Wszyscy siedzieliśmy przy stole, zajadając się wieprzowiną przygotowaną przez mamę. Najbardziej Rhydian, ale co mu się dziwić. Mieszka wśród samych wegetarianów, a wilk przecież się roślinami nie naje.
- To musi być fajnie mieć rodzine..-zaczyna chłopak, a ja patrzę na niego ze zdziwieniem- w której można być sobą.
- Możesz do nas zaglądać kiedy chcesz.- uśmiecha się moja matka.- A jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś o czymś.. Zapytaj.
- W czasie pełni zostajecie w domu? Tutaj?- pyta chłopak.
- Nie mamy kryjówkę w piwnicy.- mówi mój ojciec.- Chodź pokażemy ci.- Mówi po czym wstaje i kieruje się w stronę schodów. Rhydian wstaje za nim tak samo jak ja z mamą i idziemy do piwnicy. Tata otwiera drzwi oraz kraty i wpuszcza nas do środka. Piwnica została przerobiona specjalnie tak byśmy podczas pełni mogli się czuć jakbyśmy byli na zewnątrz. Mamy tutaj wysypaną podłogę ziemią pokrytą liśćmi, a gdzie nie gdzie leżały kłody.
- To nasza grota.- mówi w końcu mama.- Wszystko czego wilk potrzebuje. No i tak jest bezpieczniej. Dla nas i innych.
- Nie chcecie czasami gdzieś pobiegać?- pyta zdziwiony chłopak.- Czy nie po to się ma wilczą krew?
- Wilcza krew to nie tylko uleganie naszemu instynktowi.- tłumaczy mama.- Tu chodzi o to, by być odpowiedzialnym członkiem społeczności.
- Przecież mamy ogromny wkład w kulturę.- dodał tata.- Są tu książki, których w bibliotece nie znajdziesz.- wskazuje na stary regał.- Wiesz, że Romulus i Remus też byli wilkokrwistymi? A dlaczego plemię Czyngis-chana zwało się wilkami?
- Ale większość z nas uznała, że lepiej pozmieniać niektóre fakty i powstrzymać instynkt.- przerwała mu mama.
- Większość z nas?- zapytałam po chwili gdy przemyślałam słowa mamy.
- Chodziło mi o to..
- Nie.- przerwałam jej.- Powiedziałaś większość. Zawsze mówiłaś, że wszyscy pozostają w domach.
- Może trzeba..- zaczyna tata, ale mama mu przerywa.
- Jeszcze jest za młoda.
- Na co za młoda?- pytam nie zrozumiale przyglądając się rodzicom.
- Chodzi o to, że są tacy, którzy się nie zamykają.- odzywa się w końcu Rhydian.- Prawda?- Moi rodzice tylko patrzą po sobie.
- Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedzieliście!- mówię i zaczynam iść w stronę jadalni, czując za sobą ich obecność.
- Mieliśmy ci o tym powiedzieć po przemianie.- mówi mama.
- Nie chcieliśmy cie straszyć.
- Straszyć?- pytam zła.
- Są też wilkokrwiści, którzy nie wyznają takich wartości jak my.
- Są dzicy i tyle.- przerywa mamie tata.
- Większość z nas uważa, że lepiej żyć wśród ludźmi niż..- nie zdążyła dokończyć, a ja już zadaje im kolejne pytanie.
- Niż co?!
- Niż nienawidzić ludzi i nas też.- odpowiada tata.- Są niebezpieczni.
- Czyli to nie ty byłeś na zdjęciu.- patrzę na Rhydian'a, gdy zrozumiałam, że mogłam go obwiniać za coś czego nie zrobił.
- Mówiłem, że nie ja.- mówi lekko spięty. Nagle zdaje sobie z czegoś sprawę.
- Shannon i Tom są w lesie!- patrzę przestraszona na rodziców i szybko idę po kurtkę.- Takie zdjęcie zrobiła Shannon. Myślałam, że to Rhydian, bo o tych dzikich nie miałam przecież nawet pojęcia.
