, że jej córka zaniedbuje edukacje.

Dziś idziesz do szkoły? — zapytała jej rodzicielka chociaż dobrze znała odpowiedź. Nie była w stanie krzyczeć na córkę, bo złamała by tym i jej serce, jak i swoje. Nienawidziła tego robić, chyba że w ostateczności.

Mamo wiesz, że nie mogę. Za dużo..

Love, niedługo matura. Powinnaś iść. Nie było cie już od kilku dni.. — westchnęła, a Claire przysłuchiwała się ich rozmowie. W sumie przez przyjaciółkę też nie bywała za często w szkole.. Na nią również miało to zły wpływ, a rodzicielka brunetki i to widziała.

Po koncercie pójdę. Obiecuje — uśmiechnęła się szeroko, całując matkę w policzek. Ojciec wyjrzał zza gazety którą czytał. Nie był zadowolony z zachowania córki, jednak widział radość w jej oczach. Nie chciał wcale jej tego odbierać. Miał nadzieje, że przynajmniej maturę napisze dobrze. To liczyło się dla niego najbardziej.

Love stwierdziła, że nie będzie wszystkim pokazywać, że Lil Peep polubił jej komentarz. Zostawiła to tylko dla siebie. W końcu nie będzie robiła afery z byle czego. Nic takiego się nie stało. Losowo lubił komentarze.

6 godzin później

Tato! Błagam! Pośpiesz się! — krzyczała Love stojąc już w drzwiach. Niespokojnie przystawała z nogi na nogę. Cieszyła się, że na koncert idzie z Marcusem. Jej przyjaciel również jest jego wielkim fanem. Szkoda tylko, że Claire nie. Byłoby zajebiście spędzić we trójkę ten czas, jednak ta rozumiała jej gust co do koreańskich chłopaczków i po prostu nie nalegała.

Pamiętaj, że musimy jeszcze podjechać po Marcusa. Zepsuł swój samochód.. — zaśmiała się cicho pod nosem. Nie chciała za bardzo zdradzać ojcu jak do tego doprowadził. Sytuacja była po prostu dość śmieszna. Nie było najmniejszego sensu się produkować.

Po dłuższej chwili znajdowali się już pod domem bruneta. Chłopak spał.

Cholera..

— Marcus, wstawaj! — koniecznie chciała z nim jechać. Czułaby się bezpieczniej. Nigdy nie wiadomo co może stać się na takich koncertach. Wparowała mu do pokoju po czym po prostu usiadła mu na plecach i zaczęła uderzać poduszką po głowie, chichrając się przy tym jak słodkie dziecko.

Jego matki nie było więc weszła tam bez pukania i bez najmniejszego problemu. Poza tym kto nie kochał Love? Wszyscy ją uwielbiali, między innymi za jej cudowny i odprężający uśmiech.

Marcus zaczął mruczeć pod nosem coś niezrozumiałego, a ona tylko westchnęła.

— Która godzina? — zapytał zasypanym głosem. — I złaź ze mnie — zepchnął dziewczynę tuż obok niej tak, że upadła uderzając się delikatnie głową o ścianę. Stwierdziła, że teraz napędzi mu stracha. Wstrzymała oddech i przestała ruszać się, co mogło wydawać się dziecinne, ale wcale takie nie było. Przez chwile zdawało się jakby naprawdę wyglądała na martwą.

Natomiast Marcus zorientował się, że dziś jest koncert. Szybko zaczął się ubierać i ogarniać. Zabrał najpotrzebniejsze rzeczy po czym skierował się do wyjścia. Kompletnie zapomniał o „nieprzytomnej" przyjaciółce w pokoju, jednak stojąc przed drzwiami do wejścia jego pokoju coś mu się zaświeciło i ponownie tam wszedł.

— Idziesz czy nie? — zapytał obojętnie, wzruszając przy tym ramionami.

Love nie odezwała się słowem. Chciała być w tym wszystkim jak najbardziej wiarygodna.

Marcus ponownie wzruszył ramionami i wyszedł.

— Jesteś podły! — krzyknęła, a na jej twarzy i tak pojawił się delikatny uśmieszek. Wstała i biegiem dołączyła do niego. Cały czas była lekko zestresowana, co było po niej widać.

Po chwili znaleźli się w lokalu w którym miał odbyć się koncert. Podekscytowana Love nie mogła przestać uśmiechać się. Weszła tam, kurczowo trzymając się ręki Marcusa. Zaczęła wbijać mu swoje długie i zadbane paznokcie w skórę, ale nie to teraz było największym z problemów. Stres który w niej narastał nim był.. Wiedziała, że gdy tylko zobaczy swojego idola zacznie płakać.

Tak też było. Ale nie z tego powodu.

opposites attract ┊ lil peep 🔒 Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon