Kolor Drugi

205 18 6
                                    

     Młody Hiszpan wylegiwał się na kanapie w salonie. Zastanawiał się, jak rozwiąże problem, który sam sobie załatwił. Po co wyznał matce, że kogoś ma? Teraz pozostały mu dwa wyjścia: pierwsze - przyznanie się do kłamstwa, ale to odpadało, ze względu na wścibską Marisol, która będzie próbowała zeswatać go z jakąś inną dziewczyną. Drugim rozwiązaniem było znalezienie sobie fałszywej partnerki. Zostawał tylko jeden problem, Manuel nie znał nikogo, kto mógłby się zgodzić na udawanie jego drugiej połówki. Każda bliska znajoma miała faceta, który na bank nie zgodziłby się na coś takiego. Wtem brunet usłyszał, jak drzwi się otwierają, a w progu pojawiła się Carolina. Chłopak był trochę zdziwiony tą wizytą, ponieważ to nie był dzień pracy Argentynki.

- O, cześć Caro. Co Cię do mnie sprowadza? - spytał zaciekawiony.

- Hej Manu. Przyszłam złożyć wypowiedzenie i zwrócić klucze do twojego mieszkania - poinformowała go.

- Co? Jak to przyszłaś złożyć wypowiedzenie? Stało się coś? - Manuel był w lekkim szoku. Wydawało mu się, że Carolina nie ma powodów do rezygnacji z pracy. Jak widać, mylił się.

- Dostałam ofertę stażu w Peru i do końca tygodnia muszę tam wyjechać.

- Rozumiem, tylko szkoda, że tak nagle wyjeżdżasz. Będę tęsknił - podszedł do Argentynki i ją objął.

- Ja też będę tęsknić, byłeś super szefem. Tutaj masz moją rezygnację i klucze do mieszkania. Pamiętaj, by raz dziennie podlewać kwiatki, to może nie uschną - zaśmiała się.

- Postaram się o nie jak najlepiej zadbać. Dzisiaj przeleję Ci pieniądze za ten miesiąc.

- Jeśli chcesz, mogę popytać znajomych czy nie szukają pracy. Wtedy skieruję ich do Ciebie - zaproponowała.

- Będę wdzięczny, boję się, że bez Ciebie moje kwiatki umrą - stwierdził.

- Nie przesadzaj.

- Wiesz, że przesadzanie kwiatków za bardzo mi nie wychodzi - oboje się zaśmiali. Dziewczyna spojrzała na zegar, który znajdował się na ścianie.

- Dobrze ja już muszę lecieć. Manu, trzymaj się jakoś - przytuliła go na pożegnanie.

- Ty też Caro. Do zobaczenia.

- Cześć - Carolina opuściła mieszkanie, a Manuelowi doszedł kolejny problem, czyli brak pomocy domowej. Chłopak miał dość siedzenia samemu w czterech ścianach, więc postanowił wyjść na świeże powietrze i tam w spokoju pomyśleć.



     Dźwięk działającej wiertarki wybudził Beatriz ze snu, a po jej głowie zaczęło chodzić jedno pytanie - kto normalny o tak wczesnej godzinie wierci w ścianie? Dziewczyna bardziej zakopała się w kołdrze, ale nie na długo, ponieważ wiercenie nie ustawało. Stwierdziła, że nie ma co dalej leżeć w łóżku, więc wstała i skierowała się do kuchni. W pomieszczeniu zastała swoją siostrę pijącą kawę i przeglądającą coś na telefonie.

- Dzień dobry - przywitała się.

- Dzień dobry siostrzyczko. Dobrze się spało?

- Tak do czasu. Czy w każdym argentyńskim mieszkaniu tak wcześnie się wierci i nie daje się wyspać sąsiadom? - spytała Bia.

- Nie wiem, być może. Przyzwyczaisz się do tego, poza tym spójrz na pozytywy. Wstałaś wcześniej, więc masz więcej czasu na szukanie pracy.

- Właśnie praca, masz jakąś gazetę?

- Tak, zaraz Ci przyniosę i wezmę przy okazji laptopa.

- Okey.

Helena poszła do swojego pokoju, by po chwili wrócić w jednej ręce z gazetą, a w drugiej z laptopem. Zajęła miejsce przy stole i odpaliła sprzęt.

Cielos de mil coloresWhere stories live. Discover now