Rozdział 13

165 16 9
                                    

- Mon Dieu! Jesteś obłąkany! - wykrzyknął zaskoczony atakiem Evalończyk pojękując z bólu.

- Odpowiesz w końcu, czy mam kontynuować? - Martin uniósł nóż do góry. Był coraz bliższy wpadnięcia w szał.

Dragon dyszał ciężko charcząc, z rany powoli leciała krew.

- Robimy przegrupowanie - wysapał - Król zmienił zdanie co do planowanej dalszej ekspansji.

- Gdzie będzie to przegrupowanie?

- Na północnych pograniczach lasu południowego.

- Ile czasu są przed nami? I dlaczego wy zostaliście?

- Z pół dnia drogi, może trochę więcej. Mieliśmy złapać i ukarać sabotażystów i pełnić straż w mieście. W razie czego.

- Ilu jeszcze zostało, oprócz was czterech?

Dragon zamilkł. Martin poprawił chwyt na nożu i przygotował się do kolejnego zamachnięcia.

- Sześciu - odezwał się nagle, spostrzegłszy co chłopak ma zamiar zrobić. - Dwóch Dragonów i czterech rycerzy.

Strzelec zawiesił na nim wzrok. Pusty, bez wyrazu, czy wcześniejszej furii. Po dłuższej chwili opuścił rękę, po czym odrzucił nóż w kąt. Ukłonił się przed więźniem mówiąc:

- Pięknie dziękuję - rzekł sarkastycznie. - Ode mnie to by było na tyle. Już nie będę panu przeszkadzał.

Skończywszy wyprostował się i jak gdyby nigdy nic po prostu wyszedł. Zszokowani młodzieńcy spojrzeli za nim, następnie na półprzytomnego Dragona, po czym pobiegli dowiedzieć się, co to miało znaczyć. Sam odwrócił się w progu zerkając jeszcze raz na więźnia. Ruszył po apteczkę.

Martin był przy swoim posłaniu, gdzie skrzętnie pakował swoje sprawunki do tobołka.

- Co to miało znaczyć?! - Jako pierwszy wbiegł Garry, chwycił chłopaka za ramię i odwrócił w swoją stronę.

- Hmm? Nie rozumiem. - odrzekł nieco oburzony strącając rękę towarzysza z ramienia.

- Czego nie rozumiesz? Człowieku, dźgnąłeś go nożem i po prostu się patrzyłeś!

- A co miałem zrobić? Miał rację, nie dałoby się go zastraszyć, a trzeba było od niego wyciągnąć cokolwiek.

- Ale to nie był powód, żeby patrzeć jak cierpi. To nie jest ludzkie zachowanie.

- Jakoś wam to nie przeszkadzało.

Garry ściszył głos.

- Bo myśleliśmy, że wiesz co robisz.

- Gdzie jest Sam? - Martin zmienił nagle temat, wracając jednocześnie do pakowania.

Sebastian wychylił się przez próg. Westchnął głęboko.

- Opatruje Dragonowi ranę. Przynajmniej on jeden zachował się przyzwoicie z naszej czwórki.

- Przyzwoicie? Czyli nam nie wolno zadawać Evalończykom cierpienia? A gdy oni robią to nam? - burknął Strzelec zawiązując materiał tobołka zdecydowanie za mocno, lniana szmatka zatrzeszczała sygnalizując, że zaraz się rozerwie.

- Myśl racjonalnie, każdy zasługuje na drugą szansę. Dlaczego się pakujesz?

- Wynoszę się stąd. Nie mam już po co zostać.

- I gdzie pójdziesz?

- Dalej, przed siebie. Tak jak miałem zamiar od początku.

- Ja cię nie będę zatrzymywał, w końcu musisz kiedyś dojść do celu podróży. A ty Garry? - Sebastian spojrzał na towarzysza.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 27, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Strzelcy-"Rewolta"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz