rozdział 2

4 2 0
                                    

Obudził mnie budzik. Znowu szkoła jeeej... Przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka, nic nowego. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Przemyłam twarz i stwierdziłam, że dziś nie będę się mocno malowała(i tak nie mam dla kogo). Moja stylizacja prezentowała się tak:

 Moja stylizacja prezentowała się tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włosy zostawiłam rozpuszczone. Po cichu zeszłam na dół do kuchni, chwyciłam jabłko i wyszłam z domu. Ostatnio niewiele jem, tak, mam depresję, maskuję ją niewinnym uśmiechem na twarzy. W sumie nikogo nie obchodzę prócz Betty i Alice są dla mnie jak siostry, rozumiemy się bez słów. Nie mówiłam im o Loganie, wiedziałam, że kazały by mi do niego natychmiast napisać, ponieważ obie usilnie starają się znaleźć mi chłopaka, tylko po co? 

Lekcje dłużyły się niemiłosiernie. Boże... czemu? Alec - chłopak z mojej klasy znowu się na mnie patrzył. Zapytałabym go o co chodzi, ale jest jeden malutki problem... Jestem kurwa nieśmiała. Niestety to jeden z moich minusów. Gdy jeszcze chodziłam do gimnazjum próbowałam jakoś to zmienić, pod koniec szkoły stwierdziłam, że nie ma sensu. Dlatego jestem teraz taka, jaka jestem. Mówiąc w skrócie mam na wszystkich i na wszystko wyjebane.

Wracając do Aleca, na matmie, której szczerze nienawidzę, miałam wrażenie, że gdy stał przy tablicy usiłując rozwiązać przykład, specjalnie udawał, jakby to delikatnie określić... debila. Błagam chyba nawet największy debil (nie obrażając debili) umiałby połączyć kropki na wykresie. Stojąc tak co raz zerkał ma mnie i na innych, aby mu pomogli, ja nawet nie zwróciłam na niego uwagi, wpatrzona byłam w zeszyt, chociaż kątem oka widziałam jak mi się przygląda. Czułam się z tym dziwnie i chyba zaczęłam się rumienić. FUCK! Boże i jeszcze się uśmiecha, wygląda wtedy słodko i... Chwila, STOP... O nie, nie, nie, serce, ogarnij się! Ty przecież nie funkcjonujesz prawidłowo już od jakiś 3 lat? Nie ma mowy, skup się, może na matmie?Boże,co ja robię ze swoim życiem...

Na przerwie dziewczyny zaproponowały mi pójście na kawę, chciałam odmówić, ale o tym nawet nie było mowy. Alec siedział niedaleko nas i gadał z chłopakami, zerknęłam w jego stronę, gdy nie patrzył, chciałam się mu trochę lepiej przyjrzeć. Był to wysoki, niebieskooki, nawet przystojny blondyn,( Boziu niebieskie oczy, kocham ten kolor). Nagle nasze spojrzenia spotkały się, znowu się zaczerwieniłam, dlatego szybko odwróciłam wzrok. Co się ze mną dzieję?

Po szkole poszłyśmy do wcześniej umówionej kawiarni. Betty poszła zamówić kawy, a Alice spojrzała na mnie tak zwana "miną pedofila".Naprawdę nie miałam pojęcia o co znowu może jej chodzić. Szybko przeanalizowałam możliwe tematy i nagle mnie olśniło... Tylko nie temat o chłopakach...

*Al*: A więc?

~ Co?- udałam, że wcale nie wiem o co jej chodzi... Wcale.

*Al*:Nie udawaj idiotki, nie wychodzi ci to, za dobrze cię znam mała.- nie lubię jak tak do mnie mówi, przewróciłam oczami.

~ Nawijaj, miejmy to z głowy.

*Al*: To ty nawijaj, słucham, czy między tobą, a takim jednym ciachem z naszej klasy coś ten teges?- w jej oczach było widać iskierki, trochę mnie to przeraziło, czy z nią na pewno wszystko okay?

~ Dobrze się czujesz? Może masz gorączkę?

*Al*:Śmieszne. Gadaj...

~ Zaczynam się ciebie bać. I na prawdę nie wiem o co ci chodzi, Alec i ja to inna bajka.

*Al*: Jednak wiesz. Boziu kobieto, czy ty nie widzisz, że on cię pożera wzrokiem?! 

~ Nie zauważyłam.

*Al*: Mówiłam, abyś nie udawała idiotki, a no i ktoś tu na przerwie mu się przyglądał.

~ Zdawało ci się.

*Al* Przestań zaprzeczać,nawet Betty to potwierdzi.

*Betty*: Co potwierdzę?

~ Obgadujemy cię- uśmiechnęłam się głupawo.

*Al*: Prawda,że ten chłopak Alec z naszej klasy cały czas przygląda się naszej Madison? A ona przyglądała mu się dziś na przerwie?

*Betty*: OMG! Taaaak... To jest takie słodkie. Byłaby z was idealna para.

~Chyba za dużo na oglądałaś się komedi romantycznych, jest przystojny to prawda, nawet nie miałabym u niego szans, więc...

*Al*OMG! Ona to potwierdziła! Zakochałaś się dziewczyno jak nic!- dziewczyny zaczęły piszczeć z radości jak jakieś głupie.

~ Błam ogarnijcie się, ludzie się patrzą.

*Betty* Dziewczyno! Musisz się postarać, mała zmiana stylu i rzucisz go na kolana, masz idealną figurę, wiele nie trzeba zmieniać. Jutro zrywamy się z lekcji i idziemy na zakupy. Nawet nie próbuj zaprzeczać, wiemy, że nienawidzisz tej budy tak samo jak my, więc...

~ No okay. Wiem, że z wami i tak nie wygram, więc niech już będzie.

*Betty*:  I o to chodzi laska.

Jest 2 w nocy... Rozmyślam... Czy to możliwe? Czy możliwe jest to, że Alec coś do mnie czuje i co najważniejsze, czy ja czuję coś do niego? A jeśli to wszystko okaże się wielkim kłamstwem, snem na jawie? Tak było z Cole'em. Znaliśmy się 2 tygodnie, za szybko się zakochałam,a potem on mnie odrzucił. Podobno też coś do mnie czuł, zwierzał się o wszystkim Betty, a ja głupia błagam ją, aby powiedziała cokolwiek, abym miała pewność, że to się uda. Wszystko wskazywało na to, że tak. Byłam szczęśliwa jak nigdy, lecz okazało się, że woli inną. Wtedy zawalił się mój świat. Popadłam w depresję i zaczęłam robić głupią rzecz...ciąć się. Wtedy postanowiłam, że nie otworzę serca już dla nikogo, ale teraz to wszystko powraca, uczucia, nadzieja, nie mogę się zakochać, jeszcze nie teraz...

Love Me Till The Day I Die.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz