#3

2.6K 109 144
                                    

Sara nie mogła się uspokoić. Cały czas płakała, nie była w stanie nic powiedzieć. Zaniosłem ją do pokoju i położyłem na łóżku. Na szafce obok niego stało pudełeczko z bransoletką i płyta. Miło, że chociaż tego nie wyrzuciła. Dziewczyna wzięła poduszkę i płakała do niej dalej. Pocałowałem ją w głowę i poszedłem na dół zrobić herbatę. Cholernie się cieszę, że już mi wybaczyła. Na reszcie będzie tak jak dawniej. Zrobiłem jej herbatę i wróciłem do Sary. Ona dalej płakała. Usiadłem obok niej, przyciągnąłem do siebie i przytuliłem. Chcę żeby czuła się bezpieczna i kochana. Że ma w kimś poparcie, że zawsze ma na kogo liczyć. Wiem, że zjebałem i na pewno się tak nie czuła, ale chcę to naprawić.

***

Z okazji urodzin Sary, postanowiłem ją zabrać nad Wisłę. Nie chciałem, żeby to było takie tandetne i zabrać ją do jakiejś restauracji. Po prostu chcę ten czas spędzić z nią w miłej atmosferze. Kupiłem wino i zimne ognie. Jest już ciemno, więc jest idealnie. Postanowiliśmy przyjść się brzegiem rzeki. Po jakiś piętnastu minutach odpaliłem zimne ognie. Chciałem żeby było romantycznie. Zbliżyłem się bardzo do Sary i powiedziałem, że bardzo ją kocham i złożyłem życzenia urodzinowe. Nie jestem w tym za dobry, ale chuj. Pocałowaliśmy się i Sara z kieszeni bluzy wyjęła bransoletkę.

- Zapniesz mi ją? - zapytała takim słodkim głosem i robiąc maślane oczka.

- Pewnie. - wziąłem ją od niej i założyłem.

- Dziękuję. - znowu mnie pocałowała. - brakowało mi ciebie.

- Mi ciebie też. Przepraszam cię jeszcze raz. Już nigdy tego nie zrobię. Chcę żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć. I proszę cię. Przestań się ciąć. Proszę. - pocałowałem ją w głowę i przytuliłem ją. Kilka łez mi poleciało. Martwię się jak cholera.

- Dobrze. Nigdy już tego nie będę robić.

- Obiecujesz? - zapytałem patrząc się w jej oczy.

- Obiecuję. - uśmiechnęła się i mnie pocałowała. - Spać mi się chce. - powiedziała po chwili.

- To chodź. Pojedziemy do mnie. Jest bliżej.

- Okej.

Poszliśmy razem do samochodu. Sara usiadła na fotelu obok mnie i ruszyliśmy. Po kilku minutach dziewczyna zasnęła. Jest taka słodka kiedy śpi. Opuściłem jej siedzenie, żeby nie siedziała, tylko się położyła.

***

Przyjechaliśmy już pod mój blok. Wziąłem Sarę na ręce i poszedłem z nią na górę. Mam wrażenie, że schudła, jest znacznie lżejsza niż ostatnim razem. Wszedłem do mieszkania i poszedłem do sypialni. Położyłem ją na łóżku i wróciłem zamknąć drzwi. Nie chcę, żeby było jej nie wygodnie podczas snu, więc zdałem jej buty, spodenki i później bluzę. Z szafy wziąłem jakąś koszulkę, żeby ją przebrać. Zdałem jej stanik i założyłem swoją koszulkę. Następnie sam się rozebrałem i poszedłem spać.

***
*Sara*

Obudziłam się w koszulce Sebastiana, w jego mieszkaniu, w jego łóżku obok niego. Czekałam bardzo aż taki moment nastanie. Tęskniłam za nim, za jego bliskością i obecnością. Przytuliłam się do niego na chwilę i wstałam. Poszłam do kuchni robić śniadanie. Po jakiś dziesięciu minutach przyszedł Sebastian. Pocałował mnie w policzek i położył głowę na moim ramieniu. Zaśmiałam się lekko na to. To było słodkie.

- Co robisz? - zapytał po chwili.

- Śniadanie. A co? Też chcesz? - zapytałam dając mu do ust kawałek sera.

- No nie pogardziałbym. Ale najpierw chcę ciebie. - Sebastian odwrócił mnie do siebie, po czym posadził na blacie obok i zaczął mnie całować. Oddawałam każdy pocałunek. W końcu zdjął mnie z blatu i poszliśmy do sypialni. Położył mnie na łóżku i zaczął powoli rozbierać, a przy tym całować delikatnie po całym ciele. Tak dawno tego nie czułam. Po chwili ja byłam już całkiem naga i Sebastian też. Założył prezerwatywę i wszedł we mnie. Poczułam się nieziemsko. Tak długo nie czułam go, że to masakra. Tęskniłam bardzo za tym. To uczucie było naprawdę super.

***

Po zjedzeniu śniadania zaczęliśmy oglądać jakiś film. Sebastian się uparł na Zapach Kobiety. Ja szczerze nie lubię starych filmów, ale niech mu już będzie. Bardzo zachwalał ten film i rolę Ala Pacino. Ten film nie jest zdecydowanie dla mnie, ale chcę spędzić z nim czas. Na szczęście pomógł mi dzwoniąc telefon. Wzięłam go ze stały z kuchni i poszłam do sypialni, żeby Sebie nie przeszkadzać.

- Halo? - zapytałam szczęśliwa.

- Co ty taka radosna? - to Justyna.

- Bo mnie uratowałaś. Oglądam staranie nudny film z Sebastianem i mnie uratowałaś.

- Czekaj, czekaj, czekaj. Jak to z Sebastianem? Wybaczyłaś mu?

- Tak. Wczoraj już.

- Nieźle. W ogóle wczoraj nie miałam jak, ale najlepszego kochana! W takich okolicznościach życzę ci szczęścia z nim.

- Dzięki.

Wróciłam do Sebastiana dalej oglądać film. Cholernie on mi się nie podoba, ale już trudno.

_______________________________________
Hejka!
Ten rozdział jest praktycznie O połowę krótszy od poprzednich, ale prawdopodobnie będą się teraz takie pojawiały. No chyba, że będzie taka akcja jak we wcześniejszych rozdziałach.
Salute!

Twój Bachor ||White 2115|| ZAKOŃCZONETempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang