Rozdział 7 "Justin"

Comincia dall'inizio
                                    


Jej pogrzeb, na którym mnie nie było. Wszyscy płaczą, a ja razem z nimi. Po chwili jednak przyjaciółka otwiera oczy. Nikt na to nie reaguję, tylko ja. Patrzy na mnie tymi swoimi dużymi niebieskimi oczami. Zaczęłam się rozglądać i zauważyłam Denis'a. Podeszłam do niego i zaczęłam go szarpać, ale to nic nie dawało. Ni stąd ni zowąd usłyszałam przerażający śmiech. Śmiech, który już wcześniej słyszałam i jednocześnie przerażał. Odwróciłam się i ciało znikło. Zaskoczona tym wszystkim zaczęłam się cofać. Czemu nikt nie widzi, że ciało znikło? Przecież to nie możliwe, że nikt tego nie zauważył. Zaczęłam płakać i mówić coś pod nosem. Może to jakiś znak? Może Lola nie zginęła we wypadku? Albo ktoś porwał jej ciało? Nie chciałam tego wiedzieć. Chciałam znów żyć normalnie. Zerwałam się ze snu i zaczęłam ciężko oddychać. Poszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Brałam głębokie oddechy aby się jakoś uspokoić.

- To tylko sen nic więcej.- Powtarzałam sobie, ale to nic nie dawało. Jedynie więcej paniki. Skuliłam się w kącie i cicho szlochałam. Było dobrze. Było genialnie, a teraz się sypie. Co się dzieję? Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Pierwsza myśl: " mama zapomniała kluczy". Poszłam więc otworzyć drzwi. Jednak za nimi stał wysoki chłopak. Włosy w kolorze ciemny blond i z pięknym uśmiechem. Jego T-shirt był idealnie dopasowany do jego ciała. Jego spodnie idealnie pasowały do butów.

- W czym mogę pomóc?- Zapytałam.

- Hej, jestem Justin i jesteśmy sąsiadami.- Odpowiedział z uśmiechem.- Przyniosłem ciasto na dobry początek znajomości.- Dodał.

- Miło mi. Jestem Diana i proszę cię wejdź.- Zrobiłam mu miejsce w przejściu. Ten wszedł do środka.- Przepraszam, za bałagan, ale wiesz przeprowadzka i te sprawy. Chodźmy do kuchni, ale coś mi się nie wydaję aby było tam lepiej.- Dodałam prowadząc go do pomieszczenia.

- Spokojnie. Nie musisz się przejmować bałaganem.- Odpowiedział siadając na krześle kuchennym.

- Może chcesz wody? Tylko to jak na razie mamy do picia. Mama pojechała po zakupy i jeszcze nie wróciła.

- Z chęcią.- Powiedział. Nalałam mu do szklanki wody i ją podałam. Wzięłam od niego ciastko i je pokroiłam. Następnie położyłam je na stół, aby się poczęstował.- Gdzie chodzisz do szkoły?

- Tu nie daleko.- Odpowiedziałam.

- Ooo ja też. A jaka klasa?

- 2D.- Powiedziałam, a on się uśmiechnął.

- Ja tak samo.

- Justin Green?- Zapytałam.

- Tak, to ja.- Uśmiechnął się jeszcze raz.

- Podobno chory jesteś, a ty tu przychodzisz z ciastkiem.- Podniosłam podejrzanie brew.

- Byłem chory, ale czuję się już lepiej.- Odpowiedział.- Po za tym chciałem poznać sąsiadkę.- Dodał, a ja się lekko zaśmiałam.

- To poznałeś, ale została Ci jeszcze moja mama i tata.- Powiedziałam, a on tylko westchnął.

- To przyjdę jeszcze raz. Chyba, że nie mogę?

- Jasne, że możesz.- Powiedziałam, a ten się uśmiechnął.

- Widzisz znaleźliśmy wspólny język.

- To chyba dobrze. Miło będzie mieć kogoś z kim można porozmawiać.- Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił mój gest.

- Mogę cię zapewnić, że przy mnie nic Ci nie grozi.- Gdy to powiedział oboje zaczęliśmy się śmiać.

