4.

114 17 0
                                    

- Dzięki mamo.- mówię, gdy ta na drugi dzień podwozi mnie do szkoły.
- Jak znów spóźnisz się na busa, idziesz na piechotę.- mówi.
- Jak docisnę, to jeszcze tego busa przegonie.- zaśmiałam się, na co ona tylko się uśmiechnęła.
- Nie zapomnij zaprosić Rhydian'a na kolacje.- mówi rodzicielka, kiedy już prawie wychodzę z auta. Kiedy opowiedziałam wczoraj rodzicom o nowym wilkokriwistym byli bardzo zdziwieni, a jednocześnie podekscytowani więc bardzo chcieli go poznać.- Chce z nim porozmawiać. O bezpiecznych przemianach.- dodała.
- Nie.. Ja z nim pogadam pierwsza.- mówię spokojnie.
- Nie Maddy. Zaproś go do nas.- mówiłam już, że moja mama jest bardzo uparta?
- No dobra, tylko proszę.. Nie narób obciachu.- mówię dobitnie zamykając drzwi od samochodu, a mama tylko się śmieje. Kierując się do szkoły nagle słyszę trąbienie. Błagam tylko nie to. Odwracam się i widzę wychyloną przez szybę kobietę.
- Powiedz mu, że w środę jest świniak!- krzyczy, a ja uderzam się w myślach ręką w czoło i szybko biegnę do szkoły.

Idąc przez korytarz widzę na każdej ścianie po kilkanaście różnych plakatów. Postanawiam podejść do jednego bliżej i dokładniej się przyjrzeć. Zrywam plakat, a na nim widzę zdjęcie z podpisem „BESTIA Z LASU". Zdjęcie pokazuje kawałek lasu, a w cieniu jakiegoś drzewa widać złote oczy i zarys jakiegoś zwierzęcia.
- Ty idioto.- mówię do siebie po cichu. Jak mogłeś się dać tak łatwo złapać na zdjęciu.
- Mads!- nagle słyszę swoje imię.- Chodź zobacz.- woła mnie Tom.- Niewiarygodne. Wreszcie dowód.- dodaje, gdy wchodzę do jednej z klas, w którym duża grupa uczniów rozmawia o zdjęciu.
- Jakie to straszne.- mówi Cathrin, chwytając Shannon za ramię.- Skąd to wzięłaś?
- Zrobiłam je dziś rano.- uśmiecha się Shan.
- Niesamowite.- dodaje Amber, przyjaciółka Cathrin.- Serio Shannon, a myślałyśmy, że jesteś walnięta.
- Wygląda jak wilk.- dodaje jakiś chłopak, a ja nagle wyczuwam obecność tego idioty i odwracam się do tyłu. Patrzy na mnie trzymając zdjęcie i szybko odchodzi w głąb korytarza.
- Od wielu lat szukałam takiego dowodu. No i jest.- mówi moja przyjaciółka.
- To ma być dowód?- pyta podejrzliwie Jimmy.
- Tak.- odpowiada mu dziewczyna.- A co to ma być jak nie dowód?
- Photoshop.- odpowiada śmiejąc się Jimmy.
- Słuchaj, jak nie chcesz to nie wierz, ale karta z mojego aparatu leży sobie teraz w ciemni, a na niej są surowe zdjęcia.- mówi pewna siebie.- Nie do sfałszowania.
- Tak? No to chodźmy to sprawdzić.- dodaje chłopak i wychodzi na korytarz. Wszyscy idą za nim, a moja przyjaciółka wyprzedza go tuż przy ciemni i otwiera drzwi. Patrzy na biurko, a po chwili zaczyna nerwowo przeszukiwać torbę. Jimmy zaczyna się śmiać.
- Nie rozumiem. Leżała tutaj jeszcze pare minut temu!- mówi nerwowo dziewczyna.
- Może potwór ukradł?- powiedział ktoś z tyłu, na co wybuchły śmiechy.
- Ktoś napewno!- dziewczyna stała przy swoim.
- Shan daj spokój. Nie warto.- próbuje uspokoić przyjaciółkę.
- Ty ją zabrałeś!- dziewczyna wskazuje na chłopaka.- A teraz robisz ze mnie idiotkę!
- Tu nie trzeba nic robić.- dodaje ostatecznie chłopak i wszyscy wychodzą z ciemni.
- Znajdę tą kartę!- krzyczy za nimi Shan.
- Shan nic się nie stało.- próbuje pocieszyć ją Tom.
- Stało się! Oni mi wierzyli! Pierwszy raz ktoś mnie wziął na poważnie!
- My ci wierzymy Shan.- dodaje widząc smutek w oczach przyjaciółki.- Ty znasz prawdę. To najważniejsze.
- Nie. Tak blisko prawdy jeszcze nie byłam Maddy, a dowody są na karcie!- zrozpaczona Shannon wybiegła z ciemni trzaskając drzwiami.
- Dajmy jej trochę czasu.- powiedziałam do Tom'a na co ten kiwnął głową.

Podczas zajęć artystycznych siadam w ławce z Rhydian'em.
- Wiem, że ją wziąłeś.- mówię do chłopaka.
- Tak, nie musisz dziękować.- mówi, nie odwracając oczu od swojego rysunku.
- Shannon wyszła na skończoną kretynkę.- kontynuuje.
- Zdarza się.- on dalej jest nie wzruszony.
- Jakbyś się nie wilczył po lesie Shannon by w ogóle nie zrobiła tego zdjęcia.
- To nie byłem ja.- w końcu na mnie patrzy.
- To kto taki?- pytam.
- Czy zawsze muszę dowodzić swojej niewinności?- mówi trochę głośniej, a ja rozglądam się czy nikt nas nie podsłuchuje.
- Na całą naszą watahę nikt nie natknął się od lat. Ty się pojawiasz i nagle Shannon robi zdjęcie.- patrzę prosto w oczy blondyna.
- Możliwe, że to twoi rodzice.- odpowiada.
- Oni się nie wilczą na widoku.- chłopak wzdycha.- A ty zabrałeś Shannon kartę, żeby się ochronić.
- Żeby chronić nas.- mówi mocno.- Jeśli wolisz chronić reputacje tej idiotki to masz.- powiedział i oddał mi zaginioną kartę.
- Nie jest idiotką.- powiedziałam usłyszawszy dzwonek na przerwę i wyszłam z klasy.

- Oj Shan ty idiotko.- powiedziałam widząc porozwieszane ogłoszenia o zaginionej karcie. Odwróciłam się widząc rudowłosą schodzącą po schodach.- Nic ci nie jest?- rzuciłam w jej stronę.
- Wszystko gra, oprócz tego, że teraz jestem pośmiewiskiem.- powiedziała zła i szła dalej.
- No wiesz.. Trudno się dziwić.- pokazałam ogłoszenie, dotrzymując jej kroku.- Zaginiona karta pamięci? Shannon błagam.
- Do tego jeszcze jutro muszę zostać po lekcjach.
- Za co?- pytam.
- Wychodzi na to, że wydrukowanie trzydziestu ogłoszeń to nadużycie szkolnej własności czy coś takiego.- odpowiada.- No i jeszcze kara za bójkę w szkole.
- Co?- to mnie zdziwiła dziewczyna.
- Chciałam przeszukać Liam'a, a odepchnął mnie to dostał z liścia.-wzruszyła ramionami.
- Shan..
- Ta karta musi się znaleść.- mówi twardo. W tym momencie słyszymy śmiech obok nas.
- Rzeczywiście, ona już w podstawówce świrowała.- mówi przechodząca obok nas Cathrin ze swoją świtą.
- Chodź stąd Shannon.- mówię pociągając ją za rękaw, jednak ta stoi w miejscu.
- Wiesz co? Ja chyba wrócę do domu.- mówi smutna dziewczyna.
- Chodź do mnie, obejrzymy jakieś seriale, może maraton z The 100?- mówię próbując ją pocieszyć.
- Odpuszczę sobie.- mówi uśmiechając się smutno i odeszła.

The Call of the WildWhere stories live. Discover now