P. XIV / CZYŚ TY PURWA NA GŁOWĘ UPADŁ?

Start from the beginning
                                    

- Plaster? - spytał tylko Alby, zawierzając medycznej wiedzy chłopaka.

- Alby, doskonale wiesz, że lekarz ze mnie żaden - zaczął sztamak, nerwowo wyłamując sobie palce i rozglądając się po pomieszczeniu tak, by przypadkiem nie nawiązać z kimś kontaktu wzrokowego. - Ale fakt faktem, że z tego, co zdążyłem zaobserwować próbując poskładać Was tutaj do kupy, że większym urazom zawsze towarzyszył obrzęk. Mamy na to specjalne maści i leki przysłane przez Stwórców, bo przydają się dość często, gdy któryś ze Zwiadowców ma wypadek albo, ktoś sobie coś naciągnie, ale gdy sprawdzałem stan Bena, nie było żadnych większych przeciwwskazań. Jasne, miał lekkie zaczerwienienie, nawet siniaka, ale żadnego obrzęku. No i nawet ode mnie wtedy wyszedł sam, nie kulejąc. A Świeżyna brzmi jakby naprawdę się na tym znał i myślę, że mówi prawdę - zakończył swoją wypowiedź Plaster mimo przerażającego spojrzenia, które rzucił w jego stronę Ben. Chłopak przez chwilę poczuł taki strach, że nie potrafił nawet przełknąć śliny. Uczucie to zniknęło jednak jak ręką odjął, gdy ciszę, która zapadła po jego słowach, przerwało głośne pstryknięcie palcami. Thomas siedział, absolutnie wyluzowany, z ręką uniesioną ku górze, dobitnie sugerując, że owo pstryknięcie było jego dziełem.

- Twój przeciwnik jest tutaj Ben, nie tam - oznajmił z niemal stoicką lekkością, lekkim gestem głowy wskazując Plastra i uśmiechając się szeroko, gdy Plaster cicho odetchnął z ulgą, że złość Bena nie była skupiona już na nim.

- Tu nie ma przeciwników - oburzył się z miejsca Alby. - Jest tylko rodzina. I jesteśmy na siebie skazani, więc musicie się nauczyć nawzajem ze sobą żyć.

- Wnioskuję o usunięcie Bena z Kwatery na czas Zebrania - oznajmił jeden ze Zwiadowców, wychodząc przed szereg i ignorując pełne bólu i poczucia zdrady spojrzenie chłopaka. - Tak postąpiłby Minho. Tego by wymagał. Dwie osoby, jedna zupełnie nam nieznana, która najwidoczniej nie ma powodów do kłamstwa i druga, której ufamy całkowicie przedstawiły zgodną tezę, która pokazała, że historia Bena nie trzyma się kupy. Wiem, że musimy rozmówić się z Benem, i z Minho gdy ten się obudzi, apropo tego, co się wydarzyło w Labiryncie, ale to nie jest kwestia, którą koniecznie musimy poruszać przy Świeżynie.

Jak zwykle odezwały się głosy za i przeciw, co było tak szalenie typowe dla demokracji, jednak koniec końców to Alby zadecydował o wyrzuceniu Bena. Spytał go jedynie, co zrobiłby ze Świeżyną i obiecał, że weźmie to pod uwagę, na co Zwiadowca chyba poczuł jednak zbyt dużą wolność, bo bez pardonu oznajmił, że wrzuciłby go do Labiryntu na noc. Słysząc to, Gally nie potrafił powstrzymać się od uśmiechu. Reszta obecnych w pomieszczeniu na razie wolała się nie wypowiadać. Nie znali sytuacji aż tak dobrze, więc nie chcieli zbyt szybko wydawać osądów. Chcieli usłyszeć tyle, ile tylko mogli.

- Drugą kwestią jest też, że Świeżyna od tak wbiegł sobie do Labiryntu - podjął temat z powrotem Gally. - I złamał tym samym jedną z naszych trzech świętych zasad.

- Czy my naprawdę zamierzamy to omawiać? - odezwał się kolejny ze Zwiadowców, zakładając ręce na piersiach i patrząc na towarzyszy z niedowierzaniem. - Idiota wbiegł do Labiryntu nie przez własne widzimisię tylko żeby uratować naszego przyjaciela. I to skutecznie zresztą. Wolelibyście żeby trzymał się zasad, których nawet nie znał? Wolelibyście poświęcić Minho?

- Plus, purwa, Świeżyna odstawił pikoloną akrobatykę wyłażąc z Pudła - zauważył kolejny podwładny Minho. - Ja wiem, że ja bym nie dał rady zrobić czegoś takiego. A to chyba dość dobitnie pokazuje, że gość nadaje się na Zwiadowcę. A o karaniu go za uratowanie Minho nawet nie chcę słyszeć.

Głosy wśród sztamaków były bardzo podzielone. Część chciała go ukarać, lecz nie wiedzieli jak, bo skoro Thomas poradził sobie z Ciapą, to gdzie indziej mogliby go realnie zatrzymać? Znaleźli się też tacy, którzy uparcie trwali przy zasadach, chcąc go wypędzić. Kłótnia nabierała rozpędu i już wkrótce chłopcy zaczęli się przekrzykiwać, próbując nawzajem sobie poudowadniać, że ich zdanie jest ważniejsze.

Więzień Labiryntu - Re: Powrót do przeszłościWhere stories live. Discover now