Z dumą patrzyłam na rodzeństwo kroczące przy Aslanie. Cała czwórka ubrana w odświętne szaty szła w kierunku czterech tronów. Gdy chłopcy wraz z dziewczynami zajęli swoje miejsca przy siedziskach, lew stanął przed nimi.
-W imię lśniącego Morza Wschodniego oto królowa Łucja Dzielna.
Pan Tumnus wraz z bobrami podeszli do dziewczynki. Łucja uśmiechnęła się szeroko, gdy jej pierwszy narnijski przyjaciel nałożył jej koronę na głowę.
-W imię wielkiego Lasu Zachodniego oto król Edmund Sprawiedliwy.
-W imię gorącego Słońca Południa oto królowa Zuzanna Łagodna.
-I w imię czystego Północnego Nieba oto król Piotr Wspaniały.
Gdy tytuły zostały nadane, narnijczycy zaczęli świętować. W wielkiej sali odbywał się bal na cześć nowych władców. Krążyłam po obrzeżach pomieszczenia szukając miejsca dla siebie. Gdy takowego nie znalazłam, udałam się w kierunku plaży znajdującej się koło pałacu.
Po przekroczeniu progu zauważyłam lwa zmierzającego w tym samym kierunku.
-Aslanie!- zawołałam, aby na mnie poczekał.
-Witaj moja droga.- powiedział, gdy zrównałam z nim krok.
-Dokąd się wybierasz? Przyjęcie nadal trwa.
-Tobie mógłbym zadać to samo pytanie.- zaśmiał się cicho.- Już czas na mnie.- powiedział, gdy weszliśmy na plażę.
-Nie rozumiem.- stwierdziłam po dłuższym zamyśleniu.
-Muszę wracać do swojej krainy.- oznajmił.- Później wyruszę w dalszą podróż.
-Jak my sobie bez ciebie poradzimy?
-Razem dacie radę.
-Dobrze, inne pytanie. Jak ja sobie bez ciebie poradzę?- spytałam lekko wyprzedzając lwa.
-Tak jak robiłaś to zawsze.- stwierdził.- Na pewno nie będziesz narzekać na nudę.- dopowiedział po chwili.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Mam dla ciebie zadanie.- powiedział, gdy weszliśmy na plażę.- Piotr wraz z resztą zaprowadzą pokój w większej części krainy.
-Czyli nie w całej.- domyśliłam się, do czego zmierza.
-Owszem. Chciałbym, abyś to ty zajęła się resztą.
-Jak mam to zrobić, gdy nie znam drogi?- spytałam.
-Odpowiedź masz w kieszeni.- powiedział, po czym ponownie ruszył.- Do zobaczenia moja droga.
Po wypowiedzeniu tych słów lew dosłownie zniknął mi z oczu. Patrzyłam jeszcze chwilę na miejsce, w którym był przed chwilą. Gdy ostatecznie dotarło do mnie, co się stało, potrząsnęłam głową i ruszyłam w powrotnym kierunku.
W drodze do zamku myślałam nad ostatnimi słowami Aslana. Bezmyślnie sięgnęłam ręką do kieszeni. Zdziwiłam się, gdy znalazłam w niej kartkę papieru. Wciągnęłam ją i uważnie się jej przyjrzałam. Zaczęłam ją powoli odwijać, najdziwniejsze było to, że po rozłożeniu nie widziałam żadnych śladów zgięć.
Obracałam ją w dłoni uważnie oglądając. To była mapa Narnii. Widziałam zaznaczony punk, którym był pałac. Przejechałam powoli palcem po kartce i niemal krzyknęłam z zaskoczenia. Obraz przesuwał się wraz z ruchami mojego palca pokazując tereny za Ker-Paravel.
Bawiłam się nią jeszcze chwilę, po czym stwierdziłam, że pora wracać. Leniwym krokiem ruszyłam w kierunku mojego nowego domu. Podziwiając widoki zastanawiałam się, jak będzie wyglądać moje życie.
YOU ARE READING
Wounded Soldier // Narnia
Fantasy-Uciekaj! Nie patrz się za siebie! -Nie... -Słucham? -Już nie będę uciekać. Mam broń. Będę walczyć! -Nie masz szans, zginiesz. -Ale nie sama...