1. I po co to nastawienie Lola?

23K 1K 25
                                    

Siadając na kanapie z laptopem, wyłamałam palce, starając sie jak najbardziej odwlec w czasie moment, kiedy faktycznie będę musiała wykonać tą rozmowę na Skype'ie.

Kilka razy podnosiłam się jeszcze z miejsca to przynosząc sobie coś do picia, to pędząc do łazienki, żeby związać włosy w wysoki kucyk, aż w końcu nie miałam wyjścia, bo rodzice zaczęli dzwonić na moją komókę. Prawdopodobnie wyobrażali sobie, że jakiś degenerat wpadł nagle do mojego mieszkania i po tym jak dokonał na mnie straszliwego gwałtu, wyciął wszystkie moje organy i na jednorożcu odjechał w stronę zachodzącego słońca.

To nie tak, że nie chciałam rodziców zobaczyć i z nimi porozmawiać. Co prawda zawsze starali się wcisnąc mi swój punkt widzenia na temat każdego aspektu mojego życia, ale nie byli jakimiś potworami. W sumie przyzwyczaiłam się już do tych kilku telefonów w ciągu jednego dnia. Rozumiałam że za mną tęsknili, bo mieszkałam kilkaset kilometrów od domu i chyba tylko dlatego jeszcze nie wybuchłam. No dobra, szczerze mówiąc kilka razy wybuchłam, ale oni tego nie widzieli, bo rzucałam talerzami dopiero jak zeszłam z wizji.

- Jedziemy z tym koksem!- Powiedziałam zachęcająco sama do siebie, zdmuchując z twarzy opadające włosy. Zadzwoniłam do rodziców i poprawiając się w kamerce internetowej czekałam aż pojawią się na ekranie laptopa. - Cześć mamo! Cześć tato!- Przywitałam się kiedy w końcu odebrali rozmowę.

- Lola widzisz nas?- Powiedzieli jednocześnie. Oczywiście, że nic nie widziałam, bo mimo, że mówiłam im o tym już chyba miliard razy, to oni jeszcze się nie nauczyli, że rozmawiając ze mną przez Skype'a mogą po prostu zasiąść sobie wygodnie przed komputerem. Oni jednak uparcie stali przed samą kamerką, tak, że widziałam tylko część dolnej połowy ich ciał.

- Musicie trochę się odsunąć.- Poprosiłam.

- Tak dobrze? - Spytał tata wędrując z mamą na drugi koniec salonu, tak że teraz ich ciała zajmowały zaledwie jedną trzecią wysokości ekranu.

- Wiecie że możecie po prostu siąść tutaj, normalnie, jak ludzie....- Wskazałam na kanapę przed którą stał ich komputer i wywróciłam oczami.

- Nie wywracaj na nas oczami, młoda damo!- Pouczyła mnie mama wracając przed laptopa i siadając na wskazane przeze mnie miejsce.

- Co ważnego się wydarzyło, że odciągneliśce mnie od nauki?- Przeszłam od razu do rzeczy. Prawda byla taka, że wcale nie przeleżałam nad książkami. Wszystkie egzaminy już dawno pozaliczałam, a teraz większość czasu spędzałam zaglądając w najdalsze zakątki internetów i oglądając filmiki z kotami.

- Nie spytasz nawet co u nas?- Tata ściągnął brwi, widocznie stwierdzając, że jestem nieuprzejma.

- Co u was ojcze?- Wyrzuciłam z siebie z westchnieniem. Cóż, zapowiadało się na to, że szybko do mojego fascynującego życia nie wrócę.

- Twoja kuzynka wychodzi za mąż.

- Cudownie!- Mruknęłam przesyconym sarkazmem głosem, bo tak bardzo mnie to obchodziło. Carla nigdy nie była moją najlepszą przyjaciółką, a przez fakt, że byłyśmy w tym samym wieku, wszyscy wiecznie nas porównywali. Dla mojej rodziny nie liczyło się to, że zbierałam dobre stopnie, ważniejsze było to, że Carla jest kapitanem cheerleaderek! Wygrałam olimpiadę matematyczną? Co z tego kiedy Carla w tym czasie została zaproszona na bal przez największe ciacho w szkole, a wszyscy łącznie z moją mamą dosłownie sikali po nogach. Wszystko byłoby dobrze gdyby Carla nie była przy tym tak fałszywie miła. Czasami aż miałam ochotę strzelić jej tym co aktualnie znajdowało się mi pod ręką między oczy. Prawdopodobnie kilka razy to zrobiłam, w mojej głowie, ale zrobiłam!

