3.

16 2 0
                                    

Hej wszystkim! Strasznie was przepraszam. Obiecałam wstawić kolejną część do 15 grudnia. Ale co? A no jajco! Jak zwykle (to już moja tradycja) .

No cóż. Jak zwykle nie jest dobrze. Cały czas jest tak, że niby staramy się ratować Ziemię, od lawiny śmieci i w ogóle. Niby chcemy być dobrzy, ale to nie wystarcza. Jeśli chodzi o śmieci to masakra. Codziennie doświadczamy hipokryzji i poznajemy wielu hipokrytów. Każdy nas by chciał, aby było pięknie i czyściutko, nieprawdaż? Mistrzem jest mój sąsiad. Od lat nie płaci za wywóz śmieci, bo nawet ich nie wystawia. Ba, nawet wydawałoby się, że ich nie ma. Jego żona, niby wywozi śmieci na wysypisko w jakimś większym mieście, o ile do niego jedzie. Ale ostatnio zaczęły się dziać bardzo ciekawe rzeczy, bo jak się okazuje, część śmieci dziwnym trafem ląduje gdzieś przy polach, rowach itd. Rzecz jasna niedaleko od miejsca ich  zamieszkania. Na początku miały być one w tej samej miejscowości. Co najlepsze, ktoś miał rzekomo przyłapać go na gorącym uczynku i zgłosił tą sprawę. Ale mimo to nie ma zmian. Tzn. ostatnio w nocy pojechał i dość szybko wrócił. Legenda głosi, iż pojechał on za naszą cudowną mieścinę i oczywiście następnego dnia było gdzieś tam zaśmiecone. No ludzie, bez przesady!

To źle, że zaśmiecamy ląd.

Kolejnym problemem jest zaśmiecanie wód. Jak zwykle brawo nam 👏. Plama śmieci jest właśnie wielkości Teksasu (czyli jak dwie Polski!), to ok. 696 tys. km^2.

Po co my tak robimy? Niby jest recykling, ale jeżeli chodzi o plastik, to nie każdy jakby rodzaj się da recyklingować, a to już gorzej. Ale czy trzeba pozbywać się śmieci w tak żenujący sposób? Ale niby co zrobić, żeby ograniczyć używanie plastiku?

Są różne ścieżki. Jedną z nich jest less waste. Chodzi o to, że nie używasz plastiku i rzeczy z niego zrobionych, co jest fajne, ale nie koniecznie najwygodniejsze. Nie tak strasznie dawno widziałam taki jeden odcinek Galileo, w którym bodajże jakiś dziennikarz miał wyzwanie. I to wtedy musiał żyć less waste. Opisywał jak to jest i pokazywał jakie z tym mogą się wiązać trudności. Po pierwsze wszystkie plastikowe rzeczy zostały wyrzucone (oczywiście do kosza, żeby nie było :)), łącznie z workami na śmieci. Znalazł jakiś sposób, na zrobienie jakby worka z papieru, gdzie miały być śmieci wyrzucane. A kiedy chciał iść na zakupy do sklepu, zrobiło się trochę pod górkę. Wiele rzeczy (jak nie zdecydowana większość) jest zapakowana w plastik. A kiedy idziesz do sklepu mięsnego, to masz tam plastikowe reklamówki. Musiał więc on zaopatrzyć się w różne pojemniczki, które zajmują trochę miejsca. Wziął ze sobą również torby chyba bawełniane (o ile dobrze pamiętam). Doskonale pamiętam, gdy poszedł do sklepu mięsnego i poprosił o zapakowanie mięsa do pojemnika. Był to akurat trochę zabawny moment, bo chodzi o to, że w takich sklepach panują restrykcyjne zasady i cały proces był przez to trochę bardziej skomplikowany. Było to zrobione ze względu na to, że pojemnik mógłby być zanieczyszczony, co miałoby być potencjalnym zagrożeniem zdrowia (?).  Co do marketu, to nie wszystko udało mu się kupić. Miał chyba problem z makaronem i czymś jeszcze.

Po tych jakże udanych zakupach udał się do takiego bio, eko sklepu. Tam był makaron "luzem", szampon w kostce i tabletki do czyszczenia zębów itd. itp. Kupił on na pewno te trzy rzeczy, które wymieniłam, ale nie pamiętam czy w tym miejscu czy innym. Miał też dezodorant w kremie (oczywiście zwracał uwagę na skład).

Fajnym momentem było, gdy zaczął te rzeczy testować. Wydawało się bowiem, że będą one gorsze od chemii, którą kupujemy. Nic bardziej mylnego! Okazało się, iż ten naturalny dezodorant w słoiczku był totalnym sztosem! Po prosti hit! Zaczął ćwiczyć i tak po chyba dwóch godzinach intensywnych ćwiczeń... Wąchał swoje pachy! Nie, nie śmierdziały, wręcz przeciwnie. Pachniały tak samo jak wcześniej. Gorzej było z myciem zębów. Te tabletki nie smakowały za dobrze, ale działy dobrze. Tylko, że było dziwnie. Z pomocą więc przychodzi... Pasta do zębów w słoiczku *aplaus*. Ciekawe było mycie włosów szamponem w kostce. Na początku, to nawet nie wiedziałam, że takie coś jest 😂😂. Nadal nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak wygodnie lub nie myje się tym włosy. Jednak kiedyś to wypróbuję.

Mój mózg wchłaniał każdą informację z tego odcinka, niczym Cytryndor (z "Pory na przygodę") cytryny (chyba cytryny, ale był taki pulchny, że ojoj). Widziałam jaką ten reporter miał satysfakcję, kiedy stał się less waste. To było fajne. Jeśli chodzi o trudności związane z tą ideą, są one nie takie najgorsze. Wiecie, że picie jest raczej w plastikowych butelkach, rzadziej w szklanych opakowaniach, czy metalowych puszkach. Jeżeli na przykład ja lubię wodę, to raczej musiałabym pić tę z kranu, jeżeli chodzi o niegazowaną. W zasadzie nigdy nie widziałam w marketach wody niegazowanej w szklanej butelce, jedynie w jakichś barach. Ale chyba bardziej opłaca się z kranu. Ta woda nie jest gorsza od tej z butelki. Za to różni się ceną. Kranówa jest tańsza.

Ogólnie less waste jest fajny.

Jest jeszcze bardziej radykalna forma less waste. Jest nią zero waste, w której generujesz jak najmniej odpadów. W której ich wytwarzanie zmniejszamy do zera. Wszystko jest wykorzystane w 100%. Na przykład mam metalową puszkę po pomidorach krojonych. Mogę ją przeznaczyć na różne rzeczy. Wtedy nie wyrzucam do śmietnika. Dla mnie to wydaje się być nie możliwe, że w ciągu roku mój śmietnik miałby być w zasadzie ciągle pusty. W takiej sytuacji bym go już nie potrzebowała 😂. Nie no, bez przesady, czasem jakaś rzecz już kompletnie nie nadaje się do użytku, no to wtedy już trzeba się z nią pożegnać na zawsze.

Jeżeli miałabym wybrać less waste lub zero waste, to na sam początek wybrałabym to pierwsze. Na pewno bardzo będę się starała być less waste, ale to dopiero, kiedy się przeprowadzę.

Oj wiem, jak już dawno mnie tu nie było. Ile to było? Pół roku? Nawet więcej. No cóż... Jakoś tak wyszło. Szkoła, stres itp.
Tak szczerze to ostatnio zauważyłam, jak politycy nagle się "przebudzili". Mam na myśli, że coraz częściej odzywają się w sprawach globalnego ocieplenia i w ogóle. Ale o tym będzie w następnym rozdziale, który powoli się szykuje. Może będzie dzisiaj w nocy, może jutro. To jeszcze zależy, ale jakbym miała dzisiaj, to się wyrobię bez raczej większego problemu. Pozdrawiam i miłego dnia życzę :*



Planet or plastic? Dyskusja.Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt