- Piękny mamy dzisiaj wieczór, nieprawdaż, Aratherno? - imię wymówił już nieco ciszej.
Zbita z tropu, oszołomiona po slowach nieznajomego, miałam wiele pytań odnośnie tego skąd mnie zna. Po chwili namysłu postnowiłam wdrążyć się w temat.
- Racja. Czy mogłabym wiedzieć, dlaczego pan się dosiadł i jakim cudem mnie zna? - zapytałam.
- Oczywiście, już Ci wszystko wyjaśniam, moja droga. Zacznę od początku. Nazywam się Gandalf, Gandalf Szary. Jestem jednym ze Strażników Śródziemia. Zaraz po tym jak zniknęłaś z Rivendell, wiesz zapewne kto, kazał mi Ciebie poszukać i sprawdzić, czy wszystko z tobą dobrze. To odpowiedź na twoje pytania. Dodam jeszcze jedną kwestię, a raczej propozycję. Szukam osoby do drużyny na przygodę.
- A gdzie dąży ta przygoda? - przerwałam znienacka.
- Dowiesz sìę wszystkiego od przywódcy na miejscu. Jeśli chciałabyś się z nami udać to przyjdź wieczorem do Bag End w Shire. Niedaleko stąd. Jutro, do daczy, która będzie miała charakterystyczny znak na drzwiach. Zastanów się, na pewno nie pożałujesz tej decyzji.
Powiedziawszy to, wstał i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając mnie zaciekawioną całą sytuacją. Miałam w głowie myśl, aby spróbować. Nigdy nie ufałam przeczuciu, ale tym razem postnowiłam zaufać. Nienaruszony posiłek zapakowałam w torby, pośpiesznie wyleciałam ze środka do mojego rumaka, po czym zamontowałam na nim pakunki i popołudniem tego samego dnia pognałam w wyznaczone miejsce. Skoro bym podróżowała sama i bez celu, to skorzystam z oferty i wybiorę się z nimi.
Dotarłam idelanie w porę. Minutkę po zachodzie słońca poszukiwałam domu. Ścieżka minęła mi całkiem w porządku. Choć pogoda nie była dłużna. Jeszcze chwilę zajęło mi znalezienie znaku rozpoznawczego, ale w końcu go wypatrzyłam. Zeszłam z Reen, przywiązałam do słupka jej lejce i poszłam schodami do drzwi, małych i okrągłych drzwi. Zapukałam trzy razy. Czekałam moment, aż nagle otworzyła mi niska postura.
- Dobry wieczór, w czym mogę pomóc? - zapytał niskim głosem.
- Dobry wieczór, jestem Aratherna i przyszłam tu odnośnie przygody.
Na te słowa mina mu zgoryczała. Pomimo tego wpuścił mnie do środka. Urocza chatka. Malutka, lecz idealna dla kogoś jego wzrostu. Wspaniale jest zobaczyć coś nowego, interesującego. Nie na co dzień widuję takie wystroje dacz. Nagle zza mojego ucha dosłyszałam pytanie od kogoś innego niż gospodarz.
- Podoba Ci się wystrój?
- Bardzo. - odpowiedziałam stanowczo. Po tym odwróciłam się do kogoś kto zadał pytanie.
- Kili. I Fili. Do usług. - powiedzieli jednocześnie kłaniając mi się. Po wyglądzie wywnioskowałam, że są rodzeństwem. A może nawet bliźniakami.
- Aratherna. - dodałam pewnie i z uśmiechem.
Rozmawiając z nimi, weszłam do pomieszczenia z dużym stołem i bardzo ogromną ilością krzeseł. Tuż obok zauważyłam dwójkę kolejnych krasnoludów. Przedstawili się jako Dwalin z wyższą, umięśnioną posturą oraz Balin, starszy, siwy obywatel. Patrzyli się na mnie z zaciekawieniem. Przynajmniej Balin. Dwalin z obrazą i niepewnością. Zabrzmiało pukanie. Tym razem wpadli następni, albo i cała gromadka kompanów i Gandalf w rzeczy samej. Jak mnie zobaczył mimowolnie się uśmiechnął. Wieczerza minęła mi bardzo przyjemnie i szybko. Zapoznałam się z resztą druhów. Myślę, że bardzo ich polubię. Wesoła z nich ekipa.
Po tym jak w melodyjny sposób pozmywali naczynia, rozległo się kolejne, już ostatnie pukanie.
- Przyszedł. - powiedział krótko czarodziej.
Wstał, podpelzł pod drewniany okrąg, a kolejno otworzył. Ukazał się w nich wyższy krasnolud od poprzednich, o brązowych włosach i większego pokroju ode mnie. Był nawet przystojny, ale zapewne starszy. W tej chwili pomyślałam o moim serze, którego schowałam w spiżarni. Musiałam sprawdzić czy Bombur go nie zjadł. Szukałam ładne parę minut, aż w końcu znalazłam. Od razu oczywiście zjadłam. Wparowałam do jadalni i wszystkie oczy skierowały się ku mnie. Czułam się dziwnie, nieswojo. Usłyszałam głos strażnika.
- O, Aratherno dobrze, że już wróciłaś. Przedstawię Ci dowódzcę wyprawy. Thorina Dębową Tarczę.
- Mówiłeś, że znalazłeś dziewczynę do podróży, ale nie myślałam, że to na poważnie. Nie przyjmuję płci żeńskiej na moją wyprawę!
Ostatnie zdanie o mało nie wykrzyczał. Gandalf już coś miał powiedzieć, lecz wyprzedziłam go o tą czynność.
- Też miło poznać. Poza tym, fakt, iż jestem kobietą nie znaczy, że nie umiem walczyć i o siebie zadbać.
Śmiechnął tylko pod nosem na moje słowa. Gdyby nie wkroczył Gandalf, raczej nie skończyłoby się to dla niego dobrze.
- Pan Bagins i Panna Aratherna wyruszą razem z nami. Kazałeś mi znaleźć dwóch nowych kompanów. Wybrałem ich. I swej decyzji nie zmienię. Nie masz na to wpływu.
Thorin widocznie głęboko myślał, ale w końcu spojrzał w moją stronę.
- Niech będzie. Daj im kontrakty. - rzekł Thorin z obojętnym wyrazem twarzy.
Dostałam do ręki kawałek pergaminu. Widniały na niej ostrzeżenia, uwagi i podpisy, jak również zapłata. Oddzielny punkt. Biorąc długopis do ręki, skreśliłam ten znacznik i złożyłam podpis. Następnie oddałam to Balinowi.
- Wszystko się zgadza. Witamy w drużynie Thorina Dębowej Tarczy. A, dlaczego wykreśliłaś punkt mówiący, o nagrodzie?
- Gdyż, chcę wam pomóc, ale nie oczekuję nic w zamian.
Wywołałam tą odpowiedzią wielkie zaskoczenie u Dębowej Tarczy. Zresztą nie tylko u niego, ale u wszystkich oprócz Bilba i Gandalfa. Zaczęliśmy omawiać plan wędrówki. Wybieraliśmy się do Ereboru. Słyszałam o tym miejsu, kiedy byłam malutka. Bilbowi chyba się to niezbyt podobało, gdyż padł na ziemię z nie podpisanym kontraktem. Chyba doszedł do punktu o sytuacji pogrzebowej. Do tego Bofur nagadał mu o Smaugu. Ile on się namartwi podczas tej podróży.
Prędko poszłam spać w wyznaczone miejsce przez Bilba, aby jutro być wyspaną. Przed zaśnięciem usłyszałam jeszcze rozmowę Thorina z Balinem.
- Nie wiem, czy dobrze zrobiłem pozwalając jej iść jutro z nami. To jeszcze dziecko. Nie przeżyła dużo wiosen.
- Nie wygląda na nierozgarniętą osobę. Za bardzo się o nią martwisz. Nie znasz jej dobrze.
W tej chwili poczułam czyjś wzrok wpatrujący się wprost na mnie.
- Prawdopodobnie się zbyt obawiam. Masz rację Balinie.
Później już zasnęłam. Ogrzewałam się ciepłem spod pościeli oraz tym, które wylatywało z ogniska niedaleko mnie.
YOU ARE READING
~Listen to your heart~ Hobbit
FanfictionUdaj się w podróż do Ereboru, zamieszkującego przez Smauga, wraz z kompanią Thorina Dębowej Tarczy jako Aratherna, siostra Aragorna. Seria będzie na podstawie filmu. Aragorn podczas trwania akcji, ma dwadzieścia siedem lat. ...
~Prolog~
Start from the beginning
