2. część

548 10 2
                                    

Krażyli wokól siebie a miecze o siebie uderzaly. Ona, ichoć byla mala, byla tak bardzo zręczna i szybka, że nawet ten chlopiec nie nadażal. On byl ale silniejszy, więc walka toczyla się ze strony na stronę. Już się wydawalo, że Lily zwycięży, kiedy nagle chlopiec odwrócil swój miecz tak, że dziewczyna musiala zrobić krok w tyl a on jednym machnięciem wybil jej miecz z rak.  Padla na kolana i obok niej leżala jej broń.  Lily byla najlepsza wojiwniczka w Narnii, lepszy mógl być jedynie król. Uklonila się a Zuchon ja naśladowal. Sa to oni: król królów Piotr, królowa Zuzanna, król Edmund i królowa Lucja.

-Gdzie byliście tak dlugo?- zapytal karzel jeszcze trochę zaskoczony. Królowa Lucja się uśmiechnęla.

-Dluga historia.- powiedziala z uśmiechem na twarzy. Król Edmund podszedl do Lily i podal jej rękę. Chwycila ja a on pomógl jej wstać. Zuchon już również wstal.

-Dlaczego tutaj jesteście?- zapytala opiekunka Narnijczyków.

-Zaprowadź nas do Narnijczyków i zobaczysz.- odpowiedzial król Piotr i wraz z Zuchonem udal się do telmarskiej lódki. Za nimi szly dziewczyny.

-Jesteś niezla.- poszeptal Lily do ucha chlopiec, który jeszcze przed chwila z nia walczyl i podal jej jej miecz. Potem dolaczyli do reszty.

                          ***

Z jeziora poplynęli na rzekę, która prowadzila między skalami do drugiego jeziora. W tym czasie z szóstki bohaterów stali się przyjaciele.

-Powiedz nam coś o sobie, Lily.- powiedziala Zuzanna i szturchnęla Lily lokciem.

-Nie jestem Narnijczykiem. Narnijczycy znaleźli mnie na skraju lasu, kiedy mialam niespelna rok. Pewien faun zauważyl, że zostawil mnie tam brat króla- Miraz, który teraz troszczy się wladza, ponieważ ksiaże Kaspian nie jest jeszcze gotowy, by zostać królem. Narnijczycy wierza, iż może ich uratować przed Telmarynami tylko córka Ewy lub syn Adama. Dlatego od dziecka uczyli mnie walki, pomocy innym i ochrony stworzeń i przyrody. Przygotowywuja mnie na wielka bitwę z Telmarynami, po której zostanę królowa Narnii.- zatrzymala swoje opowiadanie, ponieważ chciala im powiedzieć to najważniejsze. -Kiedy mialam 13 lat, przyszedl do nas pólkarzel. Byl telmaryńskim profesorem i nauczycielem księcia Kaspiana. Nie spotkalam się z nim osobiście, ale dowiedzialam się, że szuka zagubiona księżniczkę, córkę Kaspiana IX i siostrę Kaspiana X. Zgubila się, kiedy miala niespelna rok i na kolderce, w której byla, bylo napisane jej imię. Lily.- znów się zatrzymala i potem kontynuowala z utkwionym wzrokiem w wodzie. -Ja jestem telmarska księżniczka Lily. Siostra przyszlego króla Telmarynów- księcia Kaspiana.-

-Powiedzieli to temu profesorowi?- zapytala Lucja i polożyla rękę na ramię Lily. Ona się uśmiechnęla.

-Nie, ponieważ sami siebie by zgubili.- powiedziala. Zapadla cisza. Wszyscy ogladali skaly, między którymi plynęli. Lily myślala o tym, co się teraz wydarzy. Siedziala z przodu, plecami do kierunku jazdy. Przed nia siedziala Lucja i obok niej Zuzanna. Naprzeciw Zuzanny siedzial Edmund a za nim byl Piotr. Obaj wioslowali. Zupelnie w tyle stal Zuchon, który sluchal, o czym mlodzież mówi.

-Kiedyś tańczyly.- powiedziala Lucja smutnym glosem. Miala na myśli drzewa. Lily nigdy nie widziala ich tańczyć, tylko parę razy jej się to wydawalo.

-Kiedy opuściliście Narnię, wszystkie zamknęly się w sobie i od tego czasu sa zwyklymi drzewami.

                          ***

Szli dlugo, chcieli dojść do Narnijskiej Światyni, lecz na drodze napotkaly ich problemy. Gdyby nie bylo Lily i Zuchona to Lucję by zjadl niedźwiedź, Piotr  zgubilby drogę i cala grupka wpadlaby wprost w ręce Telmarynów. Wracali od Beruny nad wysoka przepaść nad rzeka. Lucja za pomoca Aslana znalazla drogę i dostali się na drugi brzeg. Wszyscy byli zmęczeni calodniowa wyprawa, więc wszyscy szybko zasnęli przy ogniu nie daleko Światyni.

Lily: Królowa NarniiWhere stories live. Discover now