wyznanie

433 30 10
                                    

Gdy tylko stanęłam w drzwiach kuchni moja głowa zawirowała a serce stanęło. No tak Faith, ty to masz szczęście.....albo pecha. Michael odrazu mnie zauważając zszedł z kuchennego blatu, na którym siedział i wyglądał jakby chciał mi coś powiedzieć.
- wybacz -Speszyłam się jakbym conajmniej weszła komuś do kibla. Zamknęłam drzwi i w tym samym momencie poczułam się dziwnie jakby euforia zmieszana z zarzenowaniem nagromadziła się w moim ciele i szukała ujścia. Nagle pragnienie przestało być takie ważne. Musiałam się przewietrzyć. Wybiegłam z domu i wróciłam w miejsce gdzie wszystko się zaczęło, no prawie. Poszłam do tego cholernego ogrodu i usiadłam na tej cholernej ławce. Kompletnie nie widząc co teraz. Beznamiętnie patrzyłam się na Księżyc, który po czasie rozmywał się w moich oczach. Czułam jak te emocje powoli ze mnie schodzą jednak moje bicie serca wciąż się jeszcze nie ustabilizowało. Nie sądziłam, że to wszytsko się tak potoczy. Miałam tylko pomóc w karierze Michaela a sama na tym ucierpiałam. Czy w ogóle będzie o mnie pamientał po ,,zerwaniu'' Poczułam jak łzy napierają na moje oczy. Boże dlaczego to tak boli? Sama myśl, że kiedyś każdy pójdzie w swoją stronę a on stanie się dla mnie tym kim jest dla wszystkich jego fanów, czyli niedostępnym obiektem westchnień mnie zabija. Jednak..... miał się liczyć tylko on nie ja, prawda? Moje uczucie jest mało ważne. To on ma wielki świat przed sobą a ja jestem tylko nic nie znaczącą jednostką, o której nikt nie będzie pamiętał. Trochę przykro.....
- Faith-Usłyszałam Michaela po mojej lewej stronie. Fuck!!! Przecieram szybko swoje oczy i unikam jego wzroku.
- tak? -Wciąż łamie mi się głos.
- dlaczego płaczesz?- Poczułam jak jego ręka chwyta mojego uda na co się wzdrygnęłam. Jego dotyk sprawiał mi ból.
- to chyba nie jest ważne- Odpowiadam spoglądając na jego smukłą dłoń, która ani trochę nie ruszała się z mojego uda. Odrazu przypomniałam sobie naszą umowę i o moim słowie kluczu, który mógł mnie uratować z takich sytuacji. - nie. Mówię cicho.
-Co?- Pyta zdziwiony.
- nie pozwalam ci mnie dotykać- Mówię oschle a Michael speszony szybko zabiera swoją rękę. Nie mam pojęcia czy to możliwe czuć ulgę i jednocześnie pustke z utraconej dłoń, którą właśnie zabrał, ale ja właśnie to teraz czuję.
- co się stało?- W jego głosie dało się usłyszeć troskę.
- już mówiłam- Odpowiadam oschle.
- Faith.. Widzę, że coś się stało.
To głupie, ale roześmiałam się. Ta cała sytuacja była naprawdę niedorzeczna jak i typowa. Niedorzeczne w tym wszystkim jest to, że ja się w ogóle zakochałam, a dla Michaela typowe, cóż........ większość dziewczyn się w nim kocha.
- nie wiem Michael- Prawie wyszeptałam. Michael westchnął po czym nastała cisza. Jednak nie była ona niezręczna. Każdy z nas miało czas na przemyślenie swoich słów, ale czy dobrze go wykorzystaliśmy? -Faith spójrz na mnie- Rozkazał tym samym przerywając ciszę.
Nie, nie, nie, nie chce kompletnie zawstydzona przeklinam się, że w ogóle zachciało mi się pić - Faith- Po naglił.
Westchnęłam i choć bardzo nie chciałam zrobiłam to co mi kazał.
- co!- Nie świadomie podnoszę swój głos.
- chciałem cię pocałować bo.... -
Zaczął a ja w tym czasie przeżywałam swój kolejny zawał. Zaczął temat, którego tak bardzo się obawiałam. -jest coś.... Co chciałbym ci powiedzieć, jednak brak mi słów by to opisać.- Ignorując to co wcześniej chciał mi powiedzieć zaczął od nowego zdania.
- co?- Powtarzam się jednak tym razem mój głos przepełniło zaskoczenie. - To nie ma żadnego sensu.
- wiem Faith. Ja sam też nie mogę tego zrozumieć -Te słowa sprawiły, że poczułam się jeszcze bardziej dziwnie, ale nic nie mówiłam. Coś ściskało mnie za gardło. On jednak wciąż kontynuował - działasz na mnie tak, że aż brak mi słów, sprawiasz, że mógłbym zrobić dla ciebie wszystko- Jego oczy zapłonęły dokładnie tak jak moje serce w tym momencie. Zesztywniałam. Jedyne co mogłam robić to patrzeć w jego oczy. Mój mózg nie potrafił tego przyswoić. Czy Michael Jackson właśnie wyznał mi swoje uczucia?!
-eghem! -Odchsząknęłam, bo z wszystkich rozwiązań mój mózg stwierdził, że to najlepsze rozwiązanie na wyjście z niezręcznej sytuacji. Michael uśmiechnął się pod nosem widząc jak bardzo się speszyłam.
- Faith- Zawołał mnie w rozmawianiu.- jesteś taka urocza.
- co?- Zapytałam prawie bezgłośnie- eghem! Co? Poprawiłam się- Unikając jego wzroku.
-Faith- Śmiejąc się chwycił mnie za policzek i zwrócił moją głowę w jego stronę. Jego dłoń wypalała moją i tak już rozgrzaną twarz. - czuje, że nie ma innego świata poza tobą- Po tych słowach moje serce się uspokoiło, a oddech wyrównał jakby dokładnie te słowa przyniosły mi ulgę. Mój wzrok zawiesił się na jego ustach. Wciąż nie mogę pojąć jak można ukryć tyle miłości w jednym uśmiechu. Nagle jego usta stanały się coraz mi bliższe. Wstrzymałam swój oddech, aż do zetknięcia się z nimi. Michael obioł drugą dłonią mój drugi policzek, jakby bał się, że znów ucieknę, ale ja już nie chciałam uciekać. Cały mój ból znikł w odłamku sekundy setki motyli przedzierało się teraz przez mój żołądek. Właśnie dokończyliśmy to co zaczęliśmy już wcześniej, a ja żałowałam, że wtedy to przerwałam. Michael nagle oderwał swoje usta od moich i spojrzał mi w oczy. Nie potrafie opisać co właśnie odzwierciedlały porządnie czy czystą miłość. Zdawał się sprawdzać moją reakcje. Ja sama jednak nie mogłam wiedzieć co teraz czuje. Euforia mieszła się z moją rozgrzaną krwią przez co nie potrafiłam racjonalnie myśleć.
- ale.. tu nie ma żadnych kamer prawda?- Zapytałam zanim zdążyłam się zastanowić. Michael roześmiał się patrząc na mnie z niedowierzaniem
- co?! -Pyta wciąż się śmiejąc. Gdyby nie to, że mnie trzymał walnęłabym sobie wielkiego facepalma.
- wtedy, kiedy.... No wiesz- W jakiś sposób Michael mnie onieśmielał do takiego stopnia, że nie potrafię powiedzieć, że chciał mnie pocałować. - myślałam, że.....- Ta sytuacja mnie przytłoczyła przez co nie mogłam nic z siebie wydusić. Jednak Michael wygladał jakby zrozumiał o co mi chodzi. Przybliżył się do mnie i spojrzał głęboko w moje zmęczone oczy.
- Faith, moje uczucia do ciebie są czystą prawdą i nigdy nie zrobiłbym ci tego- Sposób w jaki wypowiada moje imię sprawia, że wariuje automatycznie budzi on moje motyle z głębokiego snu. Tak naprawdę nigdy ich nie czułam aż do momentu, w którym go poznałam. Michael nachylił się i zaczął szukać moich ust one jednak wyszły mu na spotkanie.

Może romans? Where stories live. Discover now