- Dokąd poszli?- pyta tata.
- Do lasu, w to miejsce ze zdjęcia.- mówi Rhydian.- Nie wyjaśnię, ale zaprowadzę.
- Nie, wy tu zostajecie.- mówi mama i zakłada buty.
- Idziemy z wami.- uparcie stawiam na swoim.
- Nie ma mowy. Jeśli jest tam dziki wilkokrwisty, wytropimy go.- odpowiada i razem z ojcem kierują się do samochodu i odjeżdżają. Patrzę przerażona na Rhydian'a.
- To idiotyczne. Wiem gdzie oni są.- mówi.- Jeśli tam jest wilk, wykorzysta swe zmysły by zapolować na Tom'a i Shannon. Będziemy tam szybciej niż twoi rodzice.- mówi i patrzy na mnie.
- Racja..- łapie go za rękaw kurtki kiedy zaczyna iść.- ale nie przemieniają się. Shannon ma aparat.- dodaje na co on kiwa głową jak by chciał powiedzieć „dobrze" i zaczynamy biec w stronę lasu.Po paru minutach biegu słyszę głosy Shannon i..
- Aaaaaa!- zaczynają krzyczeć Tom, Shan, Jimmy i jego kumple gdy podbiegamy do nich z Rhydian'em.
- Wszystko gra?- pytam gdy widzę ich przestraszone miny.
- Wszystko oprócz tego, że na nas wyskoczyliście!- krzyczy Tom.
- A on skąd się tu wziął?- pytam Shan wskazując na Jimmy'ego.
- A ty skąd się wzięłaś?- pyta zła Shan.- Miałaś mieć rodzinną kolację.
- Umówiłaś się z Rhydian'em.- mówi niedowierzając Tom.
- Na randkę.- zaczyna śmiać się Jimmy.
- Zamknij się.- mówię do niego. I patrzę na Shan, która obraca się do nas plecami.
- Ejj..- mówi niespokojnie.- to ten potwór.- unosi aparat i robi zdjęcia miejscu, w którym przed chwilą coś usłyszała. Póki wszyscy patrzą w tamtą stronę patrzę na Rhydian'a a ten mówi mi po cichu, że pójdzie z drugiej strony i spróbuje zajść od tylu intruza. Nagle za nami słychać warczenie.
- Nie..- mówi Jimmy.- To jest potwór!- krzyczy. Patrzę prosto w oczy przybysza, kiedy Shan oślepia go fleszem.
- Wiać!- krzyczę gdy zauważam, że wilk zawrócił. Biegniemy przez las, gdy nagle Tom potyka się i upada.
- Nic ci nie jest Tom?- pyta go Shannon i kuca obok.
- Spadajmy.- mówi Jimmy i ucieka razem ze swoją świtą.
- Moja kostka.- mówi Tom i siada na ziemi.
- Daj mi aparat! Oślepię fleszem potwora!- krzyczę, a dziewczyna podaje mi aparat.- Zostań z Tom'em.- mówię i biegnę w stronę, z której dochodziło wycie. Przed sobą widzę dwa stojące na przeciwko siebie wilki. Rhydian rzuca się na intruza, jednak ten go odpycha tak mocno, że chłopak uderza o kamień.
- Zostaw go!- krzyczę, gdy nieznajomy wilk do niego podchodzi. Wilk zwraca na mnie uwagę gdy pokazuje swoje złote oczy. Zaczyna kierować się w moją stronę i powarkiwać. Zanim jednak zdąży do mnie podejść, po mojej lewej stronie staje Rhydian. Ciągle w postaci wilka. Zaczynam oślepiać intruza fleszem, a w tym samym czasie Rhydian zaczyna go atakować. Intruz ostatkiem sił poddaje się i ucieka, a chłopak znów przybiera swoją ludzką postać.
- Udało się.- mówi chłopak dysząc, a ja się lekko uśmiecham. Zaczynam przeglądać i usuwać zdjęcia.
- Przepraszam za te oskarżenia.- mówię zła na siebie.
- Nie ma za co.- odpowiada zmęczony.- Nie wiedzieliśmy o dzikich wilkokrwistych.
- Nie..
- Co jest?- pokazuje mu zdjęcie.- Nie widać, że to wilk.
- Trzeba coś zostawić Shannon.- mówię.
- Tak. O to jest mój lepszy profil.- mówi gdy zauważa na zdjęciu siebie w postaci wilka, a ja aż się uśmiechnęłam.- Gdzie jest reszta?
- Tom skręcił kostkę. Jest z Shannon. Jimmy'ego znasz. Zwiał nawet się nie oglądając.- mówię.
-Straszny panikarz.
- Tak.. Właśnie!- mówię i wstaje kierując się przed siebie.
- To ja sam poszukam Tom'a i Shannon dobra?- mówi, ale już mu nie odpowiadam tylko zaczynam biec.
Biegnąc zauważam niedaleko szukanego prze zemnie chłopaka zakradam się od tyłu i strasząc ich, robię im zdjęcie i uciekam do znajomych. Shannon się ucieszy.- Cześć ludzie!- mówię podbierając do przyjaciół.
- Gdzie ty byłaś?- pyta Tom.
- Właśnie was szukałam.- odpowiadam podając Shan aparat.
- Nie ważne, to co widziałam było większe od lisa.- zaczyna Shan rozmowę, którą im przerwałam.- Coś jest w lesie. Mówię wam to.
- A to co?- znowu odzywa się Tom, a idealnie przed nami staje samochód z którego wysiadają moi rodzice. Patrzą na mnie i na Rhydian'a ze złością, ale jednocześnie też troską.
- Wszystko w porządku?- pyta moja mama.
- Co państwo tu robią?- pyta zdziwiona Shan.
- Taka wycieczka.- mówi mój ojciec.
- Tom skręcił kostkę.- mówię, za nim moi rodzice zdążą powiedzieć coś głupiego.
- Dobra, chodźcie wszyscy do samochodu.Siedzimy wszyscy u mnie w pokoju, a Shannon przegląda zdjęcia.
- Nie. To też nie. I to też się nie nadaje.- mówi smutno Shan.
- A to co?- pyta Tom wskazując na ekran laptopa.- Aaa nie, to borsuk.
- Wiem, że tam coś jest.- mówi Shannon, a ja dyskretnie kiwam głową Rhydian'owi. Ten powoli wstaje i podchodzi do Shan.
- No, a to zdjęcie?- pyta blond włosy.
- Nie za wyraźne.- odpowiada dziewczyna.
- No, ale przynajmniej coś widać.- odzywam się tym razem ja.
- Z tego spokojnie możesz zrobić plakaty.- odzywa się znowu Rhydian.
- Koniec z plakatami. Wystarczająco długo siedziałam po lekcjach.
- Ale napewno koniec?- pytam po czym przełączam na kolejne zdjęcie, po czym wszyscy wybuchamy śmiechem.Następnego dnia, wszyscy zapominają o bestii Shan, ponieważ znajdują nową atrakcję. „Wariaci z lasu" tak brzmi nowe hasło na plakacie Shan, na którym widnieje zdjęcie wystraszonych twarzy Jimmy'ego i jego kumpli. Dla widoku ich złych min gdy przechodzili po korytarzu było warto.
CZYTASZ
The Call of the Wild
WerewolfMadlen Smith jest siedemnastoletnią wilkokrwistą, tak jak jej rodzice. Uwielbia swoje ponad przeciętne umiejętności, ale nienawidzi tajemnicy jaka się z tym wiąże. Pewnego dnia poznaje Rhydian'a, który też jest wilkokrwistym. Maddy może podzielić si...