- To teraz czuję się bezpiecznie. Mam osobistego ochroniarza.- Uśmiechnęłam się.

- Możesz mnie tak nazywać.- Mówiąc to puścił mi oczko, a ja lekko uderzyłam w ramię.

- Mhm gdy krzyknę Voldemor to do mnie przybiegniesz?- Zapytałam.

- Voldemor? Dlaczego tak?

- Bo on był zły i groźny. Więc będzie to budzić postrach.- Odpowiedziałam, a on się zaśmiał.

- Wole Justin. Nie jestem typem co budzi postrach, a zaufanie.- Powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.

- W takim razie zwalniam cię z bycia moim ochroniarzem.- Powiedziałam.

- W takim razie zostanę twoim kumplem lub przyjacielem. Jak wolisz?

- Za krótko się znamy, aby nazwać cię przyjacielem.- Powiedziałam, a on przytaknął.

- Słusznie, ale szybko się zaprzyjaźnimy.- Powiedział z uśmiechem.

- Być może.- Uśmiechnęłam się i słyszeliśmy, że ktoś wchodzi.- Pewnie moja mama.- Dodałam wstając z krzesła. Nie myliłam się, do kuchni weszła moja mama. Uśmiechnęła się do nas.

- Dzień dobry.- Powiedział Justin wstając z krzesła.

- Dzień dobry.- Odpowiedziała mama.

- Mamo to jest Justin, nasz nowy sąsiad.- Przedstawiłam chłopaka.

- Miło mi cię poznać.- Powiedziała z uśmiechem do Justin'a.

- Mi również miło Panią poznać. Może pomogę.- Powiedział i pomógł mamie ze zakupami.

- Dziękuję Ci. Długo już tak siedzicie?- Spytała się, gdy rozpakowywała reklamówki.

- Nie wiem w sumie. Dobrze nam się rozmawia.- Powiedziałam.

- Może zostaniesz na kolacji?- Zapytała się mama.

- Z chęcią bym został, ale dziś nie mogę. Razem z mamą jedziemy do babci.- Blondyn spojrzał na zegarek.- W sumie to się zasiedziałem.- Zmarszczył czoło.- Miło było mi panią poznać.- Uśmiechnął się do nas.- Do zobaczenia jutro w szkole, Diano.- Dodał i się z nami pożegnał.

- Miły ten chłopak.- Powiedziała.- Nie wiesz, czy ma dziewczynę?

- Mamo! Zapomnę o tym pytaniu. Pójdę się rozpakować. Zawołaj mnie na kolację.

- Dobrze.- Powiedziała, a ja poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam rozpakowywać pudła, ale po chwili przestałam. Jakoś nie miałam ochoty. Zeszłam na dół, a mam robiła dla nas kolację.

- Kiedy tata przyleci?- Zapytałam siadając na krześle.
- Za jakieś kilka dni. Musi załatwić do końca sprawy z domem.- Odpowiedziała.- Jutro może mnie nie być cały dzień. Jadę szukać pracy.- Dodała odwracając się do mnie.
- Szybko znajdziesz pracę.- Uśmiechnęłam się do niej.
- Nie wiem, czy tak szybko. Kochana to jest Londyn.
- No właśnie to jest Londyn. Poczuj tą magię.- Zaśmiałam się.- Po za tym jesteś najlepsza.- Tym razem mama się zaśmiała.
- Słuchaj, kochanie. Zostawię Ci pieniądze na coś do jedzenia jutro. Zaprosisz Justin'a jak będziesz chciała. Wydaję się całkiem sympatyczny.-
- Może. Ehh pójdę się wykąpać, a potem zejdę na kolację.- Powiedziałam.
- Dobrze. Córciu?
- Tak mamo?
- Cieszę się, że już z nami jesteś.- Uśmiechnęła się delikatnie.
- Ja też mamo, ale szkoda, że musieliśmy się wyprowadzić.- Powiedziałam i wróciłam do swojego pokoju.

_______________________________________

Proszę bardzo. Postanowiłam wrócić i skończyć pisanie. Zostawcie swoje opinię :D

Dark secret/H.SDove le storie prendono vita. Scoprilo ora