20. Będę jak Twój cień.

13.1K 877 102
                                    

Nie, nie, nie, nie...- Powtarzała nadal Lauren która wpakowała się na przednie siedzenie.- NIE.- Zakończyła swój kilkuminutowy wywód obracając się przez ramię i patrząc na mnie całkiem poważnie, a ja tylko wywróciłam oczami. Nie było co dramatyzować, to nie tak, że zaszłam w ciążę, czy hajtnęłam się po pijaku. Byłam tylko na jednej randce z jej kuzynem. Bo to była randka prawda? 

Więc co u Ciebie Andreo?- Skierowałam całą swoją uwagę na mamę Lauren wychylając się tak, że znajdowałam się teraz pomiędzy dwoma przednimi siedzeniami. Mama Lau, rozproszona trochę zachowaniem swojej córki, szybko pochwyciła temat i z radością zaczęła świergotać mi o swoim jakże poruszającym życiu. Obrzucała tylko co jakiś czas swoją córkę spojrzeniem pod tytułem "nie wierzę że coś takiego sprowadziłam na ten świat", bo Lau brąchała ciągle pod nosem.

Oprócz sprawozdania z domu Waltersów, dowiedziałam się też wszystkiego o wszystkich innych homo sapiens w okolicy, bo Pani Mama, jak zwykłam ją nazywać, w końcu połowę życia spędziłam w domu Lauren, była naczelną plotkarą w naszym mieście. Znała wszystkich i wiedziała wszystko. Nic dziwnego, że w końcu padło pytanie i o moją rodzinę, chociaż pewnie już dobrze znała odpowiedź i na nie, po prostu jak każda szanująca się gazeta, potrzebowała potwierdzenia z co najmniej dwóch źródeł żeby być przekonaną o prawdziwości informacji. 

A co tam u Ciebie Lola? - Spytała pomagając mi wyciągnąc walizkę z samochodu. W przeciwieństwie do Pani Walters byłam raczej wątłej budowy, dlatego sama motałabym się pewnie z nią do końca życia. Lauren natomiast wcale nie była zainteresowana pomocą, spoglądała tylko na mnie wzrokiem pod tytułem "musimy porozmawiać młoda panno" z rękoma założonymi na piersiach. - Słyszałam, że jesteś dru...? - Zaczęła temat, uśmiechając się słodko, ale widząc jak jej córka chwyciła mnie za nadgarstek i  pociągnęła jak za sobą, obrzuciła ją spojrzeniem, które mogłoby wypalić dziurę w głowie. - A Tobie co?

Wybacz rodzcielko, po prostu ja i Lola musimy urządzić sobie krótką pogawendkę.- Wypaliła moja przyjaciółka prowadząc mnie prawdopodobnie do swojej sypialni. - Aha, mamo? Będę Ci pomniki stawiała za Twoją popisową pizzę!- Dorzuciła jeszcze wychylając się zza futryny. Nie żebym narzekała, bo "popisowa pizza Pani Walters" była najlepsza na świecie, ale problem polegał na tym, że jedyny jej wkład w ową pizzę to podniesienie słuchawki i zadzwonienie do miejsca które ją wytwarzało. Mama Lau wcale nie różniła się od moich własnych rodziców, którzy znali ciekawsze sposoby na spędzanie wolnego czasu niż przysłowiowe "stanie przy garach". Nic więc dziwnego, że kiedy wyniosłam się na studia, chcąc zaoszczędzić trochę kasy, przeszłam przez prawdziwe piekło starając się nauczyć robić najnormalniejsze w świecie kanapki. Dobrze jednak było mieć przy sobie taką Lauren, która była drugą Marthą Stewart i która z radością przeprowadzała dla mnie warsztaty kucharskie. W każdym razie na samą myśl o pizzy ślinka napłynęła mi do ust, bo przecież od czasu zestawu happy meal z ubiegłej nocy nie miałam nic w ustach.

Masz mi coś do powiedzenia?- Spytała Lauren krzyżując ręce na piersiach i przechadzając się po swojej sypialni. Nic się w jej pokoju nie zmieniło od czasu kiedy wyjeżdżałyśmy na studia. Cóż jej rodzice  widocznie nie potrzebowali siłowni tak bardzo jak moi. Siadłam po turecku na jej łóżku i złapałam za różowego pluszowego jednorożca, którego bezwiednie zaczęłam miziać po łebku. 

Wiesz, że Cię kocham Lau, ale kompletnie nie rozumiem w czym masz problem. Co Cię trapi?!- Wzruszyłam ramionami, czując się jak jakaś małolata na kazaniu.

Lola co się stało z naszym genialnym planem pod tytułem "uwiedz Iana, zrujnuj wesele, wróć do domu". - Spytała zatrzymując się na środku pokoju przenosząc dłonie na biodra.- Jak to mówią, chcesz coś zrobić, zrób to sama...- Prychnęła pod nosem i wywróciła oczami.- Naprawdę na Ciebie liczyłam Lola, a Ty co?- Nawet na nią nie patrzyłam i wręcz powstrzymywałam się żeby niczym małe dziecko nie zakryć uszu i nie zacząć śpiewać "la la la", niczym Sam Smith w piosence Naughty Boya. - Przyjeżdżam tutaj, a Ty zamiast rujnować życie swojej kuzynki, robisz maślane oczy do mojego kuzyna. - Zakończyła, rozczarowanie słyszalne w jej głosie. 

Faking it! || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz