|19|

394 17 12
                                    

Od kilku dni Jade mieszka u mnie w domu. Nie będę ukrywał - podoba mi się to. Uwielbiam z nią spędzać czas. Przyjaźnimy się od dziecka. Można byłoby powiedzieć, że zostaliśmy wychowani w tej samej piaskownicy. Ale jest jeden problem, który mi troszeczkę przeszkadza. My się tylko przyjaźnimy...

Już od dłuższego czasu Jade mi się podoba. Jej uśmiech, który teraz widzę codziennie. Moment, gdy nad czymś poważnie myśli i marszczy nosek. Jej troskliwość o innych. Kocham w niej wszystko.

Tak kocham ją. Kocham Jade Amelię Thirlwall.

Ale przecież niedawno zerwała z Jedem. Nie będę wywierał na niej presji. Nie powiem jej o tym teraz. W tej chwili muszę być przyjacielem. Wspierać ją w trudnych chwilach. Pomagać jej.

***

Dzisiaj rano:

Właśnie schodzę po schodach na dół. W salonie już czuć zapach śniadania. Właśnie to uwielbiam. Pyszne śniadania w towarzystwie mojego aniołka.

-Hej Niall! - powiedziała radośnie Jade - Tutaj masz naleśniki. Mam nadzieje, że będą ci smakowały.

- Twoje zawsze - odpowiedziałem przy tym uroczo się uśmiechając przez co się lekko zarumieniła - Jakie masz na dzisiaj plany? - zapytałem siadając na krześle przy stole

- Raczej żadnych. Pewnie spotkam się z dziewczynami.

Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni. Przecież jest godzina ósma. To raczej nie czas na odwiedziny. Tym bardziej tej osoby, którą zobaczyłem za drzwiami. Na tego człowieka akurat nigdy nie mam czasu.

Jed

Od razu jak zobaczył koło mnie Jade zaczął skanować jej ciało swoim wzrokiem. Nie powiem zdenerwowało mnie to. Widziałem, że jest wkurzony. Wiem przez co - Jade ma na sobie tylko moją koszulkę, a ja tylko dresy. Mogłoby to w jego oczach wyglądać dwuznacznie.
W końcu po kilku sekundach stania i patrzenia odezwał się.

- Już mu wskoczyłaś do łóżka? - zapytał z drwiącym uśmieszkiem. Z chęcią bym mu swoją pięścią go zdjął. Jak on może tak do niej mówić?!

- Co chcesz Jed? - zapytała cichutkim głosikiem. Nie nie nie bała się go. Opowiadała mi do czego jest zdolny. Tym bardziej po alkoholu. A on śmierdział nim na kilometr. Dziwię się, że stoi prosto i nie plącze mu się język.

- Nie wiem jak mogłem być z taką suką. I tak cię zdradzałem, byłaś kiepska w łóżku. Jeszcze teraz tracisz czas na tego tutaj. - no kurwa zagotowało się we mnie. Nie panowałem już nad tym. Walnąłem go pięścią w nos i wyniosłem za ubrania z mojej posesji. Wywaliłem go na chodnik i szybko wróciłem do Jade.

Płakała. Przez tego nic nie wartego gnoja.

Od razu podbiegłem do niej i ją przytuliłem. Serce mi się łamało jak widziałem ją w takim stanie. Taka mała istotka nie zasługiwała na takie cierpienie jakie on jej fundował. Ja ją będę chronił. Tak to jest to. Będę jej obrońcą. Nie pozwolę, aby ktokolwiek ją skrzywdził.

Po kilku minutach kołysania i szeptania jej uspokajających słówek uspokoiła się.

-Niall możemy dzisiaj zostać w domu? Nie mów o tym dziewczynom ani chłopakom. Dobrze? - zapytała swoim zachrypniętym od płaczu głosem

-Jasne księżniczko- pocałowałem ją w czoło - dla ciebie wszystko.

Jakby ktoś oglądał tą scenę pomyślałby, że jesteśmy parą. Ale niestety nie jesteśmy nią. Przynajmniej teraz....
——————
Cały dzień spędziliśmy na oglądaniu komedii romantycznych. Może i za nimi nie przepadam, ale kiedy trzymałem ją w ramionach i co chwila całowałem jej włosy nic mnie nie obchodziło.

To był nasz czas. Tylko ona i ja. Jako najlepsi przyjaciele. Narazie...

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
*520 słów
Hejka!
Jak wam się podoba kolejny dłuższy rozdział tym razem z perspektywy Nialla?
Uwielbiam ten rozdział 😂😎
Dziubaski Ivy❤️

my everything||horan Where stories live. Discover now