VIII. Marzenia

1.5K 94 8
                                    

Melanie usłyszała pukanie do drzwi, jednak wiedziała, że żadna siła nie wyciągnie jej z łóżka. Przewróciła się na drugi bok i przykryła głowę poduszką, wydając z siebie nieokreślony dźwięk. Kiedy drzwi się otworzyły Melanie spławiła siostrę kilkoma niewyraźnymi słowami. Nie wiedziała czy Bella pojęła sens jej wypowiedzi, ale zostawiła ją w końcu w spokoju. Melanie postanowiła wykorzystać to, że kiedy uciekła z lekcji jej siostra rozgłosiła, że źle się poczuła i musiała wrócić do domu. Melanie podobał się taki stan rzeczy, mogła kilka dni posymulować chorobę, a potem wrócić do normalnego rozkładu dnia. Liczyła, że ślad na jej twarzy zdąży zblaknąć na tyle by dała radę ukryć go pod podkładem.  

Kiedy tylko Melanie usłyszała, że drzwi się zamknęły ułożyła się z powrotem w wygodnej pozycji. Gdy pierwszy raz doszedł do niej dźwięk dzwonka liczyła, że się przesłyszała, jednak kiedy się powtórzył dotarło do niej, że to jednak nie były halucynacje. Zdjęła kurtkę i z wyrazem zirytowania zeszła do przedpokoju. Otworzyła z rozmachem frontowe drzwi i oblała się rumieńcem. Stała na boska, w spodenkach od piżamy i z włosami w nieładzie przed chłopakiem, którego złote oczy patrzyły na nią ze zdziwieniem. Miała ochotę zamknąć mu drzwi przed nosem jednak powstrzymała się resztkami samokontroli. 

-Przyszedłeś po kurtkę? -nie wiedziała co innego mogło sprowadzić chłopaka do jej domu - Zaraz ci ją przyniosę...

-Melanie, jak się czujesz? - chłopak zignorował jej pytanie i patrzył nią, z nieokreśloną miną. Melanie odruchowo zakryła się włosami. 

-Jeśli zapytasz mnie o ludzkiej godzinie, to może nawet powiem, że dobrze- odpowiedziała patrząc na swoje gołe stopy - Chodź, zaraz ci ją oddam.

Odwróciła się nie patrząc czy chłopak za nią podążył i wbiegła szybko po schodach chcąc zniknąć z jego pola widzenia. Kiedy weszła do pokoju, nerwowo chwyciła kurtkę i spojrzała w lustro. Nie poznała swojego odbicia, wydawało jej się, że jakaś nieznajoma patrzy na nią z odrazą chowając policzek za włosami. Odwróciła wzrok i zeszła niepewnie na dół. Nie wiedziała gdzie poszedł chłopak, znalazła go jednak po chwili stojącego w salonie z plikiem kartek w ręce. Kiedy tylko weszła do pomieszczenia, Jasper odwrócił się w jej stronę.

-To twoje? - zapytał z ciekawością. Melanie zorientowała się, że jego pytanie dotyczyło zapisu jednej z melodii, która krążyła jej po głowie. W wolnym czasie spisała ją na pięciolinii, żeby nie zapomnieć jej brzmienia. 

-Tak - opowiedziała. Oparła się o framugę, nie wiedząc co ze sobą zrobić. - A ty często grzebiesz w nie swoich rzeczach?

-Grasz? -Jasper zignorował jej zaczepkę.

-Już nie, nie mam jak - Melanie odpowiedziała z nutą zdziwienia w głosie. Nie wiedziała czemu się tak nią interesował  - Pianino zostało w Phoenix, gitara też.

Jasper odłożył trzymane kartki na miejsce.

-Mamy fortepian w domu, może chciałabyś to zagrać? - wskazał na kartki. - Szkoda, żeby się zmarnowały.

Melanie popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Nie spodziewała się takiej propozycji. Tęskniła za dźwiękami, które klawisze wydawały pod jej dotykiem. Brakowało jej muzyki, ale dalej nie wiedziała jak zachować się w towarzystwie Jaspera. 

-Może - odpowiedziała ostrożnie. Chłopak posłał jej krzywy uśmiech, na widok którego Melanie zabiło szybciej serce.

-W takim razie ubieraj się - odpowiedział odbierając od niej kurtkę. - Będę czekał w samochodzie.

Spojrzała na wiszący na ścianie zegar i uświadomiła sobie, że właśnie powinna zaczynać się pierwsza lekcja.

-Nie wracasz do szkoły? 

Honey Gold | Jasper HaleKde žijí příběhy. Začni objevovat