- I po co to nastawienie Lola? Powinnaś cieszyć sie szczęściem innych!- Mama pogroziła mi palcem, tak jakbym miała pięć lat. Z ostatniej chwili mamo! Mam dwadzieścia dwa lata, Ameryka to wolny kraj i nikt nie zmusi mnie żebym skakała z radości. Żeby jednak uniknąc niepotrzebnej kłótni i zaoszczędzić sobie przedłużenia rozmowy, uśmiechnęłam się sztucznie, czego na szczęście moja rodzicielka nie wyłapała.

- Kochani naprawdę chciałabym z wami posiedzieć i pogadać, ale...- Złapałam pierwszą książkę jaka wpadła mi w ręce i zamachalam nią przed kamerką, tak szybko, żeby rodzice nie zorientowali się, że nie ma ona nic wspólnego z moimi studiami. - Nauka wzywa!- Rozłożyłam ręce z bezradności. - Dlatego jeśli pozwolicie ulotnię się teraz i przyswoję więdzę.- Klaszcząc sobie w myślach, za te moje genialne wymówki, posłałam im najsmutniejszy wyraz twarzy na jaki było mnie stać.- To pa!- Pożegnałam się i już chciałam zamykać laptopa kiedy mama zatrzymała mnie w połowie drogi.

- Nie tak szybko Lola!- Zawołała ostrzegawczym głosem. - Wiesz zapewne, że w przyszłym tygodniu jest zjazd. Zakładam że dostałaś wszystkie piętnaście e-mail'i które do Ciebie z ojcem wysłaliśmy, zresztą nie tylko my!-  No tak, skrzynkę miałam zaspamioną już od dobrego miesiąca. Dlatego wybrałam żeby w ogóle na nią nie wchodzić i po prostu udawać że nie ma sprawy. Nienawidziłam zjazdów rodzinnych i wszyscy dobrze o tym wiedzieli. Czułam się tam totalnie nie na miejscu i chyba wszyscy inni też tak czuli, dlatego nie rozumiem po co w ogóle ktokolwiek nalegał żebym się tam pojawiła.

- Mówiłam już, że mam w tym czasie egzaminy, cóż mogę poradzić. - Wzruszyłam ramionami mając nadzieję, że załatwię tym sprawę.

- Tak się składa, że rozmawiałam z mamą Lauren...

Cholera. Cholera. Cho-le-ra. Aż chciałam wykrzyczeć.

- Tak czy inaczej nie mogę wpaść. Ale pozdrówcie wszystkich. Buziaczki, buziaczki.- Zacmokałam do kamerki i znowu poczęłam zamywać laptopa.

- Odetniemy Cię od kasy!- Wrzucił szybko mój tata, a ja zamarłam, bo kiedy na niego spojrzałam, to totalnie wiedziałam, ze tym razem nie robi sobie ze mnie jaj. Patrzyłam tak na nich mrugając i ściągając brwi, nie bardzo wiedząc co mam zrobić.

- Tak właśnie myślałam. - Mama uśmiechnęła się szeroko i poklepała tatę po plecach. - Dobranoc Lola!- Pomachała do mnie i to ona się rozłączyła.

Zaraz po tym wyciągnęłam telefon i szybko napisałam do mojej najlepszej przyjaciółki, dziękując w duchu że mieszka zaledwie kilka minut ode mnie.

LOLA: Lody. U mnie. Teraz. PS. zabiję Twoją mamę.

Na co moja przyjaciółka błyskawicznie odpowiedziała.

LAU: Uhu, czyżby anulowali Twój ulubiony serial?! Zaraz jestem! PS. Droga wolna!

Podciągnęłam nogi pod brodę i ukryłam twarz w dłoniach. Byłam w ciemnej dupie.

Faking it! || h.s.Where stories live. Discover now