I have loved you since we were 18 | 09

997 182 106
                                    


Był taki dzień w jego życiu. Jeden szczególny, w którym cieszył się bardziej niż na widok nowego odcinka anime i koncertu swojego idola. Wyczekiwał go od dawna, zawsze z tą świadomością, że pewnego dnia w końcu spełni swoje marzenie, odważy się i zrobi to, o czym od dawna marzył, obserwując miękką, śniadą od ciągłego przebywania na słońcu twarz swojego najlepszego przyjaciela. No właśnie, przyjaciela. 

Yoongi nie chciał być już tylko jego przyjacielem. Nie od kiedy w pobliżu Taehyunga zaczął kręcić się ten wiecznie podekscytowany Minho z niebieskim jak odcień włosów drugiego nastolatka aparatem na zęby. Był taki pewny siebie, oczytany i Taehyung często wybuchał śmiechem, słuchając jego kawałów, w przeciwieństwie do czarno-humorzastego Min'a. Chociaż to on wciąż przejmował funkcję kapitana drużyny w koszykówce.

Sprawy zaczęły komplikować się pod koniec gimnazjum, gdy wraz z okresem dojrzewania, młodzi ludzie zaczęli przeżywać swoje pierwsze miłostki i zawody. Rozstania i pierwsze razy. Yoongi mimo że był dwa lata starszy, wciąż czekał na odpowiednią osobę. Z kwadratowym uśmiechem, czupryną farbowanych włosów, trochę pyskatą z realistycznym podejściem do życia. Ale Taehyung nie był odpowiedni, Taehyung był jego ideałem, a każdy ideał miał to do siebie, że prędzej czy później, był przez kogoś odebrany. Skradziony jak wyłowiona z głębin oceanu perła.

— Hyung, nie uwierzysz co mi się dzisiaj przytrafiło! — Chłopak złapał go za ręce i przyciągnął do siebie jak tylko obaj znaleźli się na szczycie swojego dziecięcego domku na drzewie. Co z tego, że od paru lat byli na niego za duzi i zahaczali głowami o sufit. Tak długo jak mogli rozłożyć się na podłodze, przykryć kocem i w ciszy podziwiać gwiazdy, domek na drzewie był ich rajem na ziemi. Zbiorem najpiękniejszych dziecięcych wspomnień i początkiem wieloletniej przyjaźni.

— Jeśli znowu będziesz próbował wmówić mi, że znalazłeś E.T w swojej szafie, to masz rację, nie uwierzę. — Taehyung wzniósł oczy do nieba, jak za każdym razem, gdy Yoongi mówił jeden z tych swoich "śmiesznych inaczej" tekstów.

— To było trzy lata temu, sklerotyku! Teraz naprawdę mam dla ciebie nowinę nie z tej ziemi! — podekscytował się i usiadł obok niego po turecku. Jego oczy zamieniły się w piłeczki od ping-ponga, a serce wyrywało się z piersi jak w Tom i Jerry. — Minho zaprosił mnie na randkę, rozumiesz?! RANDKĘ!

— Tak powiedział?

— Nie użył bezpośrednio słowa randka, ale zaproponował, żebyśmy w weekend wybrali się nad rzekę karmić kaczki i wstąpili do tej kawiarenki, o której non stop ci opowiadam. To oczywiste, że miał na myśli randkę.

— Niekoniecznie, Taehyung. Chłopcy w tym wieku są bardzo niestabilni w uczuciach. Musisz być ostrożny. Nie możesz się przedwcześnie nakręcać.

— Dlatego mam najlepszego przyjaciela! Jeśli coś pójdzie nie tak, ty mnie obronisz. — Przytulił głowę do klatki piersiowej nastolatka i przycisnął się do niego ramionami, a brunet starał się uspokoić swoje ledwo żyjące serce. 

Kochał go, ale to nie była miłość, którą odwzajemniał. Te ukradkowe spojrzenia, uderzenia gorąca i motylki w brzuchu, były czymś, z czym chłopak musiał zmierzyć się sam. 

Dzień, w którym planował wyznać mu swoje uczucia, musiał poczekać. 

...

Osiem lat nie wystarczyło, by wykreślić ten moment z pamięci. Porażki zachowały się w głowie lepiej niż nieliczne zwycięstwa. Żadne bowiem nie było w stanie zapewnić mu szczęścia na stałe, dodać harmidru do jego mieszkania i ciepła, które ogrzewałoby go w nocy.

Promise | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz