Rozdział 4

8.7K 86 13
                                    

Gdy rano otworzyłam oczy Pana Marksa już nie było, jak codzień wyszedł na swoją służbę i wróci dopiero pod wieczór. Wspominam tamtą noc lecz z przemyśleń wybija mnie tykanie zegara, zerkam w jego stronę żeby zobaczyć, która jest godzina. Prawie ósma. Muszę zbierać się do pracy, jestem trochę spóźniona. Mam nadzieję, że Lidia poradzi sobie z otwarciem lokalu. Dzisiaj na czternastą jest rezerwacja. Trzeba wszystko przygotować, jeśli nie zabierzemy się do tego jak należy szef będzie wściekły i znowu mniej nam zapłaci. Płaci nam mniej gdy według niego źle traktujemy Sowieckich oficerów i żołnierzy. POWINNYŚMY MIEĆ DO NICH WIĘKSZY SZACUNEK, BO PRZECIEŻ ON TEŻ JEST SOWIETEM.

Szybko zrywam się z łóżka i biegnę w samej bieliźnie przez korytarz do łazienki. Zdejmuje koronkowy czarny stanik i niebieskie koronkowe majtki ,rzucam je do miski z wodą, którą nalałam wczoraj, jak wrócę z pracy to wypiorę to co jest w misce. Staję przed umywalką przemywam twarz ciepłą wodą. Wyciągam z szafki szczoteczkę do zębów , odkrecam korek od tupki z pastą i wyciskam odrobinę na szczotkę. Dokładnie myję zęby po czym nabieram trochę wody w ręce i wypłukuje resztki pasty do zębów z mojej buzi. Przeczesuję szybko włosy. Wybiegam nago z łazienki i wpadam do pokoju. Upadam na kolana przed szafą i wyciągam z dolnej szuflady czarne proste majtki i nowy czarny stanik, czarne spodenki do połowy uda i zwykłą czarną bluzkę na krótki rękaw. Rzucam ubrania na łóżko, w którym poprzedniej nocy spałam z pułkownikiem.
Szybko zakładam bieliznę ,spodenki i bluzkę, truchtem biegnę do drzwi, zakładam buty za kostkę, płaszcz i wychodzę. Gdy zamykam drzwi od mieszkania na korytarz wyszła mała córeczka Pani Aleksandry, siada przed drzwiami od mieszkania swojej mamy i bawi się małymi figurkami żołnierzy.

- Dzień dobry Pani Anno. - mówi cichutko dziewczyna spoglądając na mnie. - ślicznie Pani dzisiaj wygląda.

- witaj skarbie. - odpowiadam życzliwie. - ty też ślicznie wyglądasz.

Dziewczynka uśmiechnęła się i wróciła do zabawy małymi żołnierzami.
Spojrzałam ciepło na dziewczynkę i poszłam w dół po schodach.
Ta mała jest śliczna, chciałabym żeby moja córka miała tak piękne oczy i włosy i....I chciałabym żeby wychowywała się w innych czasach. W czasach sprawiedliwych ,a nie pełnych przemocy i bezsilności.
Wyszłam już przed budynek ,idę chodnikiem w stronę kawiarni.
Jak zwykle jedni ludzie idą pośpiesznie na pociąg żeby zdążyć do pracy ,a drudzy przechadzają się w tą i z powrotem. Jak codzień mijam zakład fotograficzny ,gdzie dwie starsze Panie dyskutują zaciekle między sobą. Jedna z pań tak głośno odpowiada ,że nawet ja wiem o czym rozmawiają ,a rozmawiają o polityce. O tym ,że Sowieci są niesprawiedliwi i ,że są gorsi niż Niemcy.

Ostatni zakręt i stoję przed kawiarnią. Wchodzę do środka i odwieszam mój płaszcz na wieszak. Lidka obsługuje klientów. Jednymi klientami w lokalu są trzej Swoieci, którzy śmieją się między sobą i rozmawiają z Lidką. Chyba się znają. Dziewczyna gdy mnie zauważa podchodzi do lady ,a mężczyźni obserwują mnie.

- Dzień dobry Pani Anno. - mówi zakłopotana dziewczyna.

- Witaj, Lidio. - odpowiadam uprzejmie i przemywam blat lady.

- Szef kazał Pani przekazać, że musi się Pani zając klientami ,którzy mieli na dzisiaj rezerwację. - powiedziała dziewczyna.

- Jak to ja?! - pytam zirytowana. - przecież ty miałaś się tym zająć, ja miałam tylko przygotować lokal.

- Wypadło mi coś ważnego. Szef powiedział, że któryś z gości powiedział żebyś to ty była kelnerką. - powiedziała niepewnie dziewczyna z opuszczonym wzrokiem.

- Dobrze, skoro szef tak powiedział. - odpowiedziałam zdenerwowana.

- Przepraszam Pani Anno, ale naprawdę muszę wyjść dzisiaj wcześniej. - Powiedziała dziewczyna.

UBEZWŁASNOWOLNIONE💀☠Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz