JESTEŚ ŻAŁOSNA [4]

671 27 2
                                    

- Błagamy Cię to nasz pierwszy.. - Betty zaczęłam swój monolog lecz czarnowłosa Veronica jej przerwała.

- Mów za siebie, ja w poprzedniej szkole też byłam Cheerleaderką - powiedziała popijając kawę z papierowego kubeczka - A ty, Camilla, czemu nie przyszłaś na przyjęcia. Cheryl by Cię wzięła, wiesz słyszałam jak chłopaki się śmiali z Reggie'go.

- Nie nadaje się - zaśmiałam się wychodząc ze szkoły - Nie potrafię się wyginać.

- Widziałam jak chłopcy się na ciebie patrzą - razem z Betty spojrzałyśmy na nią pytająco.

- Co masz na myśli? - spytałyśmy w tym samym czasie a Lodge się zaśmiała - Ja nic nie widziałam.

- Oj Cam, Cam, Cam otwórz oczy. Spójrz. - wskazała głową na boisko, obok którego przechodziłyśmy - Patrzy na przykład taki Archie albo Chuck.

- Sorry, nie w moim typie. Wolę niegrzecznych chłopców.

- Masz takich pełno w Southside. - skomentowała młoda Cooper. 

- To było nie miłe - zaśmiałam się razem z Betty i Veronicą.

- Właśnie dziewczyny, zapomniałam wam powiedzieć. Cheryl załatwiła bal.

- Załatwiła?- zdziwiłam się bo ta rudowata małpa dba tylko o siebie

- Daj mi skończyć, a nie przerywasz. - spojrzała na mnie karcąco - Tak jak mówiłam Cheryl załatwił bal, będzie jutro. Zawsze był w poniedziałki ale dyrektor stwierdził że zrobi w sobotę, iż większość uczniów jest we wtorki na kacu. A wracając do poprzedniego pytania Camilli, Pan Wetherbee nie chciał go w tym roku zrobić ze względu na śmierć Jasona. - kończąc mówić odetchnęła głęboko.

- Skąd o tym wiesz? - uniosłam brew

- Od Betty - spojrzała na blondyne, a ta przytaknęła

- Z kim idziesz na bal, Cam?- spytała V patrząc na mnie z Cooper.

- Emm...- rozejrzałam się nerwowo po otoczeniu aż nie trafiłam na brązowe oczy Veronici- Sama? A ty Betty. Z kim ty idziesz?- spytałam szybko aby zmienić krępujący temat.

- Patrz i się ucz. - skierowała swoje słowa do blondynki - Archie!

- O nie. -  jęknęłyśmy w tym samym czasie z Cooper, znów.

Biegnący rudzielec z boiska zauważając nas, rozpromienił się jeszcze bardziej, a ja przypominając sobie ostatnie wydarzenia z chłopakiem miałam odruchy wymiotne.

- Co jest, dziewczyny?- uśmiechną się patrząc to na mnie to na V.

- Betty chciała ci coś powiedzieć. - odezwała się Lodge, a Betty spojrzała na nią z oburzeniem na twarzy, natomiast Archie spojrzała na nią pytająco - Dajesz Betty.

- Tak się zastanawiam czy nie chciałbyś iść na bal...- wiedziałam co się świeci, ona chciała iść z nim na bal os samego początku. - Z nami dwiema. Ze mną i Veronicą? 

- Tak - przyznała Veronica - Czekaj, co?! - zaskoczona spojrzała na blondynkę tak samo jak rudzielec, a ja zaczęłam się śmiać.

- Yyy... jasne - stwierdził zmieszany po czym dodał jeszcze troszkę zmieszany- M-muszę iść n-na trening. 

- Błaaagam, Cam pójdziesz z nami dzisiaj na mecz? 

- Elizabeth Cooper, jeszcze raz mnie o coś dziś poprosisz to uwierz mi, że nie przyjdę. - syknęłam zdenerwowana - Pa dziewczęta, muszę się jeszcze naszykować na ten mecz. - powiedziałam po czym się przytuliłyśmy.

Przed wyjściem z boiska stał rudy małpiszon. Przechodząc obok niej, walneła mnie ramieniem.

- Posłuchaj mnie ruda małpo - westchnęłam - Nie mam nastroju na kłótnie z kimś takim jak ty, aroganckim, wrednym i rozpieszczonym. Więc daruj sobie swoich komentarzy.

- Chcę Cię tylko poinformować o tym, że gdy Cię zobaczę a balu - zaśmiała się - To tego pożałujesz.

- Jesteś żałosna, Scheryl.



Life is sad || Sweet Pea/porzuconeWhere stories live. Discover now